- Szukam Poznania widzianego z mojego osobistego punktu widzenia – tłumaczył w czerwcu ubiegłego roku, w trakcie fotografowania miasta, Ryszard Horowitz. - Nie będę ukrywał, że interesuje mnie bardziej stara architektura niż nowoczesne budynki.
Najpierw z prac artysty postała wystawa, teraz ukazały się w formie drukowanej – starannie wydanego przez Wydawnictwo Miejskie Posnania albumu.
- Ciężko nakłonić kogoś, kto nie zna danego miasta, aby oprócz swojego miejsca urodzenia i miejsca zamieszkania fotografował jakieś inne miasto. Ale udało się – opowiada Borys Fromberg z Biura Promocji Miasta. - Ryszard Horowitz fotografował kiedyś Kraków, później Nowy Jork, teraz Poznań. Dzięki temu powstał unikatowy album, jeden z trzech na świcie.
Oglądając prace Horowitza często musimy się długo zastanawiać, jaki doskonale nam znany fragment Poznania przedstawiają. Artysta poddał bowiem zdjęcia obróbce, dzięki której część z nich przypomina bardziej futurystyczne wizje, niż klasyczne miejskie fotografie, do jakich się zdołaliśmy przyzwyczaić.
– Zrezygnowałem z utrzymywania poprawnej kolejności poszczególnych zdjęć – wyjaśnia Horowitz. – Zacząłem je mieszać i nakładać na siebie tak, że w rezultacie zaczęły przypominać budynki futurystyczne.
Bardzo często też na poznańskich panoramach ukazane zostają budynki widziane z różnych stron jednocześnie. Pomimo, że poszczególne elementy fotografowane są osobno, w kompozycjach Horowitza zlewają się w jedną całość.
- Czy spojrzenie Ryszarda Horowitza na Poznań pozwala na stwierdzenie, że jego impresje najlepiej oddają genius loci naszego miasta? – zastanawia się Dariusz Jaworski, szef Wydawnictwa Miejskiego Posnania. - Powiem szczerze, że nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Mogę odpowiadać tylko w cichości swojego serca wiem tylko, że te impresje są niezwykłe i to zarówno w swoim wymiarze realistycznym, jak w przetworzeniu artystycznym. Jednych mogą zachwycać, innych nawet być może irytować, ale fakt jest faktem że chyba nikogo nie pozostawiają obojętnym.
Dla Piotra Skórnickiego, fotoreportera Gazety Wyborczej, Ryszard Horowitz jest przede wszystkim kreatorem, w jego zdjęciach ważna jest forma, konwencja, twórczy zamysł. Według Skórnickiego ten album - z powodów oczywistych - więcej nam mówi o jego autorze niż o mieście, które fotografował. Dla niego bowiem każde miasto - nieważne czy będzie to Poznań, Paryż, Nowy Jork - zawsze pozostanie tylko materiałem wyjściowym.
- Chociaż nie jest to bliski mi rodzaj wrażliwości, cieszę się, że taka książka została wydana – dodaje Piotr Skórnicki. - Mam przy tym nadzieję, że za nią pójdą następne - takie, które pokażą Poznań przez pryzmat innej wyobraźni, a najlepiej wielu różnych wyobraźni. Wtedy dopiero będziemy mieć szansę na pełniejszy obraz. Mnie najbardziej marzyłaby się narracja, która bardziej niż na architekturze skupiłaby się na dokumentowaniu życia Poznania i jego mieszkańców.
Podobnie o albumie z fotografiami Horowitza wypowiada się fotografik Mariusz Forecki:
- Ta książka to bardzo ładny początek czegoś ważnego – mówi Forecki. - Poznań powinien się bowiem dorobić całej kolekcji fotografii: wielowątkowej, przemyślanej, dokumentującej życie miasta, zachodzące w nim ewolucje i rewolucje. Rzecz bowiem nie w tym, żeby traktować fotografowanie okazjonalnie i odświętnie. Przeciwnie: trzeba to robić w sposób przemyślany, konsekwentny, logiczny. Miasto gwałtownie się zmienia, a my nie dbamy o to, żeby systematycznie dokumentować te zmiany.
Przeczytaj także: |
Festiwal w Jarocinie 2011bilety, program, noclegi, jak dojechać |
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?