Polak po dwuipółgodzinnym pojedynku pokonał w trzech setach Kamila Capkovica, gracza, który awansował z eliminacji - 4:6, 6:3, 7:6 (5). Słowak pokazał dobry tenis, Polak popełniał błędy, ale to nasz zawodnik zwyciężył, bo walczył jak lew.
Z Łukaszem Kubotem rozmawia Maciej Łosiak
Zafundował Pan kibicom dreszczowca. Co się stało? Przecież wyprzedza Pan rywala w rankingu ATP o kilkaset miejsc?
To był kiepski mecz w moim wykonaniu. Do Poznania przyjechałem w ostatniej chwili. Kamil był natomiast rozegrany. Na dodatek podbudowany zwycięskimi pojedynkami w eliminacjach. Z doświadczenia wiem, że spotkania pierwszej rundy są bardzo trudne. Jednocześnie miałem duże kłopoty przy swoim serwisie. Zagrałem dziś sercem, a nie głową. Najważniejsza jest jednak wygrana. Ten wynik to też zasługa wspaniałej publiczności.
Ale porażka była blisko. Słowak prowadził w trzecim, decydującym secie 3:0 i 4:1. W ważnych momentach nie zadrżała Panu ręka?
Jestem doświadczonym zawodnikiem. Byłem cały czas mocno skoncentrowany. Cierpliwie czekałem na błędy rywala i doczekałem się w siódmym gemie trzeciej partii. To był najważniejszy moment tego seta.
Czytaj także: Porsche Open: Kubot w drugiej rundzie [ZDJĘCIA, WIDEO]
Dlaczego wybrał Pan Poznań? Po udanym występie w Stuttgarcie (Ł. Kubot dotarł do półfinału tej imprezy - przyp. red.) mógł Pan zagrać w silnie obsadzonym turnieju w Hamburgu.
Chciałem się pokazać polskiej publiczności. Dziś trybuny były pełne kibiców, a więc było warto.
Teraz czeka Pana pojedynek z Włochem Marco Crugnolą?
Zagram w czwartek. Środa będzie dla mnie jakże ważnym dniem odpoczynku. Dotychczas zmierzyłem się z Włochem raz. Było to trzy lata temu. Przegrałem. Teraz przyszedł czas na rewanż.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?