To było starcie czołowych drużyn ligi, ale zdecydowanym faworytem był będący w świetnej formie Kolejorz, który po serii zwycięstw ma nawet szansę na mistrzostwo Polski. Tak wysoka stawka meczu sprawiła, że na Bułgarskiej zjawiło się ponad 26 tysięcy kibiców – więcej było w tym sezonie tylko na jesiennym pojedynku z Legią Warszawa.
Spotkanie dość nieoczekiwanie lepiej rozpoczęli goście, którzy w ciągu 10 minut trzykrotnie celnie strzelali na bramkę Lecha, ale za każdym razem bronił pewnie Jasmin Burić. Po 10 minutach gry Polonia nagle stanęła, a do ataku ruszyli gospodarze. Najpierw w 11. minucie z rzutu wolnego uderzył Aleksandar Tonev, a trzy minuty później w dobrze dośrodkowaną piłkę w polu karnym Polonii nie trafił Mateusz Możdżeń.
Mecz długimi fragmentami toczył się niemal wyłącznie na połowie zepchniętych do obrony gości. Lechici mieli jednak problem z wykańczaniem akcji – brakowało nie tylko strzałów, ale też dobrych ostatnich podań.
W pierwszej połowie w liczbie sytuacji strzeleckich przeważali piłkarze ze stolicy, ale ich uderzenia nawet tak efektowne jak przewrotka Wladimira Dwaliszwili z 37. minuty nie miały szans zagrozić bramce Buricia.
Druga połowa zaczęła się od ataków Kolejorza, nareszcie kończonych strzałami. W 49. minucie „główkę” Toneva obronił Przyrowski, minutę później Grzegorz Wojtkowiak z 7 metrów fatalnie przestrzelił.
W 53. minucie w opałach był Burić, który najpierw dalekim wyjściem zdołał skrócić kąt i obronić uderzenie Dwaliszwili, ale piłkę zdołał dobić w kierunku pustej bramki jeszcze Łukasz Piątek. Na szczęście futbolówkę zdołał wybić Wojtkowiak.
Cztery minuty później powinno być 1:0 dla gospodarzy. Najlepszy na boisku Rafał Murawski idealnie wyłożył piłkę w polu karnym Vojo Ubiparipowi, który w znakomitej sytuacji uderzył prosto w Przyrowskiego.
Chwilę później wszystko było tak jak trzeba. Po szybko wyprowadzonej akcji Murawski zagrał do Ślusarskiego, ten od razu podał prostopadle do Ubiparipa i tym razem Serb już się nie pomylił, pewnie wykorzystując sytuację i pokazując, że potrafi godnie zastąpić pauzującego za żółte kartki Artjoma Rudneva.
Lechici chociaż prezentowali się znacznie lepiej od rywali, po objęciu prowadzenia zupełnie oddali inicjatywę gościom. Ci atakowali, atakowali, ale nic groźnego z tego nie wynikało nawet po osłabieniu poznańskiej obrony w 72. minucie spotkania. Wtedy to z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Ivan Djurdjević. Wydawało się, że zastąpi go siedzący na ławce Luis Henriquez, ale trener Mariusz Rumak wprowadził na boisko Szymona Drewniaka, a na lewą obronę przesunął Możdżenia.
- Luis nie jest jeszcze w pełni gotowy do gry i nie chciałem ryzykować odnowienia kontuzji – tłumaczył później taką roszadę Rumak. – Siedział na ławce, bo jest dobrym duchem tej drużyny, umie ją pobudzić w przerwie, w szatni, natomiast Mateusz Możdżeń był przygotowany do tego, aby zagrać na obronie.
Polonia dalej atakowała i w 90. minucie Dwaliszwili trafił nawet w poprzeczkę, choć wydaje się, że Burić w pełni kontrolował lot piłki. W doliczonym czasie gry z boiska wyleciał jeszcze Edgar Cani, który dość gwałtownie odepchnął Wojtkowiaka, powodując jego upadek na murawę.
Chwilę później sędzia odgwizdał koniec meczu, który 26 tysięcy kibiców przyjęło z wielką euforią. Lech wygrywając, poczynił kolejny ważny krok w stronę europejskich pucharów, a poznańscy kibice z wielkim zainteresowaniem będą teraz czekać na wyniki spotkań rywali do mistrzostwa Polski – Legii, Ruchu i Śląska.
Mimo ważnego zwycięstwa trener Rumak miał sporo zastrzeżeń do swojej drużyny.
- Zespół po zdobyciu gola niepotrzebnie się cofnął, chociaż trzeba też mieć na uwadze, że także Polonia od tego momentu zaczęła grać inaczej – zwracał uwagę po meczu Rumak.
Za to Czesław Michniewicz, trener Polonii, swój zespół chwalił
- Zagraliśmy tak jak mieliśmy i żaden z nas nie ma się czego wstydzić – powiedział po meczu Michniewicz. – Mieliśmy swoje sytuacje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Lech był skuteczniejszy i dlatego wygrał.
Dzięki wygranej przynajmniej do soboty Lech będzie zajmował drugą pozycję w tabeli. Czy ją zachowa na dłużej zależy od wyników meczów Ruch – ŁKS i Śląsk – Zagłębie.
Lech Poznań - Polonia Warszawa 1:0 (0:0)
Bramka: 59. Ubiparip.
Żółte kartki: Murawski - Wszołek, Teodorczyk.
Czerwona kartka: Cani (90.).
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 26150.
Lech: Burić - Kikut, Wojtkowiak, Kamiński, Djurdjević (72. Drewniak) - Możdżeń, Injac, Murawski, Tonev (82. Drygas) - Ubiparip (90. Wolski), Ślusarski.
Polonia: Przyrowski - Baszczyński, Jodłowiec, Kokoszka, Sadlok - Wszołek (66. Cani), Trałka, Piątek (63. Bruno), Brzyski (82. Pazio) - Teodorczyk, Dwaliszwili.
Kibice zaprezentowali efektowną oprawę z hasłem "Sława wielkiemu Lechowi". |
Wkrótce wideo z dopingiem!
**
**
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?