Korkowy desant na Palmiarnię

Ogromny, bo mierzący ponad trzy piętra dąb korkowy, rośnie od wczoraj w Palmiarni. Takiego zamieszania nie sprawiła tam jeszcze żadna roślina.

I nic dziwnego. Wystarczy popatrzeć na rozmiary korkodajnej rośliny – ponad 10 m wysokości, 3,5 tony wagi i półtora metra średnicy donicy mieszczącej korzenie. To gigantyczne drzewo zostało wczoraj posadzone w poznańskiej Palmiarni. Do podróży z Holandii zaanagażowano 16-tonowego TIR-a. Jazda trwała całą dobę. Ale prawdziwe,, schody’’ zaczęły się pod Palmiarną.

Lądowanie dachem

Samochód z przyczepą długą na kilkanaście metrów zajechał od ul. Matejki. Potem kilkunastu mężczyzn z najwyższą delikatnością najpierw zdjęło 7-metrową palmę Veitchię, jakiej jeszcze nie było w kolekcji Palmiarni. Poszło szybko. Dopiero wtedy z przyczepy drzewo zjechało na platformie wielkości kamienicy. Na wózkach połączonych w jeden pociąg pchane przez ludzi i ciągnięte przez podnośnik dotarło na miejsce przeznaczenia. Całą tę procesję prowadził dyrektor Zbigniew Wągrowski, który co krok powtarzał: Ostrożnie! Niewielkie drzwi pawilonu, w którym przygotowano miejsce dla rośliny, nie pozwalały nawet myśleć o przejściu przez próg. Dopiero teraz wszyscy zdali sobie sprawę, że najtrudniejszy etap dopiero nastąpi. Sprowadzono dźwig, który w pierwszej kolejności pomógł zrobić wielką dziurę w szklanym dachu. Dopiero wówczas przy pomocy taśm i poduszek chroniących pień drzewa udało się opuścić dąb z wysokości 30 m.
Na ten moment wszyscy wstrzymali oddech w obawie, aby coś się nie stało drogocennej roślinie. Miękkie i bezpieczne lądowanie nastąpiło tuż przed 19.00, czyli cała skomplikowana operacja posadzenia kolosa trwała bez mała siedem godzin.

Jedyny taki okaz

- W Holandii, gdzie dąb czekał na daleką podróż do Polski, nie było żadnego kłopotu z załadunkiem. Tutaj trzeba było rozebrać dach – powiedział po szczęśliwie zakończonej operacji Tomasz Dolata z firmy Blumex, która kolejny już raz transportowała dla Pamiarni zielony towar.
Holendrzy byli tak zaciekawieni tym, jak poznaniacy poradzą sobie z przeprowadzeniem dębu ,,przez ucho igielne’’, że poprosili o... nakręcenie filmu. Nie wierzyli, że drzewo zamiast wjechać do szklanego pawilonu, wyląduje niczym desant. Innego jednak sposobu nie było. Dąb korkodajny, jaki wyrósł pod szklanym dachem Palmiarni, był wielkim marzeniem poznańskich biologów. Zabiegali o niego od kilku lat. Niedawno w Holandii wspólnie z Tomaszem Dolatą wypatrzyli wyjątkowy okaz. Tylko w naszym mieście można z bliska zobaczyć, jak wygląda kora, z której robi się korki do szampana i obcasy do butów. Żaden inny polski ogród pod szkłem nie ma takiego drzewa. I wcale nie umniejsza jego wartości brak metryki urodzenia. Po prostu nie wiadomo, czy ma sto lat, czy więcej. Jedno jest pewne: od wczoraj jest największą atrakcją poznańskiej Palmiarni.

Rośliny korkodajne

U większości tych drzew miazga korkotwórcza po pewnym czasie zamiera, a pod nią tworzy się nowa warstwa. Co roku powstaje nowa porcja korka, który tworzy wokół pnia rodzaj pancerza. Dąb występuje w zachodniej części obszaru śródziemnomorskiego.