Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łukasz Trałka nie jest już kapitanem Lecha. Kapitan stracił opaskę z powodu... telefonu

LEM
Damian Kujawa
W szatni Lecha od pewnego czasu atmosfera jest bardzo napięta. Trener Nenad Bjelica odsunął od składu Szymona Pawłowskiego, co popsuło stosunki szkoleniowca z doświadczonymi piłkarzami. Teraz doszło do scysji, po której Łukasz Trałka przestał być kapitanem Lecha Poznań

Łukasz Trałka opaskę stracił po awanturze w szatni, kiedy zadzwonił jego telefon. Bjelica uznał to za brak szacunku

Ogromny żal do Chorwata ma też najlepszy strzelec drużyny Marcin Robak, który czuje, że walkę o miejsce w składzie z Dawidem Kownackim przegrał nie ze względu na formę, lecz z powodu promowania, przeznaczonego do sprzedaży latem młodego napastnika. Poza tym wymyka mu się z rąk tytuł króla strzelców.

Przegrany finał Pucharu Polski oraz brak zwycięstw w najważniejszych meczach sezonu z Legią oraz Lechią i niepewność czy Kolejorz zdoła zakwalifikować się do europejskich pucharów spowodowały, że przy Bułgarskiej zrobiło się bardzo nerwowo. Bjelica początkowo chwalony za to, że udało mu się postawić Kolejorza na nogi i wydźwignąć z dołu tabeli, zaczął alergicznie reagować na krytykę. Oberwało się dziennikarzom, niezadowolenie trenera odczuli też na własnej skórze, ci zawodnicy, do których Bjelica miał największe zastrzeżenia za postawę na boisku.Jednym z nich był Łukasz Trałka. Kiedy po treningu przez meczem z Wisłą zadzwonił w szatni telefon kapitana, Bjelica odebrał to jako brak szacunku dla niego i kolegów. Już na pierwszym treningu po objęciu pracy w Lechu, Chorwat ustalił zasady współpracy.

- Najważniejszy jest szacunek - podkreślał, kto się nie dostosuje do tych zasad będzie musiał zmienić klub. Pod tym względem był nieugięty. - Choć lubię, gdy w moim zespole są gwiazdy, muszą one znać swoje miejsce w szeregu - mówił.

Po ostrej wymianie zdań z kapitanem, Bjelica pozbawił go to końca sezonu opaski kapitańskiej. Jakie będą dalsze konsekwencje trudno przewidzieć. Trałka i Robak nie wyszli na rozgrzewkę przed meczem z Wisłą.

- Nie musieli - usprawiedliwił ich trener, ale musiał zdawać sobie sprawę, że była to manifestacja ich niezadowolenia. Bjelica wpuścił na boisko Trałkę, gdy kontuzji w drugiej połowie nabawił się Gajos. Robak też pojawił się na kilka minut na murawie. Pytanie tylko czy zdecydowałby się na te roszady, gdyby miał szerszą ławkę rezerwowych.

W drużynie wrze. Piłkarze zdają sobie sprawę z tego, że chyba po raz pierwszy w historii, w konflikcie z trenerem stoją na straconej pozycji. Bjelica ma absolutne poparcie zarządu. Jest najlepiej opłacanym człowiekiem w klubie. Zarabia więcej niż zawodnicy i tym samym jego pozycja jest silniejsza, niż Trałki, Pawłowskiego czy Robaka. Władzom Lecha bardziej będzie opłacało się rozwiązać kontrakty z piłkarzami, którzy utracili zaufanie trenera niż ze szkoleniowcem. Takiej sytuacji jeszcze przy Bułgarskiej nie było! .

Bjelica ma też poparcie kibiców. Chcą by pozbył się słabych mentalnie piłkarzy, którzy w trudnych momentach nie są liderami drużyny i nie potrafią walczyć do końca.

Kulisy meczu Lech Poznań - Wisła Kraków

Zobacz tez:
Lech Poznań Wisła Kraków - wielka galeria kibiców!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto