Aktywna działalność w internecie to niemal pewność, że znajdą się ludzie wyśmiewający lub obrażający nas. Przykładem jest Michał Karmowski, którego cyklicznie obrażano na fanpage'u "Jaglak". Na początku roku w publikowanych tam memach zaczęto obrażać także jego rodzinę. To sprawiło, że mistrz Polski w kulturystyce postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i odnaleźć "hejtera". Poszukiwania i wniesienie sprawy do sądu zajęło mu prawie 10 miesięcy, ale swego w końcu dopiął. Autorem "Jaglaka" okazał się pochodzący ze Swarzędza uczeń poznańskiego Technikum - Maksym.
- O mnie można pisać i mówić różne rzeczy, ale kiedy uderza to w moją rodzinę, muszę zareagować - tłumaczył kulturysta, który uznał, że zamiast żądać od rodziców chłopaka odszkodowania, woli przykładanie ukarać samego "hejtera". Maks zobowiązał się do odpracowania 400 godzin w hospicjum oraz pracy w warsztacie samochodowym swojego ojca. Wspólnie z Karmowskim nagrał też opisujący sprawę filmik:
- Mam nadzieję, że będzie to przestrogą dla kogokolwiek, kto chciałby robić głupie żarty, które uderzają bardzo mocno w rodzinę - stwierdził kulturysta.
Jak widać w internecie nie jest się tak bardzo anonimowym, jak się niektórym zdaje, a za niewybredne żarty można zostać ukaranym prawie jak w ostatniej scenie filmu "Jay i Cichy Bob kontratakują".
A jak Wam podoba się taki sposób walki z "hejterami"?
O sprawie pierwszy poinformował portal naTemat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?