Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lech - Juventus 1:1: Remis dał Lechowi awans do 1/16 LE!

Zenon Kubiak
Zenon Kubiak
Po meczu stoczonym w arktycznych warunkach Lech zremisował z ...
Po meczu stoczonym w arktycznych warunkach Lech zremisował z ... Roger
Po meczu stoczonym w arktycznych warunkach Lech zremisował z wielkim Juventusem Turyn 1:1, czym zapewnił sobie awans do 1/16 LE.

Na ten mecz czekał nie tylko Poznań, ale cała piłkarska Polska. Do stolicy Wielkopolski przyjechał słynny Juventus Turyn, a przed piłkarzami mistrza Polski otworzyła się szansa na zapewnienie sobie awansu do 1/16 Ligi Europejskiej.

Tematem numer 1 przed tym spotkaniem była... pogoda. Prognozy mówiące o kilkunastostopniowym mrozie i silnym wietrze w pełni się potwierdziły, a na dodatek tuż przed pierwszym gwizdkiem w Poznaniu zaczął podać gęstniejący z minuty na minutę śnieg. Arktyczne warunki sprawiły, że większość dziennikarzy z Włoch postanowiło mecz oglądać... w telewizji, w jednej z sal na stadionie.

Piłkarze jednak chcąc nie chcąc, grać musieli. Jako pierwsi strzał w tym meczu oddali poznaniacy. W 4. minucie Artjoms Rudnevs zdecydował się na uderzenie z dystansu, które z powodu fatalnych warunkowych powodowych sprawiło spore trudności Aleksandrowi Manningerowi.

Odpowiedź Juventusu była natychmiastowa i powinna zakończyć się golem. Po uderzeniu z rzutu wolnego Alessandro Del Piero także Krzysztof Kotorowski nie interweniował najpewniej, wybijając piłkę wprost pod nogi Giorgia Chielliniego, ale ten jednak fatalnie spudłował.

W 12. minucie wypełniony 40 tysiącami kibiców stadion przy ul. Bułgarskiej eksplodował radością. Po rzucie rożnym najwyżej do piłki wyskoczył nieimponujący wzrostem Rudnevs i strzałem głową w krótki róg dał Lechowi sensacyjne prowadzenie.

W kolejnych minutach lechici nie zamierzali bronić wyniku – szybciej przyzwyczaili się do trudnych warunków i z zadziwiającą łatwością rozbijali już w zalążku akcje turynian. Kiedy Włochom udawało się już jednak dostać w pobliże pole karnego, od razu stwarzali sobie niezłe okazje do wyrównania. Najlepszą zmarnowali w 33. minucie, kiedy to ponownie „Kotor” po strzale Del Piero wybił piłkę wprost pod nogi jednego z rywali. Dobitka Leonardo Bonucciego trafiła jednak w instynktownie broniącego bramkarza Kolejorza.

W drugiej połowie warunki do gry były jeszcze gorsze – boisko niemal w całości pokryło się śniegiem, z czym szczególnie nie radzili sobie piłkarze Starej Damy, którzy raz po raz tracili piłkę w bardzo prostych sytuacjach. Lech powinien to wykorzystać i był tego bardzo bliski za sprawą Marcina Kikuta. „Kiki” po przejęciu piłki znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale na zaśnieżonym boisku piłka odbiła się nieco inaczej niż w normalnych warunkach, przez co pomocnik Lecha nie trafił dobrze w piłkę, która przeleciała obok słupka.

Począwszy od 70. minuty coraz groźniej atakowali goście, dla czego nie bez znaczenia był fakt, że Jose Maria Bakero ściągnął z boiska bardzo aktywnych Siergieja Kriwca i Artjomsa Rudnevsa.
- Mamy w kadrze tylko jednego napastnika, dlatego wolałem nie ryzykować jego zdrowia zwłaszcza w takich warunkach – tłumaczył zmianę Łotysza już w 61. minucie szkoleniowiec Lecha.

W 84. minucie Włosi wreszcie dopięli swego - Miloš Krasić podał do niepilnowanego Vincenzo Iaquinty, a ten nie dał szans Kotorowskiemu.

Ostatnie minuty to było swego rodzaju oblężenie bramki Kolejorza. Juventus nie miał bowiem nic do stracenia – tylko zwycięstwo przedłużało jego szansę na wyjście z grupy. Bohaterem meczu okazał się jednak Kotorowski, który świetnie bronił wszystkie strzały i nie mylił się przy groźnych dośrodkowaniach.

Choć mecz zakończył się remisem 1:1, lechici mogli wraz z kibicami świętować awans do 1/16 Ligi Europejskiej. W drugim meczu Manchester City wygrał bowiem z Red Bull Salbzurg 3:0, a to oznacza, że niezależnie od wyników ostatniej kolejki Lech zajmie przynajmniej drugie miejsce w grupie, premiowane awansem. To o tyle zaskakujące, że po losowaniu grup nikt nie dawał najmniejszych szans mistrzom Polski.

- Lech zamknął dzisiaj usta tym wszystkim, którzy po losowaniu nie dawali nam najmniejszych szans na uzyskanie korzystnych wyników w tej grupie - nie ukrywał radości Ivan Djurdjević. - Warunki atmosferyczne nie były nam straszne, daliśmy z siebie wszystko, ale przy takiej publiczności nie mogło być inaczej. 

Kibice faktycznie mocno przemarzli w trakcie tego spotkania, ale i tak do ostatniego gwizdka dopingowali Kolejorza.
- W pierwszej kolejności to zwycięstwo chciałem zadedykować kibicom, którzy dopingowali nas w tak trudnych warunkach, jak również trenerowi Zielińskiemu, bo ten awans to również jego sukces – powiedział po spotkaniu Jose Maria Bakero.

W obozie Juventusu nastroje były oczywiście fatalne, ale winę na słabą grę i wynik, który wyeliminował ich z europejskich pucharów zwalali przede wszystkim na pogodę. 
- Trudno mieć pretensje do zawodników, bo przez 90 minut niewiele zależało od nich, o grze decydowały przede wszystkim fatalne warunki, choć należy też docenić dobrą grę Lecha, który już w pierwszym meczu, w Turynie, pokazał się z dobrej strony – ocenił spotkanie Luigi Del Neri, trener Juventusu, który przyznał, że największe wrażenie spośród graczy Kolejorza zrobił na nim Sławomir Peszko.

„Peszkin” nie był jednak jedynym zawodnikiem zasługującym na wyróżnienie w tym meczu. Świetnie zagrali także Rudnevs, Stilić i Kriwiec, a także dwójka defensywnych pomocników – Dimitrije Injac/Ivan Djurdjević, od których przechwytów zaczynała się większość akcji w tym meczu. Nie można też zapominać o świetnej postawie Krzysztofa Kotorowskiego, którego nie wszystkie interwencje były pewne, ale przy takiej pogodzie byłoby dziwne, gdyby było inaczej.

Lecha czeka jeszcze w fazie grupowej Ligi Europejskiej wyjazdowy mecz z Red Bull Salzburg. Niezależnie jednak od osiągniętego tam wyniku, na wiosnę zobaczymy Lecha jeszcze w dwóch meczach 1/16 LE, co jest ogromnym sukcesem całej polskiej piłki.

Lech Poznań - Juventus Turyn 1:1 (1:0)

Bramki: 12.**Artjoms Rudnevs - 84. Vincenzo Iaquinta

Sędziował: Fernando Teixeira Vitienes z Hiszpanii.
Widzów:
39500.

Składy:
Lech:
Kotorowski - Wojtkowiak, Bosacki, Arboleda, Henríquez - Peszko, Injac, Đurđević, Štilić (83. Kamiński), Kriwiec (54. Kikut) - Rudņevs (61. Możdżeń).**
Juventus: **Manninger - Camilleri, Bonucci, Chiellini, Traoré (80. Libertazzi) - Krasić, Marchisio, Sissoko (75. Melo), Del Piero, Pepe (67. Lanzafame) - Iaquinta.
__

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto