W niedzielę Lech podejmował na Bułgarskiej zespół Widzewa Łódź, który przeżywa kryzys jeszcze głębszy niż poznaniacy – na wygraną w lidze łodzianie czekają od 3 sierpnia. Kilka dni temu pracę trenera Widzewa stracił Robert Mroczkowski i w niedzielę w Poznaniu drużynę przeciwko Lechowi poprowadził Rafał Pawlak.
W Kolejorzu już tradycyjnie pojawiły się kolejne problemy kadrowe. Z powodu urazu nie był gotowy do gry Daylon Classen, a po tym jak Komisja Ligi zawiesiła Luisa Henriqueza, trener Mariusz Rumak właściwie nie miał wyboru – musiał na lewej obronie wystawić Barry’ego Douglasa, dla którego był to debiut w niebiesko-białych barwach.
Mecz zaczął się dla lechitów bardzo udanie. Douglas podał piłkę do Kaspera Hamalainena, ten zagrał prostopadle do wychodzącego na czystą pozycję Łukasz Tedorczyka, którego sfaulował Rafał Augustyniak. Sędzia nie miał litości i pokazał widzewiakowi czerwoną kartkę. To oznaczało, że Lech praktycznie cały mecz będzie grał z przewagą jednego zawodnika.
Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 9. minucie Szymon Pawłowski po ładnej akcji trafił w słupek.Dwie minuty później wszystko poszło już jak trzeba Gergo Lovrencsics dokładnie dośrodkował z prawego skrzydła, wprost pod nogi Łukasza Teodorczyka, który z kilku metrów wbił piłkę do bramki.
Wszystko wskazywało na to, że Lech rywala po prostu rozgromi, bo co chwilę na łódzką bramkę ruszał kolejny atak. W 15. minucie niemal po kopii sytuacji bramkowej nad bramką uderzał Hamalainen. W 28. minucie powinno być 2:0. Lovrencsics wywalczył piłkę na połowię przeciwnika, zagrał dokładnie do Teodorczyka, ale jego uderzenie obronił Maciej Mielcarz.
Pięć minut później Widzew omal nie wyrównał. Potężnym strzałem zza pola karnego popisał się Princewill Okachi, ale jeszcze lepszą paradą zaimponował Maciej Gostomski.
Początek drugiej połowy to kolejne ataki i okazje lechitów, z których najbliżej szczęścia był Łukasz Trałka, ale po jego uderzeniu piłka trafiła jedynie w słupek.
W ostatnich minutach łodzianie widząc nieskuteczność gospodarzy, postanowili zaryzykować i omal im to się nie opłaciło. W 86. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Krystian Nowak trafił w poprzeczkę, dobitkę Povilasa Leominasa Gostomski wybił z linii bramkowej, a kolejna dobitka znów trafiła w poprzeczkę.
Kliknij, aby obejrzeć wszystkie zdjęcia |
Lech miał w tej sytuacji całą furę szczęścia i mecz, który powinien zakończyć się jego wysoką wygraną, skończył się na skromnym 1:0, którą kibice przyjęli gwizdami.
- Martwi mnie nie tylko nieskuteczność mojego zespołu, ale także podejmowane przez zawodników złe decyzje w polu karnym. Przynajmniej w kilku sytuacjach należało próbować dośrodkowań wzdłuż linii bramkowej, po której być może komuś udałoby się umieścić piłkę w siatce – powiedział po meczu Mariusz Rumak.
Na uwagę zasługuje bardzo obiecujący debiut Barry;ego Douglasa, a także doskonała gra na przedpolu Macieja Gostomskiego, którego pewne wyjścia w kilku sytuacjach szybko zażegnały niebezpieczeństwo pod bramką Kolejorza.
Lech Poznań - Widzew Łódź 1:0 (1:0)
Bramka: 11. Teodorczyk.
Żółte kartki: Lovrencsics, Pawłowski, Jakóbowski - Mielcarz, Alex Bruno.
Czerwona kartka: Augustyniak (3. - za faul taktyczny).
Widzów: 17878.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Lech: Gostomski - Możdżeń, Wołąkiewicz, Kamiński, Douglas - Trałka, Linetty (85. Jakóbowski) - Lovrencsics, Hamalainen, Pawłowski (73. Ślusarski) – Teodorczyk.
Widzew: Mielcarz - Bartkowski, Augustyniak, de Amo, Kaczmarek - Visnakovs (46. Bruno), Leimonas, Nowak, Rybicki (78. Batrović) - Melunović (15. Okachi), Visnakovs.
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?