Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lech – Lechia 2:1: „Bomba” Możdżenia uratowała zwycięstwo!

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Artjom Rudnev, Lech - Lechia 2:1
Artjom Rudnev, Lech - Lechia 2:1 Roger Mikołajczak
Do 86. minuty mimo wyraźnej przewagi Lech tylko remisował z Lechią na Bułgarskiej. Gola na wagę wygranej zdobył Mateusz Możdżeń.

Po tym jak w tej kolejce swoje mecze zremisowały Legia i Śląsk, a Korona niespodziewanie przegrała z Zagłębiem Lubin, lechici stanęli przed szansą odrobienia kolejnych punktów zbliżających ich do gry w europejskich pucharach. Ostatnie dobre wyniki sprawiły, że w niedzielę na trybunach stadionu przy Bułgarskiej zasiadło blisko 20 tysięcy kibiców, co jest najwyższą frekwencją w tym sezonie. Fani Lecha już na początku spotkania zaprezentowali na II trybunie efektowną oprawę z prześmiewczym hasłem "Lubimy ryzyko, ostro gramy. Bandy kiboli bójcie się chamy".

Dla Lechii ten mecz także był niezwykle ważny, gdyż gdańszczanie bronią się przed spadkiem z ekstraklasy – każdy punkt jest dla nich na wagę złota. To zwiastowało emocje, ale zdecydowanym faworytem był oczywiście Kolejorz.

Już w 7. minucie znakomite podanie z prawej strony boiska otrzymał Artjom Rudnev, który był praktycznie sam na sam z bramkarzem, ale Wojciech Pawłowski obronił jego uderzenie. Goście odpowiedzieli trzy minuty później, ale płaski strzał z rzutu wolnego w wykonaniu Marko Bajicia nie był w stanie zaskoczyć Jasmina Buricia.

W 21. minucie po kolejnej dobrej wrzutce Marcina Kikuta Rudnev w gąszczu gdańskich obrońców zdołał uderzyć piłkę, ale ta przeleciała obok słupka. Jeszcze bliżej gola Łotysz był siedem minut później. Znakomitym rajdem lewym skrzydłem popisał się Aleksandar Tonev, który idealnie podał do Rudneva, ale ten z pięciu metrów uderzył nad poprzeczką.   

Później na kilka minut do głosu doszła Lechia – najgroźniej strzelał w 37. minucie Jakub Kosecki, ale Burić nie miał problemów z obroną.

Ostatnie słowo pierwszej połowy należało jednak do poznaniaków. W 43. minucie Kikut podał do stojącego przed polem karnym Vojo Ubiparipa. Serb dokładnie przymierzył i już po chwili stadion eksplodował okrzykiem radości.

Wydawało się, że zdobyta bramka oznacza dla poznaniaków pełną kontrolę tego meczu, tym bardziej, że tuż po przerwie w dalszym ciągu to oni groźniej atakowali i powinni podwyższyć prowadzenie. Dość nieoczekiwanie w 64. minucie Lechia jednak wyrównała. Po raz kolejny Kolejorz pokazał, że jego najsłabszą stroną są stałe fragmenty gry. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Marcin Kamiński trącił piłkę głową tak, że ta odbiła się jeszcze od nogi Dimitrije Injaca i wpadła do siatki.

- W końcu zdobyliśmy gola po stałym fragmencie, szkoda tylko, że nie do tej bramki – żartował później Mariusz Rumak.

Po stracie bramki jednak ani jemu ani jego piłkarzom nie było do śmiechu, zwłaszcza, że nie udawało się już stwarzać tylu sytuacji strzeleckich jak wcześniej. Goście cały czas próbowali wybijać gospodarzy z rytmu gry i szukać swoich szans w kontrach. Najwięcej kłopotów sprawiał poznaniakom szybki Abdou Traore, który w 85. minucie był w świetnej sytuacji, ale w ostatniej chwili Burić odważnym wyjściem zdołał zażegnać niebezpieczeństwo.

Czas uciekał, a ewentualny remis to byłaby poważna strata dla Kolejorza. Na szczęście w 86. minucie dośrodkowanie w pole karne Luisa Henriqueza Jakub Wilk wybił wprost pod nogi Mateusza Możdżenia. Ten bez zastanowienia huknął z pierwszej piłki, zdobywając przepięknego gola.
- Starałem się jedynie trafić czysto w piłkę i na szczęście udało się – opowiadał później strzelec bramki.

Wynik na 3:1 mógł jeszcze ustalić w ostatniej minucie Szymon Drewniak, który w sytuacji sam na sam z Pawłowskim uderzył prosto w niego.

Trzy punkty sprawiły, że przynajmniej do poniedziałku Lech będzie zajmował czwarte miejsce w tabeli, dające przepustkę do gry w europejskich pucharach (lechici mają teraz o 1 punkt więcej od Polonii Warszawa, która w poniedziałek gra z Cracovią).

- Stracony gol sprawił, że stanęliśmy i ta sytuacji na pewno wymaga analizy, jednak kibice do końca nas wspierali, a my wierzyliśmy, że możemy wygrać – powiedział po meczu Mariusz Rumak.

Lech Poznań - Lechia Gdańsk 2:1 (1:0)

Bramki: 43. Ubiparip, 86. Możdżeń - 64. Injac (samobójcza).

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 19 737.

Lech: Burić - Kikut, Wojtkowiak, Kamiński, Henriquez - Możdżeń, Injac, Murawski, Tonev (71. Drewniak) - Ubiparip (90. Drygas), Rudnev (90. Djurdjević).

Lechia: Pawłowski - Janicki, Madera, Bąk, Wilk - Bajić (88. Dawidowski), Surma - Traore, Nowak, Airapetian (56. Machaj) - Kosecki (75. Lukjanovs).

Aby obejrzeć wszystkie zdjęcia, przejdź do galerii.
Wkrótce wideo z dopingiem kibiców!




**

**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto