Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Licencja na... uwodzenie. Po francusku

Lilia Łada
Lilia Łada
Czarujący uwodziciel, pełna wdzięku uwodzona, a wszystko to w wysmakowanych francuskich klimatach. "Heartbreaker. Licencja na uwodzenie” to komedia romantyczna, ale co najmniej klasę lepsza niż amerykański standard tego gatunku.

On (doskonały Romain Duris) nazywa się Alex Lippi. Jest zawodowcem w uwodzeniu i ratunkiem dla wszystkich tych, którzy uważają, że ich siostra, córka czy przyjaciółka związała się z kretynem i których stać na opłacenie jego usług. Alex rozbija związki szybko, skutecznie i profesjonalnie, ale ma swoje zasady: uwodzi tylko nieszczęśliwe kobiety. Nawet jeśli nie wiedzą, że takie są.

Ona to Juliette (dyskretna i stonowana Vanessa Paradis), która właśnie wychodzi  za mąż. Jej ojcu jednak kandydat na zięcia niespecjalnie się podoba, więc wynajął Alexa, by nie dopuścił do ślubu.

Silna ekipa złożona z uwodziciela, jego siostry i jej męża rusza do Monaco, by wykonać zadanie. Mają na to 10 dni. Ale zadanie już od początku nie przedstawia się ani typowo - ani łatwo. Mimo że Alexowi udaje się przebywać z Juliette dzień i noc jako jej ochroniarz, mimo że uruchomił cały swój wdzięk i wszystkie sprawdzone sposoby typu rzewne wspomnienia z młodości - dziewczyna bez problemu opiera się jego urokowi. Mało tego, w pułapkę uczuć wpada sam uwodziciel, dotąd świetnie radzący sobie bez miłości.

No cóż, intryga wygląda typowo - jednak film z pewnością typowy nie jest. Peryperie bohaterów są podane w lekki, subtelny i pełen wdzięku sposób z iście francuskim poczuciem humoru: jest tu i delikatna parodia filmów z Jamesem Bondem, ba, pojawia się nawet polski hydraulik, który zrobił taką furorę we Francji!

Doskonale w tej konwencji odnalazł się Romain Duris: jest oszałamiająco przystojny, ale ma też niezwykły talent komiczny, taki trochę w typie Jeana Paula Belmondo. To sprawia, że bez względu na to, czy puszcza oko do publiczności w przesłodzonych i przestylizowanych scenach uwodzenia, czy gra zupełnie na poważnie - jest niezwykle zabawny, prawdziwy i przekonujący...

Vanessa Paradis w roli Juliette jest opanowana, trzymająca emocje na wodzy, dyskretna i również bardzo dobra. Jej Juliette zachwyca też wyglądem - cóż, w końcu to francuski film i to widać także w wysmakowanej doskonałości wszystkich szczegółów, zwłaszcza tych dotyczących stroju i makijażu.

Ponieważ to jednak komedia romantyczna, więc zakończenie jest przewidywalne, jednak po drodze nie brakuje elementów zaskoczenia i całkiem nieoczekiwanych rozwiązań, co w przypadku komedii romantycznej zdarza się niestety rzadko. Zwłaszcza kobietom może się nasunąć nieco niepokojące pytanie: czy rzeczywiście w miłości jesteśmy aż tak proste i przewidywalne...? Bo w zasadzie te cechy, jeśli chodzi o emocje, dotąd przypisywano głównie mężczyznom...

Film ogląda się doskonale, nie ma w nim nadmiernej ckliwości ani czułostkowości, charakterystycznej dla wielu produkcji spod znaku komedii romantycznej. A jego błyskotliwość, dynamika i aż skrzący się dowcip po prostu urzekają. Doskonałe kino, co mogą potwierdzić uczestniczki Kina na Obcasach, cyklu seansów filmowych dla kobiet - bo to one jako pierwsze jeszcze przed polską premierą miały okazję obejrzeć ten film.


Piłka nożna w Poznaniu
Lech Poznań, Warta Poznań, Euro 2012 w Poznaniu

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto