Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legia – Lech 0:1: Łazienkowska zdobyta!

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Artjom Rudnev, gol Rudneva
Artjom Rudnev, gol Rudneva archiwum/eM
Po golu Artjoma Rudneva Kolejorz pokonał w Warszawie Legię i na dobre wrócił do gry o mistrzostwo Polski!

Pojedynki między Lechem i Legią to zawsze są szlagiery polskiej ligi. Na dodatek w ostatnich latach zawsze były to mecze decydujące o czołowych miejscach w ekstraklasie. Legioniści przed tą kolejką byli liderami tabeli, lechici zajmowali dopiero piąte miejsce, ale ciągle z szansami nie tylko na miejsce dające miejsce w europejskich pucharach, ale niewielkimi nawet na mistrzostwo.

Jako pierwsi groźniej zaatakowali gospodarze – w 5. minucie po szybko wykonanym rzucie z autu na strzał zza pola karnego zdecydował się Nacho Novo, ale piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką.

W 10. minucie z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Luis Henriquez. Zastąpił go Grzegorz Wojtkowiak, ale brak Panamczyka oznaczał konieczność przemeblowania linii obronnej – „Dyzio” został ustawiony na środku defensywy, na lewą stronę powędrował Hubert Wołąkiewicz.

Dwie minuty później sygnał do ataku dla poznaniaków dał Mateusz Możdżeń, który odebrał piłkę Jakubowi Rzeźniczakowi i popędził w kierunku bramki. Niestety, jego dośrodkowanie do Artjoma Rudnava było za mocne.

Później inicjatywę na kilka minut przejęli legioniści, ale nie potrafili stworzyć sobie klarownej okazji strzeleckiej. Lech liczył na szybkie podania do Rudneva i Ubiparipa, ale obaj napastnicy dawali się złapać w pułapki ofsajdowe świetnie zorganizowanej obronie Legii.

Wreszcie w 25. minucie Rafał Murawski zagrał prostopadłą piłkę w kierunku Ubiparipa. Ten przytomnie przepuścił podanie do wybiegającego Rudneva, który dzięki temu stanął oko w oko z Dusanem Kuciakiem. Łotysz zachował zimną krew i pewnym strzałem dał Lechowi prowadzenie, wywołując eksplozję radości 1600 kibiców w sektorze gości.

Gospodarze oczywiście zaczęli atakować z jeszcze większą determinacją. W 32. minucie po dośrodkowaniu Danijela Ljuboji Michał Kucharczyk uderzył głową tuż nad poprzeczką. Najlepszą okazję Legia miała jednak sześć minut później – po świetnej akcji środkiem pola Ivicy Vrdoljaka piłka trafiła do Novo, który miał przed sobą tylko Jasmina Buricia. Napastnik gospodarzy za długo zwlekał jednak z oddaniem strzału i bramkarz Kolejorza był górą w tym pojedynku.

Lechici także mieli swoje sytuacje. W ostatniej akcji przed przerwą powinni podwyższyć na 2:0, ale po szybkiej akcji Ubiparipowi zabrakło zdecydowania pod bramką – nie wiedział, czy strzelać czy podawać, a kiedy zdecydował się na to drugie, piłka padła łupem warszawskich obrońców.

Od początku drugiej połowy lechici całkowicie oddali inicjatywę rywalom, co było taktyką mocno ryzykowną. Długimi momentami mecz toczył się na połowie poznaniaków, ale przewaga gospodarzy nie przekładała się na okazje strzeleckie. Wszystkie akcje legionistów były przerywane przez obrońców Kolejorza lub kończyły się niecelnym strzałami.

Poznaniacy nawet nie próbowali szukać okazji do kontrataków. Po przejęciu piłki od razu podawali do jedynego wysuniętego zawodnika – Rudneva, który otoczony przez obrońców Legii nie mógł wiele zdziałać, ale w 72. minucie zaskakującym uderzeniem z ponad 30 metrów omal nie zaskoczył Kuciaka.

W 90. minucie piękną akcją popisał się Mateusz Możdżeń, ograł dwóch rywali przy linii bocznej, wrzucił piłkę na głową Rudneva, ale jego uderzenie obronił bramkarz gospodarzy. Ostatnia akcja Legii to strzał przewrotką Janusza Gola z 93. minuty, który jednak nie sprawił żadnych kłopotów Buriciowi. Po chwili sędzia zakończył mecz i wygrana po czterech latach na Łazienkowskiej stała się faktem.

Dzięki wygranej Kolejorz na dobre wrócił do gry o mistrzostwo. Legia zachowała fotel lidera, ale czwarty Lech traci do niej zaledwie cztery punkty, więc wszystko jest jeszcze możliwe!

- Dzisiejszy mecz pokazał kierunek, w którym zmierza Lech Poznań - powiedział po meczu Mariusz Rumak. - Z gry w obronie jestem już naprawdę zadowolony. Teraz chcemy jeszcze poprawić grę ofensywną i będzie bardzo dobrze

Niestety, w następnym meczu z Polonią Warszawa lechici będą musieli sobie radzić bez Artjoma Rudneva, który musi pauzować za żółte kartki.

Legia Warszawa - Lech Poznań 0:1 (0:1)

Bramki: 25. Rudnev

Żółte kartki: Jędrzejczyk - Wołąkiewicz, Wojtkowiak, Rudnev.

Legia:
Kuciak - Jędrzejczyk, Choto, Astiz, Wawrzyniak (73. Efir) - Vrdojak, Rzeźniczak (46. Gol) - Novo (61. Kiełbowicz), Radović, Kucharczyk - Ljuboja.

Lech: Burić - Kikut, Wołakiewicz (70. Djurdjević), Kamiński, Henriquez (10. Wojtkowiak) - Murawski, Injac - Możdżeń, Ubiparip, Tonew (58. Drewniak) - Rudnev.




**

**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto