Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lecha Poznań trzeba budować od nowa

Szymon Ratajczak
Mariusz Rumak
Mariusz Rumak Marek Zakrzewski
Przez najbliższe sześć tygodni Mariusz Rumak będzie jeszcze próbował reanimować Kolejorza w obecnym składzie. Jedną z ostatnich szans na życiodajny impuls może okazać się zwycięstwo w Krakowie i awans do półfinału Pucharu Polski.

Mecz w Białymstoku uwidocznił jak powolną konstrukcją jest dziś Lech. Na tle śmigających niczym bolidy Formuły 1 - Kupisza, Dżalamidze i Makuszewskiego, Kolejorz wyglądał jak pociąg towarowy na zniszczonych po zimie polskich torach.

Transferowy koszmar rozpoczęty zimą 2008/2009 transferami Golika i Handzicia trwa niestety w najlepsze. Nikt raczej nie kwapi się do tego, by powrócić do rozwiązań, które pozwoliły latem 2008 roku kupić pięciu wartościowych piłkarzy, na bazie których udało się zbudować wielkiego Lecha. Uznano to chyba za szczęśliwy traf, wygraną w totka, lub ktoś nie docenił ludzi, którzy zapracowali na tamten sukces, uznając że można to zrobić lepiej. Lepsze ponownie okazało się wrogiem dobrego.

Sukcesu finansowego i sportowego, który padł udziałem Lecha nie wykorzystano. Dziś klubowa kasa świeci pustkami i nawet jeśli ktoś ma na oku nowych zawodników, to Lecha prawdopodobnie na nich nie stać.

Zobacz także: Koszmar: Kolejorz przegrał z Jagiellonią 0:2

Z powodu złych rozwiązań i błędnych wyborów Lech wciąż jedzie w dół. Mariusz Rumak na razie tej windy nie zatrzymał, nie mówiąc o kierunku jazdy. Być może narażę się na śmieszność, ale w dwóch pierwszych meczach z Wisłą momentami widziałem jednak poprawę w grze Lecha. Kilka nowych rozwiązań, pomysłów i prób ich realizacji. Po pierwszej połowie meczu w Pucharze Polski pomyślałem, że pierwszy raz w tym sezonie Lechowi rzeczywiście „brakuje szczęścia”. Byłem bardzo ciekaw co będzie kryło się pod pomeczową wypowiedzią trenera Kolejorza: „Zespół nie godzi się z tą porażką”.

Okazało się, że zamiast sportowej złości i ambicji drużyna pokazała rezygnację. W Białymstoku znów zagrał „Lech Bakero”. W pojedynku „dwóch rannych zwierząt”, gospodarze postanowili poważnie walczyć o życie, goście natomiast czekali na cud i dali się pożreć.

Błędy Kolejorza są głęboko zakorzenione w przeszłości. Lech jest jak wielkie, zaniedbane, umierające drzewo, które niegdyś było piękne i dawało smaczne owoce. Obwinianie za ten stan rzeczy wyłącznie Jose Bakero byłoby niedorzeczne, choć przy większości uchybień właśnie on bezpośrednio lub pośrednio maczał palce.

Na razie Mariusz Rumak w pojedynkę próbuje to drzewo uzdrowić. Jeśli mu się nie uda, będzie trzeba je ściąć, a jeżeli będzie miało wyrosnąć coś nowego, będzie trzeba także usunąć korzenie. W ziemi pozostanie wielka do wypełnienia dziura. Jeżeli Lech odpadnie we wtorek z Pucharu Polski, pracowity i ambitny trener Lecha będzie mógł powoli szykować ostre narzędzia. Sam jednak budować od nowa poznańskiego zespołu nie da rady.

Może czas skończyć z opowiadaniem bajek, że Lech ma świetny skład i jeden z najsilniejszych zespołów w lidze. Fakty już drugi sezon mówią zupełnie coś innego. Równie dobrze moglibyśmy dziś mówić, że Polska jest jednym z faworytów EURO 2012, bo w 1974 i w 1982 była trzecim zespołem świata.

Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i przyjąć, że choć nazwiska wielu obecnych piłkarzy Lecha widnieją w protokołach z sezonów 2008/2009, 2009/2010 czy z poprzedniej edycji Ligi Europejskiej, są to już inni zawodnicy i niestety inny zespół. Zagubiony. Czy wypalony? Niech w końcu pokażą, że nie.

Cały tekst przeczytasz tutaj

Więcej informacji o Kolejorzu znajdziesz w serwisie BUŁGARSKA.PL

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto