Malarnia w Teatrze Polskim jako scena kameralna zaczęła funkcjonować już w połowie lat 80. Jej remont i przebudowa trwała rok. Za projekt odpowiedzialna była pracownia Jerzego Gurawskiego - "dobrego ducha teatru" jak mówi o nim dyrektor Paweł Szkotak - oraz Trabendo s.c.
- Artyści mają teraz fajną, otwartą przestrzeń - tłumaczy Jerzy Gurawski. - Za każdym razem można inaczej ustawiać scenę, dekoracje i widownię, żeby nie trzymać się tego całego pudełka.
Dotychczas widownia mieściła 60 osób, po przebudowie będzie tam mogło zasiąść aż 100 widzów. Pojawiły się też węzły sanitarne z prawdziwego zdarzenia, zaplecze i garderoba dla aktorów oraz małe, ale efektowne foyer.
- To piękny historyczny moment, po 136 latach najstarszy budynek teatralny w Polsce wzbogacił się o nową scenę - mówi Paweł Szkotak, dyrektor teatru. - Chciałbym gorąco podziękować publiczności, która przychodząc do teatru, dała nam powód do tego, żebyśmy ubiegali się o większą scenę.
Jednak jak przyznaje prezydent Ryszard Grobelny, największe podziękowania należą się właśnie dyrektorowi.
- Ujmę to tak: mędzący było nieco i narzekał, narzekał, że to jest teatrowi bardzo potrzebne, przychodził raz z jednym projektem, raz z drugim projektem, raz projektem większym, potem z projektem mniejszym - mówi. - Takie decyzje nie są najłatwiejsze, ale jak widać był skuteczny.
Remont Malarni kosztował nieco ponad 3 mln złotych. Pieniądze na ten cel pochodziły z budżetu miasta.
Pierwszym spektaklem prezentowanym na odnowionej scenie będzie "Kotka na rozpalonym blaszanym dachu" Tennessee Williamsa w reż. Kuby Kowalskiego. Premiera 10 listopada.
Aby zobaczyć wszystkie zdjęcia, przejdź do galerii
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?