KULTURA - Igrzyska delfickie w 2013?

– Ruch delficki odrodził się w 1994 r. w Berlinie – wyjaśnia Sławomir Hinc, zastępca prezydenta miasta, który wpadł na pomysł, by zorganizować je w Poznaniu. – Tam ma swoją siedzibę International Delphic Council. Wysłaliśmy do nich list intencyjny, w którym zadeklarowaliśmy, że jesteśmy gotowi ubiegać się o organizację delfiady w 2013 r. Chcieliśmy mieć pewność, czy takie miasta jak Poznań mogą ubiegać się o organizację tej imprezy. IDC bardzo wysoko oceniło potencjał Poznania. Przede wszystkim bieżące działania na gruncie kultury. Podobno poza potencjałem kulturalnym naszym atutem jest także lokalizacja.

Przemysław Foligowski z PiS, członek komisji kultury Rady Miasta, również dostrzega zmiany, jakie zachodzą w kulturze, która – jego zdaniem – przez ostatnie lata traciła pozycję w rankingu priorytetów miasta.

– Pozytywnie oceniam wszystkie zmiany dokonujące się ostatnio, które służą przywracaniu Poznaniowi wysokiej kultury – podkreśla Foligowski. – Każdą tego typu imprezę, o ile nie wymaga potężnych nakładów, np. jak Rock in Rio, która służy temu, by miasto przynajmniej na skalę polską stało się centrum kultury, jest warta zabiegów. Jeżeli nas stać na delfiadę, należy o nią walczyć.

Jeszcze przed wakacjami Poznań musi złożyć wniosek do IDC, który będzie oficjalnym przystąpieniem do ubiegania się o igrzyska delfickie. Naszymi rywalami będą miasta z Francji i Norwegii, które również są zainteresowane tymi wydarzeniami.

– Następnie rada IDC oceni możliwości przestrzenne i zaplecze kulturalne poszczególnych miast – mówi Hinc. – Podobno pod jednym i drugim względem wypadamy przyzwoicie. Naszą siłą są Międzynarodowe Targi Poznańskie oraz instytucje kultury. Decyzja o wyborze miasta zapadnie na początku 2011 r. Mamy duże szanse, by zdobyć te igrzyska.

Delfiada podobnie, jak igrzyska olimpijskie wywodzi się ze starożytności. W pierwszej rywalizowali artyści, w drugich – sportowcy.
– Igrzyska pytyjskie organizowane w Delfach ku czci boga Apollina były drugimi co do ważności po igrzyskach olimpijskich wydarzeniem w starożytnej Grecji – tłumaczy Hinc. – Zmagania odbywały się od 582 r. p.n.e. Zwycięzcy nagradzani byli wieńcem z liści wawrzynu, a w szczególnych przypadkach stawiano im nawet pomniki.

Reaktywowane igrzyska delfickie są tym dla sztuk i kultur, co igrzyska olimpijskie dla sportu. Mają promować najwyższe wartości w sferze kultury, uczyć szacunku dla odmienności narodów. – Obrazy, rzeźby, fotografie, filmy, poetyckie recytacje, taniec czy muzyka – wymienia Hinc konkurencje, w których artyści rywalizują w delfiadzie.

Znaczenie imprezy z roku na rok wzrasta. W imprezie, która odbyła się w 2009 r. w Korei Południowej, wzięło udział ponad tysiąc artystów z 46 krajów. Wśród nich byli również Polacy. Srebrne medale zdobyli Marcin Buczkowski, operator obrazu i Mariusz Malec, reżyser. Brąz w kategorii perkusja wywalczył Hubert Zemler.
Natomiast Iwona Pasińska, współzałożycielka poznańskiej grupy Movements Factory, zaprezentowała przedpremierowy pokaz solo „TROP”. Poznaniacy będą mogli go zobaczyć 17 kwietnia.

Podczas ubiegłorocznej delfiady Międzynarodowa Rada Delficka zdecydowała o powołaniu Łukasza Jana Cissowskiego na członka zarządu. Jest on jednym z inicjatorów reaktywowania ruchu delfickiego. Może również okazać się sprzymierzeńcem Poznania w walce o organizację olimpiady ludzi kultury w 2013 roku.