Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lech wygrał z Salzburgiem i awansował z drugiego miejsca. Zdjęcia

Radosław Patroniak, Grzegorz Szkiłądź, Hubert Maćkowiak, Maciej Lehmann
To było radosne zakończenie roku przez piłkarzy Lecha Poznań. Kolejorz wygrał w Salzburgu swój ostatni mecz fazy grupowej Ligi Europy. Gola na wagę kompletu punktów zdobył Semir Stilić. Podopieczni Jose Bakero zajęli drugie miejsce w grupie A.

Piłkarze Kolejorza swoje grupowe występy w Lidze Europejskiej zakończyli skromnym zwycięstwem nad Red Bullem. Może nie był to wielki koncert w mieście Mozarta, ale na pewno zakończył on piękną, jesienną symfonię Lecha. Szkoda tylko, że nie udało się zająć pierwszego miejsca i wyprzedzić Manchesteru City.

Salzburg nie okazał się stolicą sportów zimowych, choć niektórzy obawiali się, że przebije Poznań z meczu z Juventusem Turyn. - Murawa jest lepsza niż można się było spodziewać, ale to nie jest powód do zmartwień. Dla nas najważniejsze jest to, żebyśmy umiejętnie wyprowadzali kontrataki - przekonywał trener Lecha, Jose Mari Bakero.

Warunki nie były więc tak ekstremalne jak dwa tygodnie temu w stolicy Wielkopolski, ale na pewno fakt ten nie zachęcił do przyjścia na "Byki" ich kibiców. Liczna grupa fanów Kolejorza (około 1200 osób) nie była wcale w mniejszości, przynajmniej w sektorze za bramką...

Na boisku układ sił początkowo też był zrównoważony, choć nieco większą ochotę do gry przejawiali lechici. Zaowocowało to efektowną akcją Siergieja Kriwca, po której technicznym strzałem popisał się Artjoms Rudnevs. Potem inicjatywę przejęli Austriacy, ale wielkiego zagrożenia nie stworzyli. Groźniejsze były kontry przyjezdnych. Po jednej z nich na listę strzelców mógł się wpisać Rudnevs, ale po podaniu od Sławomira Peszki Łotysz znów przekombinował.

Kolejne podanie Peszki nie zostało już jednak zmarnowane. Pomocnik Lecha przyjął piłkę (po precyzyjnej wrzutce Dimitrije Injaca) i idealnie ją wyłożył Semirowi Stilicowi. Bośniak uderzył z pierwszej piłki. Po drodze futbolówka odbiła się od Rabiu Afolabiego i wylądowała w siatce.

Radość z gola nie musiała trwać długo, bo chwilę później Kolejorz stracił gola po koszmarnym błędzie Krzysztofa Kotorowskiego. Sędziowie uznali jednak, że dobijający piłkę Joaquin Boghossian był na pozycji spalonej, choć w rzeczywistości nie był... Napór gospodarzy przerwał trener Bakero, zmieniając Luisa Henriqueza. Humory poznaniakom poprawiła tuż przed przerwą wieść z Turynu o prowadzeniu Juve w starciu z Manchesterem City.

Po zmianie stron znów dał o sobie znać Bakero, rezygnując z usług Ivana Djurdjevicia i posyłając do boju Grzegorza Wojtkowiaka. Na boisku przez pierwszy kwadrans było trochę sennie, choć zawodnikom obu drużyn nie można było odmówić woli walki. W 71. min nie można było natomiast nie "podziękować" Boghossianowi. Po błędzie naszych stoperów Urugwajczyk znalazł się w idealnej sytuacji i strzelił tak, by "Kotor" mógł złapać piłkę. Bramkarz Lecha chwilę później znów miał furę szczęścia, kiedy nie trafił czysto w piłkę przy piąstkowaniu.

W 80. min mogło być 2:0 dla mistrza Polski, ale Peszce zabrakło kilku centymetrów. W doliczonym czasie gry kontuzji doznał Manuel Arboleda, którego brutalnie sfaulował Roman Wallner. Potem już był tylko końcowy gwizdek i pierwsza wygrana polskiej drużyny na ziemi austriackiej po 45 latach stała się faktem.

Losowanie par 1/16 finału oraz potencjalnych par 1/8 finału już w piątek w Nyonie (relacja o godz. 13 w Eurosporcie i Polsacie Futbol). Rozstawionych zostanie 12 zwycięzców grup Ligi Europy, a więc Manchester City, Bayer Leverkusen, Sporting Lizbona, Villarreal, Dynamo Kijów, CSKA Moskwa, Zenit Sankt Petersburg, VfB Stuttgart, PSV Eindhoven, PSG, Liverpool oraz Porto, a także cztery drużyny, które zajęły trzecie miejsca w grupach Ligi Mistrzów, legitymujące się najwyższym współczynnikiem UEFA, czyli Spartak Moskwa, Twente Enschede, Ajax Amsterdam i Sporting Braga. Te zespoły to potencjalni rywale Lecha w 1/16 finału, z wyjątkiem Manchesteru City.

FC Salzburg - Lech Poznań 0:1 (0:1)
Bramka: Semir Stilić (30).
Salzburg: Walke - Schiemer, Afolabi, Sekagya, Hinteregger - Offenbacher (58. Alan), Mednes da Silva - Zarate, Cziommer, Jantscher (68. Hierlander) - Boghossian (74. Wallner).
Lech: Kotorowski - Kikut, Bosacki, Arboleda, Henriquez (36. Wilk) - Injac, Djurdjević (46. Wojtkowiak) - Peszko, Stilić (77. Bandrowski), Kriwiec - Rudnevs.
Żółte kartki: Zarate, Alan, Cziommer - Henriquez, Wilk.
Sędzia: Maksim Łajuszkin (Rosja).
Widzów: 5200.

grupa A
FC Salzburg - Lech Poznań 0:1 (0:1)
Juventus Turyn - Manchester City 1:1 (1:0)

1. Manchester City 6 meczów 11-6 bramki 11 punktów
2. Lech Poznań 6 11-8 11 - awans

3. Juventus Turyn 6 7-7 6
4. FC Salzburg 6 1-9 2

FC SALZBURG - LECH POZNAŃ: TAK RELACJONOWALIŚMY NA ŻYWO

PRZED MECZEM: W Poznaniu drużyna prowadzona przez Huuba Stevensa przegrała 0:2, ale od tamtego meczu zdecydowanie poprawiła swoje wyniki w lidze, by na koniec rundy jesiennej zajmować trzecie miejsce w tabeli. "Czerwone Byki" gdy przyjechały do stolicy Wielkopolski pod koniec września, nie imponowały formą. Teraz w ostatnich sześciu meczach zdobyły 14 punktów, prezentując najlepszą formę ze wszystkich zespołów ligi austriackiej. Szczególnie niebezpieczni są na swoim boisku, gdzie zdobyli w krajowych rozgrywkach 21 punktów z 30 możliwych. - Są faktycznie w bardzo dobrej dyspozycji. Te statystyki tylko to potwierdzają - dodaje prawy obrońca.

Marcin Kikut deklaruje jednak, że ani jemu, ani kolegom nie brakuje motywacji. - To na pewno będzie bardzo trudny mecz, chyba nawet cięższy niż ten na Bułgarskiej. Red Bull na koniec swojej przygody z Ligą Europy będzie chciał wygrać przed własną publicznością. My nie będziemy im tego ułatwiali, dlatego czeka nas ciekawe spotkanie - przyznaje popularny "Kiki". Warto dodać, że dzisiaj Salzburg zagra po raz 50. w rozgrywkach europejskich. Żaden piłkarz nie chce przegrać w jubileuszowym meczu.

Zatem niewykluczone, że Kikut będzie miał w tym meczu sporo pracy. Na pewno musi zwrócić uwagę na Romana Wallnera, który po meczu z Lechem odzyskał skuteczność i w lidze zdobył aż 8 goli. Bez opieki nie może pozostać występujący na lewej stronie Dusan Svento. To on strzelił bramkę Juve. Przed obroną Lecha stoi trudne zadanie.

- Wiemy, że Salzburg lubi atakować tą lewą stroną, dlatego musimy być czujni. Z drugiej strony zwracamy też uwagę, że siłą austriackiej drużyny jest gra zespołowa. Analizowaliśmy już ich system gry, jak się zachowują na boisku i jest to bardzo dobrze poukładana ekipa - przypomina Kikut.

Austriackie media donoszą, że w dzisiejszym spotkaniu trener Huub Stevens nie będzie mógł prawdopodobnie skorzystać z Franza Schiemera i Christopha Leitgeba, którzy nabawili się urazów w niedzielnym ligowym meczu ze Sturmem Graz. Ten pierwszy dobrze znany jest lechitom, bowiem dwa lata temu, gdy reprezentował jeszcze barwy Austrii Wiedeń, strzelił w poznańskiej drużynie dwa gole. W zespole Lecha wszyscy są zdrowi. Do Salzburga pojechał nawet Tomasz Bandrowski, który niemal całą jesień zmagał się z kontuzjami.

Część kibiców nie czekając na wynik dzisiejszego spotkania, już teraz zastanawia się, na kogo może
Lech trafić w dalszej fazie Ligi Europy. Czy Marcin Kikut ma jakiś ulubiony zespół? - Już typowałem przed fazą grupową i trafnie wskazałem na Manchester City, więc teraz powstrzymam się od prognoz - wspomina z uśmiechem. - Bez względu na to, kogo wylosujemy, czeka nas na wiosnę trudna rywalizacja w dwumeczu. Wiadomo, że są przeciwnicy słabsi i mocniejsi, ale tylko na papierze. W tej fazie rozgrywek nie ma słabeuszy.

Po raz drugi na śniegu
Z niewielkim opóźnieniem wylecieli wczoraj lechici do Salzburga. W Austrii podobnie jak w Poznaniu panuje typowo zimowa aura. Gospodarze, by oszczędzić murawę na mecz, zaproponowali lechitom trening w klubowym ośrodku Red Bulla Texam, gdzie zajęcia mieli również gospodarze.

- Po raz drugi z rzędu zagramy na śniegu, ale mamy po meczu z Juventusem pewne doświadczenie pod tym względem. Warunki tak czy inaczej będą równe dla obu drużyn i po prostu trzeba się do nich zaadoptować. Oczywiście, że wolelibyśmy grać na dobrych boiskach. Ciężko stwierdzić, w jaki sposób gospodarze podejdą do tego spotkania. Pewne jest jedno. Austriacy u siebie grają bardziej ofensywnie niż w meczach wyjazdowych. My myśląc o korzystnym rezultacie, musimy zagrać bardzo dobry mecz - powiedział trener Jose Bakero.

Bask zapytany, kogo chciałby wylosować w 1/16 finału Ligi Europy, odparł: - Naszym celem jest tylko i wyłącznie ten mecz. Drużyna pokazała charakter już nie raz. Potrafiła wygrać z City i zremisować z Juventusem. Szanuję każdą drużynę, lecz mamy tam szansę wygrać i zająć pierwsze miejsce w grupie. O losowaniu na razie nie myślimy. Dla nas po meczu z Salzburgiem najważniejsza jest liga. Trzeba zmienić mentalność i grać w lidze, tak jak w pucharach. Nad tym będziemy przede wszystkim pracowali po powrocie z urlopów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto