Po tym, jak w poprzedniej kolejce Lech rozgromił na wyjeździe Cracovię 6:1, apetyty w Poznaniu były duże, zwłaszcza, że sobotnim rywalem Kolejorza miła być jedna z najsłabszych drużyn ekstraklasy – Zagłębie Lubin.
Pierwsi groźniej zaatakowali jednak goście – w 6. minucie piłkę obok słupka uderzył Arkadiusz Piech. Cztery minuty później niezłym strzałem z dystansu popisał się Łukasz Teodorczyk, ale i on chybił celu.
Jeszcze bliżej objęcia prowadzenia lechici byli w 14. minucie, kiedy po znakomitej wrzutce z rzutu rożnego Gergo Lovrensicsa, piłkę pięknie uderzył głową Marin Kamiński. Futbolówka leciała w samo okienko, ale cudowną interwencją zdołał ją odbić Michał Gliwa.
Poznaniacy przeważali, częściej byli przy piłce, ale to Miedziowi stwarzali sobie lepsze sytuacje strzeleckie . W 20 minucie po podaniu Davida Abwo z dystansu uderzał Aleksander Kwiek, ale na szczęście trafił w Macieja Gostomskiego.
Cztery minuty później po prostopadłym podaniu sam na sam z Gostomskim znalazł się Piech, ale fatalnie skiksował. Dwie minuty później napastnik Zagłębia po szybkiej kontrze zagrał do Abwo, który w idealnej sytuacji trafił piłką prosto w bramkarza.
Po chwili nareszcie swoją szansę miał Lech – po pięknej akcji prawym skrzydłem Szymon Pawłowski podał do niepilnowanego Lovrencsicsa, ale Węgier tak długo zbierał się do strzału, że został zablokowany.
W 37. minucie goście objęli zasłużone prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Bartosz Rymaniak, którego „główka” znalazła drogę do poznańskiej bramki.
Kolejorz w tym sezonie kilka razy udowodnił, że potrafi odrabiać straty, ale druga połowa okazała się jeszcze słabsza niż pierwsza. Lechici rzadko gościli w polu karnym przeciwnika, często tracili piłkę w prostych sytuacjach, na co jednak spory wpływ miał bardzo kiepski stan murawy.
Poznaniacy jednak nie rezygnowali – w 78. minucie bardzo aktywny przez cały mecz Hamalainen podał piłkę do Rafała Murawskiego, który z 18 metrów trafił w poprzeczkę. Wreszcie nadeszła 83. minuta – po faulu na Barrym Douglasie Lech wykonywał rzut wolny z około 17 metrów. Na uderzenie zdecydował się Mateusz Możdżeń i zdołał posłać piłkę w samo okienko bramki – Gliwa tylko odprowadził futbolówkę wzrokiem.
Kliknij, aby obejrzeć wszystkie zdjęcia |
Lech miał jeszcze siedem minut, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale nie starczyło czasu. Piłkę meczową w doliczonym czasie gry miał na nodze Karol Linetty, ale z 16 metrów uderzył bardzo słabo i niecelnie
Remis z tak słabym rywalem jak Zagłębie to z pewnością porażka Lecha.
- W mojej opinii mecz był brzydki, graliśmy antyfutbol – powiedział po meczu Mariusz Rumak, trener Lecha. – W pierwszej połowie stwarzaliśmy mało sytuacji, pozwalaliśmy wykorzystywać przeciwnikowi nasze straty i błędy w rozgrywaniu piłki. W konsekwencji czego straciliśmy bramkę. W drugiej połowie mieliśmy więcej sytuacji, ale dzisiaj chłopakom ciężko szła gra w piłkę. Trzeba szanować to, co się ma. Moi piłkarze zrobili wszystko, co można było zrobić w takich warunkach.
Lech Poznań - Zagłębie Lubin 1:1 (0:1)
Bramki: 83. Możdżeń – 37. Rymaniak..
Żółte kartki: Arboleda - Rymaniak, Abwo.
Widzów: 12689.
Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec).
Lech: Gostomski, Możdżeń, Kamiński, Arboleda, Douglas - Trałka (71. Linetty), Murawski - Pawłowski (64. Henriquez), Hamalainen, Lovrencsics - Teodorczyk (85. Ślusarski)
Zagłębie: Gliwa - Rymaniak, Bilek, Guldan, Cotra - Bonecki, Piątek - Abwo (84. Woźniak), Kwiek, Przybecki (59. Błąd) - Piech (90. Papadopoulos).
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?