Z powodu dziury budżetowej miasto oszczędza na wszystkim, na czym się da, nawet na oświetlaniu ulic. Zarząd Dróg Miejskich od połowy sierpnia oświetlenie uliczne uruchamia dopiero pół godziny po zapadnięciu zmroku oraz na godzinę przed wschodem słońca. Dzięki temu w ciągu roku ZDM miał oszczędzić około pół miliona złotych.
Poruszanie się po mieście około godz. 20-20.30 po ciemku trudno jednak nazwać komfortowym. W mroku wiele osób nie tylko obawia się tego, że padnie ofiarą przestępstwa, ale też wpadnięcia pod samochód.
Poznaniacy zaczęli masowo wysyłać do ZDM-u e-maile pełne pretensji. Swój sprzeciw zgłosiło także stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania.
- „Sytuacja ta naszym zdaniem jest wyjątkowo niebezpieczna z wielu względów” – piszą w swoim apelu. – „Przede wszystkim mowa tu o bezpieczeństwie użytkowników dróg: pieszych, kierowców i rowerzystów. Nie dość że pieszy nie widzi chodnika, to także kierowca nie widzi pieszego wchodzącego na drogę - również na pasach. Ograniczenie widoczności spowodowane brakiem oświetlenia jest poważnym zagrożeniem dla ich zdrowia i życia”.
Swój apel członkowie stowarzyszenia skierowali do Krzysztofa Skrzypinskiego, przewodniczącego Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego Rady Miasta.
Na szczęście już zdecydowano o częściowym wycofaniu się z oszczędzania na oświetlaniu ulic.
- Ograniczenia będą dotyczyły tylko pory porannej – zapowiedział w wywiadzie dla radia Merkury Mirosław Kruszyński, wiceprezydent Poznania.
Oznacza to, że latarnie będą włączane wraz zapadnięciem zmroku. Ciemno będzie jedynie na godzinę przed wschodem słońca. Zmiana ma nastąpić w ciągu najbliższych dni.
Czytaj więcej wiadomości z Poznania
**
**
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?