Przed tą kolejką szanse na mistrzostwo Polski miały trzy zespoły: Wisła, Lech i Legia. Poznaniacy, aby wyprzedzić wiślaków, musieli sami wygrać z Polonią w Warszawie i liczyć, że krakowianie stracą punkty w meczu z Lechią Gdańsk. Aby nie dać się wyprzedzić legionistom lechici musieli jedynie zadbać o to, aby Legia grająca we Wrocławiu ze Śląskiem nie zdobyła w tej kolejce więcej punktów od nich.
Z tego też powodu kibice śledzili wyniki aż na trzech stadionach. Już w 15. sekundzie dobre wieści przysżły z Gdańska – Lechia objęła prowadzenie. W tym momencie to Lech był pierwszy w tabeli. W 17. minucie poznaniaków wyprzedzili legioniści, którzy zdobyli gola we Wrocławiu.
Wszystko jednak wydawało się pod kontrolą – Lech musiał tylko zrobić swoje, czyli strzelić bramkę. Niestety, nic na to nie wskazywało – w Warszawie walka toczyła się głównie w środku boiska i wcale nie było widać, że obie drużyny grają tu o wysoką stawkę – Lech o mistrzostwo, a Polonia o europejskie puchary.
Tuż przed przerwą wreszcie padł gol, ale dla... Polonii. „Czarne Koszule” znakomicie rozklepały poznańską obronę kilkoma podaniami, piłka trafiła do Filipa Ivanovskiego, a ten nie dał szans Turinie.
Wszyscy liczyli, że Lech przebudzi się w drugiej połowie, ale ta zaczęła się najgorzej jak to możliwe. W 49. minucie nadeszła informacja, że Wisła zdołała wyrównać w Gdańsku, a Kolejorz w Warszawie grał coraz... gorzej. W 52. minucie poznaniaków uratowała poprzeczka, a trzy minuty później Daniel Gołębiewski zdobył drugiego gola dla Polonii. Wydawało się, że wszystko jest już stracone, a tymczasem nie minęła minuta, a po świetnej akcji Tomasza Bandrowskiego bramkę dającą nadzieję Lechowi zdobył Rafał Murawski.
Gol ożywił lechitów, ale chyba nikt nie sądził, że doprowadzenie do wyrównania zajmie im zaledwie sześć minut! A tymczasem tak właśnie było – w 62. minucie Luis Henriquez zdecydował się na uderzenie z dystansu, które kompletnie zaskoczyło źle ustawionego Sebastiana Przyrowskiego!
Było 2:2 i wydawało się, że w tej sytuacji lechici pójdą za ciosem i zdołają przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Niestety, Polonia odpowiedziała błyskawicznie. W 64. minucie z rzutu wolnego uderzył Jarosław Lato i fatalnie interweniował Ivan Turina, który zamiast piąstkować piłkę, próbował ją łapać tak nieszczęśliwie, że ta wpadła wprost pod nogi Ivanovskiego, który nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce.
Tymczasem dobre wieści przyszły z innych stadionów. Wisła przegrywała z Lechią 1:2, a Legia już tylko remisowała ze Śląskiem. Franciszek Smuda zdawał sobie sprawę, że nie ma już czego bronić i w 75. minucie za obrońcę Marcina Kikuta wszedł ofensywny skrzydłowy Anderson Cueto. Przyniosło to efekt już cztery minuty później. Po znakomitej akcji Semir Stilić zagrał do Roberta Lewandowskiego, a ten nie mogąc oddać strzału, przedłużył podanie do Hernana Rengifo, który wepchnął piłkę do siatki. Było 3:3, choć uczciwie trzeba przyznać, że Stilić przyjmując piłkę, pomagał sobie ręką.
Remis nie wydawał się zły wobec pozostałych wyników, ale niestety, Wisła szybko wyrównała, a wkrótce zdobyła trzeciego i czwartego gola.
Lechici usieli zatem zdobyć czwartą bramkę, jeśli chcieli zachować w tabeli zaledwie jednopunktową stratę do wiślaków. To się, niestety, nie udało. Lech zremisował z Polonią 3:3, Wisła wygrała z Lechią 4:2, a Legia zremisowała ze Śląskiem 1:1. To oznacza, że Legia nie ma już szans na mistrzostwo (ma gorszy bilans bezpośrednich spotkań zarówno z Wisłą jak i Lechem). Kolejorz ma szanse już tylko iluzoryczne – musi wygrać w ostatniej kolejce z Cracovią i liczyć, że Wisła przegra z niewalczącym już o nic Śląskiem, co wydaje się bardzo mało prawdopodobne.
Polonia Warszawa - Lech Poznań 3:3 (1:0)
Bramki: 41., 64 Ivanovski, 55. Gołębiewski - 56. Murawski, 62. Henriquez, 79. Rengifo.
Żółte kartki: Gołębiewski, Majdan (Polonia)
Sędziował: Robert Małek (Zabrze).
Widzów: 5000.
Polonia: Przyrowski - Mynář (66.Mierzejewski), Jodłowiec, Skrzyński, Zasada - Piątek, Trałka, Gołębiewski (62. Chałbiński), Majewski, Lato - Ivanovski (86. Mąka).
Lech: Turina - Kikut (75. Anderson Cueto ), Tanevski (46. Bosacki), Arboleda, Henriquez - Peszko (53. Wilk), Bandrowski, Murawski, Štilić, Lewandowski - Rengifo.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?