Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kulczyk ma (za) swoje

Józef DJACZENKO, MON, WAL
W tym miejscu w Poznaniu  może powstać galeria handlowa. Fot. W. Wylegalski
W tym miejscu w Poznaniu może powstać galeria handlowa. Fot. W. Wylegalski
Czy Poznań sprzedał za ogromne pieniądze park, w którym można postawić co najwyżej amfiteatr, czy trzy razy taniej niż mógł, oddał wartościową parcelę, na której stanąć ma galeria handlowa? ...

Czy Poznań sprzedał za ogromne pieniądze park, w którym można postawić co najwyżej amfiteatr, czy trzy razy taniej niż
mógł, oddał wartościową parcelę, na której stanąć ma galeria handlowa?

Wczoraj radni decydując, co zrobić z kontrowersyjnym interesem jaki Jan i Grażyna Kulczyk ubili z miastem,
o mały włos nie zablokowali wszystkich poznańskich inwestycji.

Wczorajsze gazety zarzuciły prezydentowi Poznania działania na niekorzyść miasta, a na korzyść Jana Kulczyka. Najbogatsza osoba w Polsce kupiła grunt w centrum Poznania za cenę znacznie niższą niż kilkakrotnie osiągane przez miasto przy sprzedaży działek budowlanych. Ale Jan i Grażyna Kulczyk nie kupowali działki pod galerię handlową.

Radna szaleje

Wczoraj radni mieli zdecydować czy zamiast budynku z mieszkaniami lub amfiteatru będzie tam można postawić galerię handlową. Publikacje prasowe wywołały jednak taki szum, że zwykłe posiedzenie przerodziło się w wojnę nerwów. Na początek radni skierowali sprawę do zbadania Komisji Rewizyjnej. Mimo podejrzeń o ustawianie przetargu pod Jana Kulczyka radni zgodzili się, aby na części „parkowej” działki można było postawić centrum handlowe. Nie zgadzała się z tym Katarzyna Kretkowska, która na koniec próbowała unieważnić sesję twierdząc, że czas został przekroczony. W takim wypadku nie tylko inwestycja Kulczyka, ale i pozostałych kilkanaście zostałoby zablokowanych.

Działka do kompletu

W centrum Poznania, w miejscu, gdzie stał zrujnowany browar Huggera i kilka walących się budynków, spółka Fortis, należąca w całości do Grażyny Kulczyk, zaczęła budowę kompleksu o nazwie Stary Browar. 60 procent powierzchni zajmą sklepy. Będą też biura, prawdopodobnie mieszkania, a wizytówką mają być obiekty służące sztuce. Inwestycja od dawna jest przedmiotem zainteresowania radnych twierdzących, że jej właściciel korzysta z nadzwyczajnych praw.

Stary Browar ma zostać oddany do użytku już w tym roku. W ubiegłym roku miasto wystawiło na sprzedaż nieruchomość sąsiednią, zajmującą półtora hektara powierzchni. Sąsiaduje on z jednej strony z budową, a z drugiej z parkiem należącym do Grażyny Kulczyk, przejętym od gminy ewangelicko-augsburskiej.

Nabywca gruntu musiał wyłożyć na zakup 9 mln zł. Chętnych jednak nie było, co ludzi zajmujących się obrotem nieruchomościami nie dziwi. Warunki przetargu tak bowiem zostały sformułowane, by zniechęcić do transakcji każdego oprócz właściciela Starego Browaru. Po co komu grunt, na którym można zbudować co najwyżej amfiteatr? Na dodatek właściciel musiał zagwarantować służebność wobec sąsiada – zapewnić dojazd przez własny teren do Starego Browaru.

Tylko jeden chętny

Zgodnie z przewidywaniami, do przetargu nikt nie przystąpił. W tej sytuacji odbyła się kolejna rozgrywka, przy czym cenę obniżono do 6 mln zł. Warunki przetargu pozostały te same. W grudniu do rozgrywki stanął tylko jeden oferent – Grażyna Kulczyk. I stała się właścicielem gruntu. Czy to wysoka cena? – Jak za park - wręcz gigantyczna. Jeśli jednak można tam budować centrum handlowe - zdecydowanie niższa niż można by oczekiwać – twierdzi Andrzej Erenz, szef Wielkopolskiej Izby Budownictwa.

