Dramatyczna sytuacja na SOR-ze
62-letnia pani Marta trafiła na Szpitalny Oddział Ratunkowy w szpitalu przy ulicy Lutyckiej w Poznaniu w środę po południu. Na pomoc mogła liczyć dopiero następnego dnia rano.
Kobietę wypisano kolejnego dnia, ale nie otrzymała oczekiwanej pomocy. Według pani Marii rano i w nocy pracował ten sam lekarz, więc łatwo domyślić się, że nie był wypoczęty, a tym samym niewystarczająco skupiony na pracy. Kobieta została więc odesłana z lekami przeciwbólowymi i poleceniem, by udała się po skierowanie na morfologię do lekarza rodzinnego.
Szpital zapewniał wtedy, że szpital pracuje normalnie, a opóźnienia są normalną kwestią. W odpowiedzi na nasz artykuł Szpital Wojewódzki w Poznaniu przekazał, że 22 września, czyli w nocy, o której mowa, pracowało jednocześnie 5 lekarzy i 7 ratowników. Przez całą dobę SOR udzielił pomocy 140 pacjentom, którzy zgłosili się w stanach zagrożenia zdrowia i życia.
- Jednak uwzględniając informację przekazaną za sprawą gazety, Szpital chcąc dochować najlepszych standardów, przeprowadzi wewnętrzne postępowanie wyjaśniające okoliczności przypadku opisanego w artykule
- napisał w oświadczeniu dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Poznaniu Piotr Nowicki.
O szczegółach tej sprawy pisaliśmy poniżej:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?