W pierwszej połowie mecz był wyrównany, ale gdy Christian Gytkljaer otworzył wynik, z Korony zeszło powietrze. Gospodarze zainwestowali wiele sił, by nie stracić gola. W drugiej części wyraźnie im ich zabrakło, a Duńczyk z zimną krwią skompletował hat-tricka.
Grająca o utrzymanie w ekstraklasie Korona, okazała się w pierwszej części wymagającym rywalem dla celującego w podium Lecha Poznań. Choć trener Dariusz Żuraw w porównaniu do meczu z Pogonią, zrobił tylko jedną zmianę w składzie (Crnomarkovicia zastąpił Rogne) Kolejorz w pierwszej części, nie potrafił wznieść się na poziom prezentowany w starciu z Portowcami. Goście strarali się grać kombinacyjnie, ale Korona dobrze się broniła przed własnym polem karnym. Ekipa trenera Macieja Bartoszka wiele sił włożyła, by wybić Kolejorza z rytmu. Dużo biegała, nie odstawiała nóg, a gdy trzeba było, ratowała się faulami.
Czytaj też: Lech Poznań: Rotacje w składzie? Oby w niedzielę nie było ich za dużo
Nie minęło jeszcze 30 minut, a gospodarze mieli na swoim koncie trzy żółte kartki. Lechici dłużej utrzymywali się przy piłce, ale byli mało konkretni. Próbował dryblować Kamil Jóźwiak, ale gdy miał dobrą pozycję do strzału trafił w swojego kolegę Dani Ramireza. W początkowym fragmencie meczu swoje okazje mieli też kielczanie. Van der Hart obronił mocne uderzenie Forsella, trochę zamieszania pod bramką Holendra było też przy stałych fragmentach.
Zobacz oceny piłkarzy:
Mało widoczny był Christan Gytkjaer, ale gdy wypatrzył go Tiba, przegrał pojedynek z Koziołem, który przytomnie wybiegł do prostopadle zagranej futbolówki.
Bezpardonowo walcząca w środku pola Korona dała się zaskoczyć dalekim przerzutem na prawą stronę. Kuba Kamiński z dużą szybkością popędził w kierunku bramki, lecz jego mocny strzał wybronił Kozioł.
Gospodarze byli bliski strzelenia gola w 37 minucie. Forsell przerzucił piłkę nad obrońcami, ale wbiegający przez Butkę, były lechita Jacek Kiełb uderzył nad bramką. Świetnie wyszedł i skrócił kąt Mickey van der Hart, który rzucił się pod nogi napastnika Korony.
Zobacz też: Słabe i mocne strony Korony Kielce przed meczem z Kolejorzem
Poznaniacy znakomicie weszli w drugą część meczu. W 48 minucie rozegrali znakomitą akcję. Dani Ramirez zagrał na skraj pola karnego do Pedro Tiby, Portugalczyk podbiegł pod linię końcową i precyzyjnie zagrał do wbiegającego w światło bramki Gytkjaera. Kozioł nie był w stanie sięgnać piłki i Duńczyk uderzeniem pod poprzeczkę wyprowadził Kolejorza na prowadzenie.
Po tym golu Korona rzuciła się do ataku i została surowo skarcona. Przyczajeni na własnej połowie lechici wyprowadzili kontry, które odebrały gospodarzom ochotę do gry. Swojego 19 gola w tym sezonie Christian Gytkjaer strzelił z rzutu karnego podyktowanego za rękę jednego z obrońców po dośrodkowaniu Tiby. Duńczyk strzelił mocno w lewy róg, kompletnie myląc Kozioła.
W 69 minucie było już po meczu. Swoją szybkością popisał się Tymoteusz Puchacz, który otrzymał długie podanie na lewe skrzydło. Obrońca Kolejorza dobiegł z piłką do pola karnego i dośrodkował do Gytkjaera, który nie zmarnował sytuacji. Duńczyk skompletował hat-tricka i zdobył 20. bramkę w tym sezonie!
Stadion Korony został więc przez Lecha Poznań wreszcie "odczarowany". To było pierwsze zwycięstwo Kolejorza w Kielcach po prawie 5 latach.
Piłkarz meczu: Christian Gytkjaer
Atrakcyjność meczu: 8/10
Wokół Bułgarskiej - zobacz najnowszy odcinek magazynu o Lechu Poznań
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?