KontenerArt potrzebuje pomocy: "Idziemy za potrzebami ludzi"

W sezonie przez KontenerArt przewija się 140 tysięcy ludzi. - Tyle mieszkańców, ile kibiców przychodzi na mecz Lecha. Taką ilość osób obsługuje miejska plaża - mówi Zbigniew Łowżył.

KontenerArt prąd i kanalizację ma dzięki przyłączom Polskiej Spółki Gazowniczej. Na miejskich terenach nadwarciańskich nie ma na razie takiego przyłącza.

Od października KonetenerArt skontrolowało wiele służb, niektóre kontrole miały miejsce w skutek donosów. Przy Kontenerach stoją kosze na śmieci, jest oświetlenie, a teren jest zabezpieczony.

- Zastanawiam się, czemu ja, kiedy kontrole nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Nie chcę się czuć, jakby ludzie byli na mnie źli, bo przeze mnie przychodzą nad Wartę mieszkańcy. Przez ilość kontroli muszę udowadniać, że nie jestem wielbłądem, a to wypala - mówi Z. Łowżył.

KontenerArt potrzebne jest wsparcie ze strony miasta. Pod koniec tygodnia ma na Facebooku powstać profil "Mamy rzekę". Mieszkańcy, radni, społecznicy mają zastanawiać się na nim, jak dalej realizować inicjatywę KontenerArt, m. in. biorąc udział w debatach.

- Do rozmów za pomocą tego profilu o przyszłości KontenerArt chcemy wciągnąć też SARP (Stowarzyszenie Architektów Polskich w Poznaniu). Profil ma być rodzajem lobbingu na rzecz terenów nadwarciańskich i KontenerArt, zaczynając od oświetlenia dróżki po sprzątanie - mówi Z. Łowżył.

KontenerArt

Siłą miejsca jest to, że zostało stworzone z ludzkiej potrzeby, naturalnie, bez wydzielania przestrzeni przez płoty. To zazwyczaj zaleta tych miejsc, w których tętni życie. Warto to wziąć pod uwagę rewitalizując tereny nad Wartą.

- Idźmy za ludźmi, oni pokazują swoje potrzeby, w jakich miejscach czują się pewnie w przestrzeni publicznej - dodaje Z. Łowżył.