Wcześniej w ten sam sposób państwo Kulczykowie kupili Stary Browar – po pierwszym przetargu, do którego nie stawił się nikt zainteresowany, w następnym cena spadła aż o 40 procent. Budynek i teren kupili Kulczykowie - wtedy mówiono, że tylko z powodu usilnych zabiegów miasta.
Czy kupując park Kulczykowie przepłacili za grunt, na którym rosną drzewa, a stanąć może co najwyżej amfiteatr i restauracja? Z informacji „Gazety Poznańskiej” wynika, że spółka Fortis wystąpiła 10 czerwca do Wydziału Urbanistyki i Architektury o warunki zabudowy i zagospodarowania terenu.

Wtajemniczeni twierdzą, że ma tam stanąć duża galeria handlowa. W planie zagospodarowania mowa jest o obiektach służących celom mieszkaniowym i usługowym. Nie ma jednak możliwości, by dotarły aż do ul. Ratajczaka.

Radni decydują o sklepach

Na wczoraj zwołano nadzwyczajną sesję Rady Miasta, poświęconą jednemu tylko tematowi: modyfikacji studium uwarunkowań zagospodarowania przestrzennego. O północy weszło w życie nowe prawo budowlane. Gdyby radni nie wprowadzili do studium lokalizacji wielkopowierzchniowych obiektów handlowych, działania administracyjne zajęłyby inwestorowi mnóstwo czasu. Samorząd nie chce narażać na kłopoty firm, które o budowę obiektów handlowych zabiegają od dawna.

Początkowo Miejska Pracownia Urbanistyczna wyznaczyła 14 lokalizacji pod obiekty handlowe. Uchwałę uzupełniono jednak o trzy pozycje: teren Wilmarktu przy ul. Wilczak, otoczenie stadionu Lecha oraz grunt kupiony w grudniu przez Grażynę Kulczyk. Jak więc z tego wynika, nabywca nieruchomości zamierza tam postawić obiekty handlowe. Gdyby takie możliwości uzyskały inne osoby, do przetargu stanęłoby więcej osób, a miasto mogłoby liczyć na większą kwotę pieniędzy.

Jan Kulczyk, najbardziej zainteresowany rozstrzygnięciem, mówi krótko „Gazecie Poznańskiej”: - Nie zamierzam komentować tej sprawy.

Stary Browar kontra PKS

Zanim radni przystąpili wczoraj do debaty na temat lokalizacji obiektów handlowych, przeczytali prasę. Sesja przebiegała w szczególnej atmosferze, towarzyszyło jej zainteresowanie mediów ogólnopolskich. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że jeżeli radni nie umieszczą kontrowersyjnej lokalizacji w studium uwarunkowań zagospodarowania przestrzennego to inwestor bez zmiany planu zagospodarowania galerii handlowej nie zbuduje. Właśnie na ten fakt zwracają uwagę samorządowi urzędnicy zajmujący się miejskimi inwestycjami. Mówią o drugim dnie sprawy – o inspiracji ze strony konkurencji Starego Browaru.
W śródmieściu Poznania mają powstać, w bezpośrednim niemal sąsiedztwie, dwie wielkie galerie handlowe: Stary Browar, który bliski jest realizacji i dworzec PKS, który chce całkowicie przebudować niemiecka firma ECE. Tę drugą inwestycję można jeszcze określić jako wirtualną, gdyż najpierw powinna nastąpić prywatyzacja PKS-u. Projekt architektoniczny zrealizowany w pracowni Ewy i Stanisława Sipińskich został już jednak opracowany.
Oba zamierzenia konkurują ze sobą. Właściciele obu przedsięwzięć zrobią wszystko, by pokrzyżować plany rywalowi. Można się o tym było przekonać podczas jednej z sesji Rady Miasta, gdy omawiano sprawę lokalizacji obiektu handlowego w rejonie dworca PKS. Inwestycja ta miała przeciwników, a w kuluarach można się było dowiedzieć, kto za nimi stoi. – Wszystko na to wskazuje, że za publikacją w prasie na temat Starego Browaru stoi firma ECE – sugerują rozmówcy „Gazety Poznańskiej”. Co sądzi na ten temat niemiecka firma? Wczoraj jedyna osoba, która w ECE może udzielać informacji była niedostępna dla prasy. Dyrektor Jan Dębski ma być uchwytny dopiero od poniedziałku.

Miasto zapłaci?

