MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Lech rozbity w Grodzisku

Maciej LEHMANN
Po faulu Zbigniewa Wójcika na Grzegorzu Rasiaku arbiter podyktował drugi rzut karny dla Groclinu. Fot. W. Wylegalski
Po faulu Zbigniewa Wójcika na Grzegorzu Rasiaku arbiter podyktował drugi rzut karny dla Groclinu. Fot. W. Wylegalski
Piłkarze Groclinu odnieśli historyczne i jak najbardziej zasłużone zwycięstwo nad Lechem. Bohaterem meczu był rezerwowy Marcin Zając. To była pierwsza wygrana Groclinu w ligowych derbach z Lechem i jednocześnie ...

Piłkarze Groclinu odnieśli historyczne i jak najbardziej zasłużone zwycięstwo nad Lechem. Bohaterem meczu był rezerwowy Marcin Zając.

To była pierwsza wygrana Groclinu w ligowych derbach z Lechem i jednocześnie jedno z najwyższych zwycięstw grodziszan w historii ich wystepów w ekstraklasie.

Od początku przeważał Groclin

Pierwsza połowa meczu, rozgrywana w deszczu i przy porywistym, sprzyjającym gospodarzom wietrze, zakończyła się niespodziewanie prowadzeniem Lecha. Niespodziewanie bo przez 45 minut przeważali podopieczni Bogusława Kaczmarka.
Pierwszą okazję miał w 16 min. Tomasz Moskała. Z 8 metrów strzelił głową minimalnie niecelnie. Lechici reklamowali spalonego, ale sędzia boczny nie podniósł chorągiewki.
Groclin mógł objąć prowadzenie też w 18 min, kiedy po akcji Tomasza Wieszczyckiego i wślizgu debiutującego w I lidze 18-letniego Błażeja Telichowskiego, arbiter dopatrzył się zagrania ręką młodego wychowanka Polonii Nowy Tomyśl i podyktował rzut karny. Przed szansą zdobycia kolejnego gola w tym sezonie stanął Grzegorz Rasiak. Norbert Tyrajski wyczuł jednak intencje strzelca i zdołał odbić piłkę.
Groclin z godną podziwu konsekwencją nadal realizował swoją taktykę. Zagęścił środek pola i próbował kontrami odpowiadać na nieporadne próby ataku pozycyjnego Lecha. A że grodziscy pomocnicy i napastnicy byli dużo szybsi niż goście, najjaśniejszą postacią pierwszej odsłony był Tyrajski.

Bramkarz Lecha nie zawiódł też w 30 min. kiedy z 25 m silnie uderzył piłkę Bogdan Prusek. Chwilę poźniej również dobrą paradą popisał się Mariusz Liberda broniąc niespodziewany strzał Michała Golińskiego.
W 37 min po głupim faulu Zbigniewa Wójcika na Rasiaku tuż przy narożniku pola karnego z rzutu wolnego strzelał Sebastian Mila. Piłka trafiła w poprzeczkę.

Karny dla Lecha też ,,z powietrza''

Kilkanaście sekund przed końcem pierwszej połowy, lechitom wreszcie udało się przedrzeć na pole karne gospodarzy. O piłkę walczyli Artur Januszewski i Sylwester Czereszewski. Ku olbrzymiej radości poznaniaków sędzia po raz drugi wskazał w tym meczu na ,,wapno''. Jedenastkę pewnie wykorzystał go Krzysztof Piskuła.

Gol ,,do szatni'' dla Lecha pozwalał kibicom Kolejorza z nadzieją oczekiwać drugiej odsłony. Silny wiatr miał być tym razem sprzymierzeńcem gości. Grząskie boisko też powinno ułatwiać obronę.

Tymczasem po przerwie grał już tylko Groclin. Poznaniacy po godzinie całkowicie opadli z sił i dali sobie strzelić aż cztery gole.

Po aptekarsku prowadzący ten mecz arbiter (nie dostrzegł jednak ewidentnego faulu Wieszczyckiego, po którym pomocnik Groclinu powinien dostać drugą żółtą i w efekcie czerwoną kartkę) podyktował trzeci w tym meczu problematyczny rzut karny, tym razem za faul Wójcika na Rasiaku, który w 54 min przyniósł wyrównanie gospodarzom. Mariusz Pawlak zmylił Norberta Tyrajskiego i trafił do siatki.

Zabójcze tempo dla Lecha

Groclin wzmocnił jeszcze tempo. Okazało się ono wręcz zabójcze dla Lecha, kiedy na placu gry pojawił się Marcin Zając. Mający opiekować się nim Grzegorz Matlak, powinien przynajmniej teoretycznie, mieć spory zapas sił. Lecz zupełnie nie mógł nadążyć za prawym pomocnikiem Groclinu.
Udane była też druga zmiana dokonana przez Bogusława Kaczmarka. Dariusz Jackiewicz, który zastąpił Milę przechwycił kolejne niecelne podanie Piskuły zagrał do Zająca, a ten kapitalnie strzelił z ostrego kąta w górny róg bramki Lecha.

Gol ten dodał animuszu Groclinowi, który wykorzystując dobrą dyspozycje swoich obu skrajnych pomocników już niepodzielnie panował na boisku. Grodziszanie grali dokładnie, z polotem i w przeciwieństwie do Lecha po ziemi.
Trzeciego gola w końcówce meczu zdobył Grzegorz Rasiak strzelając tuż przy słupku. Piłkę odbił jeszcze Wójcik i zaskoczył tym Tyrajskiego.
Strzelecki festiwal Groclinu zakończył Tomasz Moskała po dośrodkowaniu Marcina Zająca. Chwilę później piłkarze Groclinu mogli na środku boiska zamanifestować swoją radości.

Lechici opuszczali stadion w Grodzisku ze spuszczonymi głowami. Najgorsze jest to, że trudno znaleźć jakiś powód do optymizmu, bo wszystkie formacje Kolejorza spisywały się słabo.

Groclin - Lech 4:1

Bramki: 0:1 Krzysztof Piskuła (45-karny), 1:1 Mariusz Pawlak (54-karny), 2:1 Marcin Zając (76), 3:1 Grzegorz Rasiak (87), 4:1 Tomasz Moskała (89); Krzysztof Piskuła (45-karny).

Groclin: Liberda - Kozioł, Pawlak, Gorszkow (70-Łukaszewski), Januszewski - Piechniak (63-Zając), Wieszczycki, Mila (65-Jackiewicz), Prusek - Moskała, Rasiak

Lech: Tyrajski - Wójcik, Bosacki, Kryger - Michalski, Jacek, Goliński, Piskuła (82-Przysiuda), Telichowski (63-Matlak) - Ślusarski (69-Reiss), Czereszewski.
Żółte kartki: Tomasz Wieszczycki, Mariusz Liberda, Artur Januszewski, Sebastian Mila, Tomasz Moskała, Dariusz Jackiewicz (Groclin), Krzysztof Michalski, Zbigniew Wójcik (Lech).

Sędziował Grzegorz Gilewski (Radom). Widzów 4500.

Czesław Jakołcewicz
trener Lecha

Moja drużyna do przerwy realizowała zadania taktyczne. Obroniliśmy karnego, potem my go strzeliliśmy i schodziliśmy na przerwę prowadząc w meczu. Po przerwie kolejny karny, wyrównanie, a potem wszedł na boisko Marcin Zając, który strzelił i wypracował bramki. Kiedy przegrywaliśmy 1:2, nie było już czego bronić. Zaatakowaliśmy i zostaliśmy skarceni.

Bogusław Kaczmarek
trener Groclinu

Był to trochę dziwny mecz. Nie strzeliliśmy bramek w sytuac- jach klarownych, zwłaszcza w pierwszej połowie i schodziliśmy do szatni przegrywając. Cieszę się, że wreszcie na naszym boisku, przed publicznością Grodziska zademonstrowaliśmy dobrą i skuteczną grę. Ludzie przychodzą nas oglądać i cieszy nas to, że graliśmy przy pełnych trybunach. Po przerwie zmieniliśmy styl gry, byliśmy lepsi fizycznie, szybsi i wysoko pokonaliśmy rywali. Przed meczem pucharowym z Wisłą założyliśmy, że nastawiamy się dobrą końcówkę jesieni i temu podporządkowaliśmy zespół. Przyniosło to efekt i zdobyliśmy kolejne trzy punkty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto