Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

LECH POZNAŃ - Jacek Zieliński zasłużył na to, by prowadzić Kolejorza

Maciej Lehmann
Piłkarze Lecha zagrali dla siebie i dla trenera
Piłkarze Lecha zagrali dla siebie i dla trenera Marek Zakrzewski
Wszystko było podobno ustalone i zapięte na ostatni guzik. Dziś treningi Lecha miał poprowadzić Jose Maria Bakero. Lecz Jacek Zieliński obronił się wynikami. 4:1 z Cracovią i 4:1 z Wisłą, wygrane w dodatku w świetnym stylu, powodują, że teraz zmiana szkoleniowca nie miałaby żadnego sensu i byłaby kabaretem.

Na początku tygodnia wydawało się, że Zieliński nie ma żadnych szans na utrzymanie posady. Mistrzowie Polski w meczu z Górnikiem w Zabrzu prezentowali się żałośnie. To był zlepek indywidualności, a nie zespół. Trener sprawiał wrażenie jakby nie panował nad sytuacją. Wiemy, że w poniedziałek otrzymał ultimatum. Jeśli odpadłby z Pucharu Polski i przegrał z "Białą Gwiazdą" jego era w Poznaniu dobiegłaby końca.

Zadziwiające jest jednak to, że z braku odpowiednich kandydatów, władze Lecha uznały, że najlepszym następcą Zielińskiego jest Bakero. A Hiszpan to przecież wymysł chorej wyobraźni właściciela Polonii Warszawa Józefa Wojciechowskiego. Pomińmy już fakt, że nic wielkiego z "Czarnymi Koszulami" nie osiągnął. Zatrudnienie Bakero oznaczałoby, że idziemy śladami człowieka, który o futbolu ma, delikatnie mówiąc, wybiórczą wiedzę.

Co ciekawe kibice Lecha dobitnie pokazali, że są przeciwnikami zatrudnienia Hiszpana. Chcą kogoś innego. - Chcemy trenera, a nie żadnego Bakera - skandowali co kilkanaście minut. Ich prośba chyba zostanie wysłuchana. Bakero nie zobaczymy na ławce Kolejorza. Jacek Zieliński nadal pozostanie na Bułgarskiej.

Co takiego stało się z Lechem, jakie były przyczyny tej niezwykłej metamorfozy w ciągu siedmiu dni, trener jednak nie miał zamiaru wyjaśnić. Z pozoru niewinne pytanie dlaczego Lech tak się zmienił, przerodziło się w kolejną scysję między dziennikarzami a Zielińskim.

- Przygotowaliśmy się fizycznie, to jest powód - ironicznie odparł trener Kolejorza, nawiązując do pytań z kilku poprzednich tygodni o powody słabszej dyspozycji piłkarzy Lecha w drugich połowach meczów. Poproszony o bardziej wnikliwą analizę, Zieliński odparł: - Wy jechaliście ze mną przez trzy tygodnie, ja się odgryzłem przez 15 sekund.

Mógł oczywiście przygotować sobie krótką wypowiedź o powrocie Bandrowskiego, mógł wspomnieć o powrocie do mistrzowskiego ustawienia (Peszko z prawej, Stilić w środku, Kriwiec na lewej stronie), o które dopominaliśmy się po meczu z Zagłębiem, kiedy trener dowodził nam, że to właśnie na prawym skrzydle Bośniak idealnie się realizuje. Mógł to zrobić, ale nie chciał... Znów obudził się w nim ten tani triumfalizm, który pokazuje, że kompletnie nie rozumie mechanizmów, jakie rządzą piłkarskim biznesem.

Nie ma sensu teraz wyjaśniać trenerowi, jaka w futbolowym świecie jest rola mediów. Niech odpowie sobie tylko sam na pytanie dlaczego zarabia kilkakrotnie więcej niż prezesi banków i za co bierze odpowiedzialność. To jednak tylko mała dygresja, do sprawy najważniejszej - Lech znów wygrał! Wszyscy wierzymy, że kryzys został pokonany i teraz Kolejorz będzie piął się w górę tabeli. A 30 tysięcy widzów na meczu z Wisłą to dowód, że sportowa Wielkopolska nie zwątpiła w to, że Kolejorz powtórzy wspaniały wynik z poprzedniego sezonu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto