Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lech – Żalgiris 2:1: Katastrofa! Litwini lepsi od lechitów [zdjęcia]

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Lech - Zalgiris 2:1
Lech - Zalgiris 2:1 Damian Rokicki
Mimo wygranej 2:1 Kolejorz pożegnał się z europejskimi pucharami. – Tragedia i wstyd! – przyznają sami zawodnicy i trener Lecha.

Po porażce w Wilnie 0:1 w obozie Kolejorza przed rewanżem dało się wyczuć nastrój wzmożonej mobilizacji. W końcu odpadnięcie z eliminacji Ligi Europejskiej tak wcześnie i z tak słabym rywalem to byłaby prawdziwa poruta.

Przed samym spotkaniem trenerowi Mariuszowi Rumakowi nie ubywało zmartwień. Gotowy do gry był co prawda Luis Henriquez, ale nie w pełni sił byli Tomasz Kędziora, Kebba Ceesay i Jasmin Burić, nie wspominając o innych kontuzjowanych od dłuższej pory zawodnikach.

Lech zaczął z animuszem, spychając rywali na własną połowę. W 5. minucie pierwszy celny strzał na bramkę Żalgirisu oddał głową Szymon Pawłowski, ale uderzenie było za lekkie, aby zaskoczyć bramkarza.

Pierwszy kwadrans zapowiadał obiecujące spotkanie – lechici mieli przygniatającą przewagę, brakowało tylko celnych uderzeń na bramkę. Trener Rumak spodziewał się takiego przebiegu meczu, ale też ostrzegał, że Litiwni mogą groźnie kontratakować i faktycznie tak było.

Pierwszy raz groźnie się zrobiło w 20. minucie, ale Pawał Komołow zamiast od razu uderzać na bramkę Kotorowskiego, przekładał sobie piłkę z nogi na nogę i ostatecznie strzał zdołał zablokować Manuel Arboleda.

Trzy minuty później znów groźnie strzelał Komołow, ale znów trafił w jednego z obrońców Kolejorza, a dobitka Kamila Bilińskiego poszybowała wysoko nad bramką.

To były jednak dwa poważne ostrzeżenia dla lechitów. Trzeciego już nie było – w 29. minucie Rytis Leliuga uderzył z 17 metrów i piłka zatrzepotała w poznańskiej siatce, wywołując przerażenie na trybunach. Wynik 0:1 sprawiał, że Lech do awansu potrzebował aż trzech trafień

Chwilę później Lech mógł wyrównać. Po strzale Kaspera Hamalainena Armantas Vitkauskas wypuścił piłkę z rąk, ale Mateusz Możdżeń uderzył bardzo niecelnie. Lech starał się atakować głównie prawą stroną, na której grał właśnie Możdżeń, który niestety tego dnia grał po prostu koszmarnie – przede wszystkim bardzo niecelnie podawał. Na dodatek tuż przed przerwą goście omal nie podwyższyli na 2:0, ale po olbrzymim zamieszaniu w polu karnym dość szczęśliwie interweniował Kotorowski.

Pod koniec pierwszej połowy kibice Kolejorza rozwiesili w „Kotle” transparent z obraźliwym hasłem „Litewski chamie, klęknij przed polskim panem”, co w zestawieniu z obrazem gry na boisku wyglądało jednak dość groteskowo.

Już kilka minut po przerwie po przerwie trener Rumak zdecydował się na zmiany i to prawie od razu na trzy. Na boisko weszli Gergo Lovrencsics, Łukasz Teodorczyk i Bartosz Ślusarski. To jednak żaden z nich, ale Vojo Ubiparip był najbliżej zdobycia gola. Serb w 56. minucie uderzył głową pod poprzeczkę, ale litewski bramkarz uratował swój zespół przed stratą bramki.
Minuty mijały, a gra robiła się coraz bardziej nerwowa i rwana. W 80. minucie Teodorczyk wreszcie skierował piłkę do siatki, ale sędzia odgwizdał spalonego.

Wreszcie nadeszła 87. minuta – Tedorczyk znalazł dla siebie trochę miejsca w polu karnym, przymierzył i trafił! Lech potrzebował jeszcze dwóch goli i nie rezygnował. W ostatniej minucie meczu po dośrodkowaniu Lovrencsicsa piłkę do własnej bramki skierował Luka Perić – 2:1! Końcówkę cały stadion oglądał w wielkich nerwach na stojąco, ale upragniona trzecia bramka na wagę awansu nie padła.

Zwycięstwo nic Lechowi nie dało – do IV rundy eliminacji Ligi Europejskiej awansował dzięki golowi zdobytemu na wyjeździe Żalgiris Wilno. Kibice żegnali piłkarzy Kolejorza gwizdami i okrzykami „Dość pośmiewiska – wyp...cie z boiska!”. Pojawiły się nawet głosy domagające się dymisji trenera Rumaka.

Szkoleniowiec Kolejorza na pomeczowej konferencji prasowej wyglądał na kompletnie załamanego.
- Moim piłkarzom nie zabrakło ambicji czy woli walki, ale jakości w grze w polu karnym – mówił po meczu Rumak. – Powinienem zmian dokonać już w przerwie, ale bałem się, bo na ławce nie miałem żadnego obrońcy. Od 60. minuty graliśmy va banque, ale zabrakło nam czasu.

- Ten mecz to dla nas tragedia i wstyd – przyznawał Mateusz Możdżeń. – Daliśmy z siebie wszystko, ale pierwszego gola udało nam się zdobyć zdecydowanie za późno.

- Tak fatalnej atmosfery w szatni jak dzisiaj po meczu sobie nie przypominam, odkąd jestem w Lechu, tak grać dla tego klubu po prostu nie można – dodawał Bartosz Ślusarski.

Kliknij, aby obejrzeć wszystkie zdjęcia

Lech Poznań - Żalgiris Wilno 2:1 (0:1)

Bramki: 87. Teodorczyk, 90. Perić (samobójcza) - 29. Leliuga.

Żółte kartki: Teodorczyk - Silenas, Janusauskas, Perić, Freidgeimas.
Czerwone kartki: Teodorczyk – Velicka (obaj otrzymali je po zakończeniu meczu).
Widzów: 16326.
Sędzia: Ken Henry Johnsen (Norwegia).

Lech: Kotorowski - Wołąkiewicz, Kamiński, Arboleda, Henriquez - Trałka, Drewniak (61. Ślusarski) - Możdżeń (54. Lovrencsics), Hamalainen, Pawłowski (54. Teodorczyk) – Ubiparip.

Żalgiris: Vitkauskas - Freidgeimas, Skerla, Perić, Vaitkunas - Żulpa - Leliuga (88. Kanai), Komołow, Kuklys, Silenas (64. Janusauskas) - Biliński (69. Velicka).

Wkrótce więcej zdjęć!

__

__

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lech – Żalgiris 2:1: Katastrofa! Litwini lepsi od lechitów [zdjęcia] - Poznań Nasze Miasto

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto