Napastnik Amiki Paweł Kryszałowicz dochodzi do znakomitej formy.
W meczu z krakowską Wisłą ,,Kryszał’’ dwukrotnie pokonał Adama Piekutowskiego,
a jego drużyna pewnie zwyciężyła mistrzów Polski 2:0.
Po niespodziewanej porażce w poprzedniej kolejce w Polkowicach 0:1, wronczanie za wszelka cenę chcieli udowodnić, że był to przysłowiowy ,,wypadek przy pracy’’. Przyznać należy, że w pojedynku z ,,Białą Gwiazdą’’ podopieczni trenera Stefana Majewskiego pokazali, że rzeczywiście tak było.
Zieńczuk przestrzelił
Amica, grająca nadal bez kontuzjowanego rozgrywającego Marcina Burkhardta, zaprezentowała się wręcz koncertowo przez pierwsze 30 minut meczu i jak się później okazało, to w zupełności wystarczyło na krakowian. Gospodarze od pierwszego gwizdka sędziego ruszyli do huraganowych ataków i już po 45 sekundach Paweł Kryszałowicz zarobił ,,karnego’’. Szarżującego napastnika Amiki powalił na ziemię w polu karnym Mariusz Jop. Marek Zieńczuk strzelił jednak mało precyzyjnie i zamiast gola było rozczarowanie (piłka po słupku wyszła na aut).
Kryszałowicz nie do zatrzymania
Ta sytuacja nie załamała na szczęście wronczan, bo w 9 minucie było już 1:0. Krzysztof Kowalczyk posłał mocną, płaską piłkę do Jacka Dembińskiego, który piętą odegrał do Kryszałowicza. Ten w swoim stylu ,,zakręcił’’ Jopem i nie dał żadnych szans Adamowi Piekutowskiemu. Kibice nie zdążyli się nacieszyć tą bramką, a po kwadransie było już 2:0. Tym razem z lewej strony pola karnego dośrodkowywał Jacek Dembiński. Piłka trafiła do Marka Zieńczuka, który ,,kropnął’’ mocno z 18 metrów. Tylko na chwilę krakowian uratował słupek, bo Kryszałowicz był tam, gdzie być powinien i prawie z ,,zerowego’’ kąta wpakował piłkę do siatki. W 21 minucie mogło być nawet 3:0, ale tym razem Piekutowski wygrał pojedynek z Kryszałowiczem. Po takiej nawałnicy Amica zwolniła tempo gry i do głosu doszli wiślacy.
Brasilia w poprzeczkę
Goście uporządkowali grę i dość skutecznie budowali kolejne akcje ofensywne. W 30 minucie pierwszy strzał oddał Maciej Żurawski, ale Szamotulski był na posterunku. ,,Żuraw’’ jeszcze raz próbował zaskoczyć bramkarza Amiki, ale i tym razem bez efektu. Mirosław Szymkowiaka z rzutu wolnego przeniósł piłkę nad poprzeczką. W odpowiedzi Kryszałowicz po raz kolejny ośmieszył krakowskich obrońców, ale strzelił w boczną siatkę. W samej końcówce pierwszej połowy goście mieli szansę na gola, ale Brasilia trafił w poprzeczkę. Piłkarzy schodzących do szatni żegnały oklaski kibiców - jak najbardziej zasłużone.
Determinacja i zaangażowanie
Po przerwie krakowianie osiągnęli przewagę i gra toczyła się na połowie gospodarzy. Trener Henryk Kasperczak wpuścił na boisko Tomasza Frankowskiego i Daniela Dubickiego chcąc wzmocnić atak, w którym grał jedynie Żurawski. Niewiele to jednak dało, bo obrona wronczan kierowana przez Veselina Djokovića, grała niezwykle uważnie. W szeregach drużyny trenera Majewskiego była doskonała asekuracja, wszyscy zawodnicy grali z ogromną determinacją i wielkim zaangażowaniem. Taką grę obserwowało się z dużą przyjemnością. Gospodarze potrafili też szybko skontrować krakowskiego rywala. Dembiński, Zieńczuk, Kryszałowicz i Dawidowski, który pojawił się na boisku po przerwie, kilkoma podaniami przedostawali się pod bramkę Piekutowskiego. Ale w drugiej części obrońcy Wisły nie popełnili już tak rażących błędów, jak w pierwszych 45 minutach. We Wronkach kibice oglądali naprawdę dobre widowisko. Oby jak najwięcej takich spotkań w polskiej ekstraklasie.
Henryk
Kasperczak
trener Wisły
Przyjechaliśmy tutaj aby wygrać. Niestety indywidualne błędy w kryciu w pierwszych trzydziestu minutach sprawiły, że Amica zdobyła dwie bramki, a mogła nawet trzecią. Przez następne 2/3 meczu mieliśmy przewagę, ale nie potrafiliśmy tego skonkretyzować. Amica wykorzystała naszą słabość i wygrała. Musimy pozytywnie zareagować po tej porażce, bo trzeba się dalej przygotowywać i grać.
Stefan
Majewski
trener Amiki
Od początku meczu ostro zaatakowaliśmy i mogliśmy prowadzić po rzucie karnym. Moi zawodnicy nie załamali się i zdobyli potem dwie piękne bramki. Paweł Kryszałowicz jest w coraz lepszej formie, bo pracuje już nami od dłuższego czasu. Jeżeli jest w dobrej dyspozycji, to jest groźny dla wszystkich rywali. Chcę pochwalić moich piłkarzy, że w tak skuteczny sposób potrafili zniwelować przewagę Wisły w drugiej połowie.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.224.1/images/video_restrictions/0.webp)
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?