- Szukamy przyczyn, ale szukanie trwa już zbyt długo - przyznał szkoleniowiec. Tymczasem już jutro jego drużynę czeka wyjazdowe starcie z Manchesterem City. To wicelider angielskiej Premier League, mający w swoim składzie samych reprezentantów najsilniejszych narodowych drużyn świata. - Chcemy jednak pokazać innego Lecha, takiego jakiego oczekują kibice. Liczę, że uda nam się jak najszybciej wrócić na właściwie tory - mówił szkoleniowiec.
Po tym, co ostatnio prezentują mistrzowie Polski, trudno uwierzyć, by akurat na City Stadium nastąpiła cudowna metamorfoza. Bo co może zmienić Zieliński? Gdy sugerowaliśmy mu, żeby powrócił do ustawienia, w którym Lech zdobywał tytuł, czyli z Peszką na prawej stronie, Stilicem w środku i Kriwcem lub Kiełbem na lewym skrzydle, szkoleniowiec odparł:
- W naszej sytuacji kadrowej i sportowej nie jestem przekonany, czy rewolucja mogłaby przynieść jakieś rezultaty. Ten zespół potrafił dobrze grać z Juventusem, Salzburgiem, Cracovią czy ze Śląskiem. Kłopot tkwi więc w głowach piłkarzy i brakiem konsekwencji w realizacji założeń taktycznych - przekonuje Zieliński.
Trener mówiąc o problemie w głowach przyznał, że w meczach ligowych nie widać u jego graczy takiej motywacji jak w meczach pucharowych. - Kiedy o tym rozmawiamy piłkarze kiwają głowami, że rozumieją o co chodzi, ale potem na boisku jakby o tym zapominali i nic się nie zmienia - opowiadał Zieliński. Po chwili jednak tłumaczył, w jaki sposób jego piłkarze przeżywają porażki. - Widziałem, jak wyglądała szatnia po meczu z Zagłębiem i następnego dnia rano. Piłkarze próbują rozmawiać, ale są przygnębieni. Wbrew temu, co się mówi, to nie jest tak, że przegrane spływają po nich jak woda po kaczce - twierdzi trener.
Gdzie więc szukać powodów do optymizmu? Przede wszystkim w tym, że może być to zupełnie inny pojedynek niż te ligowe, w których to Lech uważany był za zdecydowanego faworyta i był zmuszony do gry w ataku pozycyjnym. W czwartek poznaniacy zostaną zepchnięci do obrony, ale będą mogli wyprowadzać kontrataki. Ten sposób gry z pewnością bardziej im odpowiada.
- Nie musimy wygrać tego spotkania, wręcz przeciwnie - wszyscy twierdzą, że jesteśmy skazani na pożarcie przez wielki Manchester. Chcemy jednak pokazać innego Lecha niż w ekstraklasie. Do tej pory było tak, że z sytuacji, jakie mieliśmy w lidze nie strzelaliśmy bramek, a w pucharach tak - powiedział trener Kolejorza.
Wszystko wskazuje na to, że trener City Roberto Mancini zapewne oszczędzi kilka swoich gwiazd na niedzielny ligowy bój z Arsenalem. Raczej nie zagra najlepszy napastnik The Citizens Carlos Tevez. - To możliwe, bo mają 32 piłkarzy w kadrze. Czy będzie to osłabienie, czy nie, przekonamy się po ostatnim gwizdku sędziego. Nie widziałem na żywo ich ostatniego meczu z Blackpool, ale dostałem płytkę DVD i już ją przejrzałem. Oglądaliśmy natomiast na żywo mecz City w Salzburgu i kilka ligowych, więc można powiedzieć, że mamy ich rozpracowanych i zanalizowanych na tyle, na ile było to możliwe. Jakie są mocne strony Manchesteru? Dużo jest tych stron - przyznał Zieliński.
Niestety, w Manchesterze nie będzie mógł wystąpić Tomasz Bandrowski, który w dalszym ciągu leczy kontuzję. Zagra natomiast Luis Henriquez, którego trener celowo oszczędzał ostatnio na pucharowe spotkanie. W szerokiej kadrze znajdzie się też Artur Wichniarek, który po operacji wycięcia wyrostka robaczkowego szybko doszedł do siebie. Wraca też Manuel Arboleda, który w spotkaniach ligowych pauzował za kartki.
Zieliński przyznał, że kwestią nierozstrzygniętą jest jeszcze obsada bramkarza. Jasmin Burić nie jest, niestety, w takiej formie jak w poprzednim sezonie.
- Mamy w tej chwili dwóch dobrych bramkarzy. Który z nich zagra w meczu z City, dowiedzą się na odprawie przed meczem - zapowiada Zieliński.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?