Mecz Lecha z Legią był zapowiadany jako szlagier tej kolejki i w pełni te oczekiwania spełnił. Na trybunach zasiadło 38,5 tysiąca kibiców, którzy stworzyli wspaniałe widowisko – jeszcze zanim rozległ się pierwszy gwizdek, na murawę poleciało konfetti i serpentyny.
Piłkarze chyba nie chcieli wypaść gorzej od kibiców, bo od pierwszych minut spotkanie toczyło się w szybkim tempie. Lepiej mecz rozpoczęli lechici – już w 2. minucie na bramkę gości strzelał Gergo Lovrencsics, ale Wojciech Skaba był na posterunku.
Jeszcze bliżej szczęścia gospodarze byli w 11. minucie. Po uderzeniu Szymona Pawłowskiego bramkarz Legii z najwyższym trudem odbił piłkę, szansę na dobitkę miał jeszcze Łukasz Trałka, ale piłka nie znalazła drogi do bramki.
Dwie minuty później poznaniacy wykonywali rzut wolny tuż zza linii pola karnego. Piłkę uderzył technicznie Barry Douglas – Skaba tylko odprowadzał piłkę wzrokiem, gdy ta trafiła w słupek!
W 27. minucie stadion wypełniły gwizdy i wyzwiska, ponieważ na murawie pojawił się Bartosz Bereszyński. Piłkarz zimą odrzucił ofertę przedłużenia kontraktu z Lechem i wybrał grę w Legii, czego poznańscy fani nigdy mu nie zapomną.
Do przerwy było 0:0, ale nikt nie narzekał na brak emocji. Zdecydowanie lepsze wrażenie pozostawili po sobie lechici, ale druga połowa rozpoczęła się od gola dla Legii. W 47. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w polu karnym Lecha zrobiło się spore zamieszania, w którym najlepiej odnalazł się Tomasz Jodłowiec, pakując piłkę do siatki, czym uciszył trybuny zajmowane przez kibiców Kolejorza.
Na szczęście wynik 0:1 utrzymywał się tylko trzy minuty. Po pięknej akcji Gergo Lovrencsics efektownie minął w polu karnym Jakuba Rzeźniczaka i mając przed sobą tylko Skabę, pewnym strzałem doprowadził do wyrównania.
Kolejne minuty to cios za cios, ale trzeba przyznać, że mocniejsze wyprowadzała Legia. Warszawskim zawodnikom brakowało jednak precyzji – w 56. minucie w sytuacji sam na sam z Maciejem Gostomskim fatalnie spudłował Wladimer Dwaliszwili. Dwie minuty w podobnej sytuacji nie trafił także Tomasz Brzyski. Lech odpowiedział niezłą akcją i strzałem Łukasza Teodorczyka, który efektowną paradą obronił Skaba.
65. minuta powinna przynieść Legii drugiego gola. Koszmarny błąd popełnił w polu karnym Marcin Kamiński – piłkę zabrał mu Henrik Ojamma, ale uderzył prosto w Gostomskiego.
W ostatnich 20 minutach tempo meczu nieco siadło – było widać, że żadna z drużyn nie chce zaryzykować, bojąc się straty gola. Warto odnotować jedynie pojawienie się na boisku Dimitrije Injaca, który po półtorarocznej przerwie znów pojawił się w składzie Lecha oraz strzał w słupek poznańskiej bramki Dossy Juniora. Ewentualny gol i tak nie zostałby jednak uznany, gdyż wcześniej sędzia liniowy zasygnalizował pozycję spaloną.
Mecz zakończył się remisem, który nie może zadowalać poznańskich kibiców. Z drugiej strony trzeba uczciwie przyznać, że to Legia stworzyła sobie w tym meczu bardziej klarowne sytuacje do zdobycia gola. Innego zdania był trener Rumak.
- Moim zdaniem wynik w pełni oddaje to, co działo się na boisku, jest odzwierciedleniem przebiegu tego spotkania – powiedział po meczu szkoleniowiec Kolejorza. – Ze swojej strony chciałbym niezmiernie podziękować naszym wspaniałym kibicom, którzy stworzyli dzisiaj to niesamowite widowisko. Dla takich właśnie chwil warto pracować.
Lech Poznań - Legia Warszawa 1:1 (0:0)
Bramki: 50. Lovrencsics - 47. Jodłowiec.
Żółte kartki: Trałka, Ceesay - Rzeźniczak, Vrdoljak, Wawrzyniak.
Widzów: 38458.
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Lech: Gostomski - Ceesay, Wołąkiewicz, Kamiński, Douglas - Trałka (88. Injac), Murawski - Lovrencsics (88. Ślusarski), Hamalainen, Pawłowski (74. Linetty) – Teodorczyk.
Legia: Skaba - Broź (27. Bereszyński), Rzeźniczak, Dossa Junior, Brzyski - Vrdoljak, Jodłowiec - Ojamaa (86. Kucharczyk), Furman, Kosecki (80. Wawrzyniak) – Dwaliszwili.
Kliknij, aby obejrzeć wszystkie zdjęcia [wkrótce więcej zdjęć]
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?