Radni skarżą się, że właściciel Starego Browaru nie angażuje się w działania na rzecz otoczenia, np. nie chce finansować rozbudowy dróg. Inwestor przekonuje natomiast, że wydał mnóstwo pieniędzy na to, by przywrócić miastu duży fragment śródmieścia. Ostatnio inwestor i miasto wspólnie wystąpili do rządu o dofinansowanie kwotą 9 mln zł budowy dróg w okolicy Starego Browaru, m.in. łącznika między ul. Kościuszki a ul. Królowej Jadwigi. Łącznik ma zapewnić dojazd do hotelu Novotel Poznań Centrum. Z nowego skrzyżowania ulicy Kościuszki będzie można wjechać na teren Starego Browaru. Pismo skierowanie zostało Ministerstwa Gospodarki i Ministerstwa Infrastruktury. Odpowiedź była negatywna. Wszystko więc wskazuje, że budowę ulicy sfinansuje samorząd.

Problem przetargu nie był radnym obcy. W grudniu Jacek May, były wiceprezydent Poznania odpowiadający za urbanistykę i inwestycje wystosował pisma do prezydenta Ryszard Grobelnego i do Przemysława Alexandrowicza, przewodniczącego Rady Miasta. Informował, że za grunt, w przypadku zastosowania innych warunków, można otrzymać więcej pieniędzy. Przewodniczący powiadomił radnych o tej sprawie. Nie było wniosku, by skierować tę sprawę do Komisji Rewizyjnej. Kilka miesięcy wcześniej Jacek May współpracował z właścicielką Starego Browaru, jak jednak potem twierdził, jego wizja rozwoju miasta różniła się od tego, co zamierza robić partnerka, dlatego rozstał się z nią. Kulczykowie mówią, że to oni podziękowali za współpracę Mayowi.

Wkrótce wizytówka miasta ma być ul. Półwiejska. Program jej rewitalizacji, z udziałem kupców i właścicieli firm, figurował w programie wyborczym prezydenta Poznania. Można się jednak spodziewać, że w tej sytuacji radni będą do przedsięwzięcia negatywnie nastawieni – ze względu na udział w nim Starego Browaru.

Wszystko z zawieszeniu

Radni rozpoczynając wczoraj dyskusję o planie zagospodarowania miasta najpierw zdecydowali się oddać sprawę sprzedaży działki Kulczykom do zbadania Komisji Rewizyjnej. Ma ona na to czas do 15 listopada. Prace Komisji nie wstrzymały jednak decyzji dotyczących działki.

– Czuję presję i czuję się jak marionetka – twierdził Wojciech Kręglewski z PO– Jestem manipulowany, ale nie wiem, kto pociąga za sznurki. To, że publikacje na ten temat pojawiły się dziś, kiedy mamy uchwalać zmiany w studium, to nie przypadek – twierdził nawiązując do artykułu „Gazety Wyborczej”.

Spisek wietrzył także Andrzej Porawski. –Uważam, że ujawnianie przez media takich faktów właśnie dziś to próba wywarcia nacisku dla radnych. Zwłaszcza, że publikacje zawierają wiele nieścisłości. Zmiana studium niczego nie przesądza. Obiekty handlowe z całą pewnością nie powstaną we wszystkich wymienionych tu miejscach. Najwyżej w kilku – argumentował. Obaj radni wnioskowali, by pozostawić teren należący do Kulczyków w uchwale.

Po zwołanym w przerwie obrad Konwencie Rady Miasta prezydent zgodził się na wyłączenie z planów szpitala przy Szkolnej, ale nie pozwolił na wyłączenie działki Kulczyków. Według niego radni, jeśli stwierdziliby jakieś nieprawidłowości, zawsze mogą wstrzymać inwestycję później. Robiąc to teraz zablokowaliby ją na najbliższe 2-3 lata.
Za uchwałą w wersji proponowanej przez prezydenta opowiedzieli się radni Platformy i prawie całego SLD, które wcześniej było przeciwko inwestycji Kulczyków. Z inwestycjami walczył PiS. Niektórzy jego członkowie opowiedzieli się za wykreśleniem wszystkich inwestycji. – Lepiej narazić się na zarzut wstrzymywania inwestycji niż na zarzut nieuczciwości – twierdzili.

Co ma doktor Kulczyk?

Jan Kulczyk w tym roku po raz czwarty został uznany najbogatszym Polakiem. Majątek, jaki zgromadził wspólnie z żoną oceniono na 12,5 miliarda złotych, choć brytyjski EuroBusiness oszacował go na 15 miliardów. To tyle ile razem mają polscy biznesmeni znajdujący się na 6 kolejnych miejscach za Kulczykiem.
Jan Kulczyk jest właścicielem lub akcjonariuszem w takich firmach jak Telekomunikacja Polska, PKN Orlen, Towarzystwo Ubezpieczeń Warta Kulczyk, Kompania Piwowarska, Autostrada Wielkopolska, Autostrada Eksploatacja, Volkswagen Bank, Volkswagen Leasing, Skoda Auto Poland, Mobitel, Polenergia, OFE Dom, Kulczyk Tradex, Kulczyk Holding, Euro Agro Centrum, Kulczyk Private Stiftung.

Przetarg był uczciwy

Rozmowa z Ryszardem Grobelnym

Czy przetarg na sprzedaż półtora hektara gruntu w pobliżu Starego Browaru ustawiony był pod konkretnego nabywcę?

– Stanowczo twierdzę, że nie był.

Dlaczego więc warunki przetargu zostały określone tak, by zniechęcić pozostałych konkurentów?

– Warunki zostały określone zgodnie z planem
zagospodarowania przestrzennego. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że nie były one obiektywne.

Wśród warunków znalazła się m. in. służebność wobec sąsiedniego terenu. A więc – wobec Starego Browaru.

– Dla mnie jest to oczywiste. Do Starego Browaru trzeba jakoś dojechać, z czego każdy nabywca musiał zdawać sobie sprawę.

Czy za nieruchomość miasto mogło otrzymać większe pieniądze niż 6 mln zł?

– Nie było chętnych na ten położony w określonym miejscu grunt. To dlatego trzeba było zorganizować drugi przetarg. Przepisy mówią, że w takiej sytuacji można obniżyć stawkę o 50 proc. A mi zależało na tym, by grunt sprzedać w wyniku przetargu, a nie w formie pozaprzetargowej.

Czy zdaje pan sobie sprawę, że nabywca po to kupił grunt, by zbudować tam galerię handlową?

– Wiem, co nabywca może zbudować na podstawie obowiązującego planu zagospodarowania. Decyzja w sprawa ewentualnej galerii handlowej znajduje się w rękach radnych.

Niektórzy radni twierdzą, że złamał pan prawo. Mówią o skierowaniu sprawy do prokuratury.

– Pozwolę sobie zostawić ten fakt bez komentarza.

Rozmawiał
Józef DJACZENKO

Cenę oszacował biegły

Rozmowa z Andrzejem Krygierem - dyrektorem Geopozu.

Dlaczego w warunkach przetargu na sprzedaż gruntu przy Starym Browarze znalazły się tak restrykcyjne, zniechęcające nabywców warunki?

– Bo takie były zapisy w planie zagospodarowania przestrzennego, swoje opinie przedstawił też miejski konserwator zabytków. Trzeba pamiętać, że ten teren podlega ścisłej ochronie konserwatorskiej.

Czy wpisując te warunki zdawał pan sobie sprawę, że inwestor przymierza się do budowy galerii handlowej?

– Mówiąc wprost – nie zastanawiałem się nad tym. Plan zagospodarowania miasta, zezwalający na konkretne przedsięwzięcia może zmienić tylko Rada Miasta. W warunkach przetargowych i w akcie notarialnym umieściłem takie zapisy, jakie powinienem był umieścić.

A czy pan wiedział, że tylko państwo Kulczykowie kupią grunt z takimi a nie innymi warunkami?

– Wystarczy spojrzeć na mapę, by przekonać się, że w tym rejonie miasta został tylko ten jeden kawałek miejskiego gruntu na sprzedaż. Leży on w określonym miejscu, co warunkuje jego przeznaczenie. Miasto nie było zainteresowane działaniami inwestycyjnymi, chciało wiec grunt sprzedać. Moim zadaniem było przygotowanie tego aktu pod względem geodezyjnym i prawnym.

Gdyby warunki przetargowe były inne, może udałoby się uzyskać za nieruchomość większe pieniądze.

– Cena gruntu jest wypadkową położenia i przeznaczenia w planie zagospodarowania. Wyceną nieruchomości zajął się biegły Oszacował kwotę, którą można za nieruchomość otrzymać.

Rozmawiał
Józef DJACZENKO

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto