Zarówno obrońcy, jak i bramkarzowi zależy na regularnej grze, a nie siedzeniu na ławce rezerwowych. – Takie mają ambicje i chyba lepiej będzie jeśli znajdą sobie kluby, w których mogą grać co tydzień w wyjściowej jedenastce – zaznacza Andrzej Dawidziuk, dyrektor sportowy Lecha.
Czytaj także: W nowym sezonie Wołąkiewicz wywalczy miejsce w składzie?
Gancarczyk i Kasprzik muszą liczyć się z dużą konkurencją. Jak zapewnia nas Andrzej Dawidziuk, nie ma obawy, że w przypadku odejścia tych graczy, drużyna Lecha straci na jakości. – Jeśli chodzi o bramkę, to pozostanie wtedy w kadrze czterech bramkarzy. Dwóch z doświadczeniem, a dwóch młodych. Z kolei na lewej obronie świetnie ostatnio spisywał się Luis Henriquez, a jego zastępcami mogą być chociażby Marcin Kamiński, czy Hubert Wołąkiewicz – twierdzi nasz rozmówca.
Wspomniani zawodnicy mają już propozycje z konkretnych klubów. Grzegorz Kasprzik nie musi trafić do Zawiszy, bo są też zapytania z innych klubów. O zainteresowaniu ze strony bydgoskiej drużyny informowaliśmy już kilka dni wcześniej.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?