Jak do tego doszło? Jak tłumaczy Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, kobieta we wtorek przekroczyła polsko-niemiecką granicę.
- Jako, że nie miała stałego miejsca zamieszkania, skierowano ją do Słubic, gdzie miała odbyć 14-dniową kwarantannę - tłumaczy rzecznik.
Po nocy spędzonej w ośrodku, postanowiła jednak z niego uciec.
Zobacz też: To oni walczą z koronawirusem w Poznaniu! Drużyna Strusia się nie poddaje. Szpital przy Szwajcarskiej pracuje non stop
- Do Poznania trafiła, korzystając z pociągu i autobusu. Kiedy w środę wieczorem pojawiła się na komisariacie, stwierdziła, że choć nie miała podwyższonej temperatury, prewencyjnie skierowano ją na kwarantannę. Dodała też, że jej bliscy nie chcą mieć z nią nic wspólnego, dlatego nie może odbyć kwarantanny w domu rodzinnym - kontynuuje.
Kobieta, jak tłumaczy Andrzej Borowiak, uciekła ze Słubic, ponieważ nie spodobała się jej niemiła obsługa.
- Powiedziała, że podano jej na kolację kiełbasę i chleb, a ona jest wegetarianką. Do nas, jak stwierdziła, przyszła po pomoc
- opowiada rzecznik.
Choć policja ten fakt zgłosiła służbom wojewody, kobieta nie została nigdzie przetransportowana do czwartku.
Od środy poczekalnia na komisariacie przy ul. Kochanowskiego jest zamknięta, podobnie jak jedno z wejść do budynku. - Odseparowaliśmy to miejsce, ale komisariat może na szczęście normalnie pracować - podkreśla Andrzej Borowiak.
Jednak policjanci pracujący na Jeżycach obawiają się o swojej zdrowie. - Zapanowała panika, bo do czwartku rana nic nie zostało zabezpieczone - mówi nam jeden z funkcjonariuszy.
Zobacz też:
Sprawdź też:
Czapury pod Poznaniem - tu mieszkała pierwsza ofiara koronawirusa w Polsce. Czy mieszkańcy nie obawiają się epidemii?
Koronawirus w Polsce - mapa na żywo:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?