Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malta Festival: Nocna jazda z Teatrem Usta Usta

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
„Radioaktywni” to spektakl interaktywny, budzący podziw rozmachem i dopracowaniem. Szkoda tylko, że w pamięci utkwi nam po nim jedynie forma, bo treść jest banalna.

Poznański Teatr Usta Usta Republika z roku na rok zdobywa rozgłos niezwykłą formą swoich spektakli. „Radioaktywni” to połączenie i rozwinięcie pomysłów z poprzednich spektakli. Znów widz musiał działać, aby móc zobaczyć... nie, to złe słowo – aby móc wziąć udział w przedstawieniu. Trzeba było zarejestrować się na stronie internetowej, a miejsce inicjujące spektakl podano widzom dopiero trzy dni wcześniej (podobny zabieg Usta Usta zaserwowały nam już przy „Ambasadzie”).

„Radioaktywni” to interaktywna zabawa przypominająca wielki teleturniej, gdzie każdy z widzów może wysłać SMS-a na uczestnika, który jego zdaniem zasługuje na miano najbardziej radioaktywnego.

Znów podobnie jak w „Cadillacu”, jedną z przestrzeni, gdzie odbywa się spektakl jest wnętrze jadącego samochodu. Widzowie są wożeni taksówkami w pięć różnych miejsc, gdzie odbywają się kolejne sceny, a podczas jazdy słyszy audycję radiową relacjonującą na żywo przebieg „Radioaktywnych”. W miejscach akcji, do których dowożą taksówki, widzowie mogą obserwować uczestników turnieju w zderzeniu z pięcioma różnymi prowadzącymi turniej. A kim są uczestnicy? Wyglądają i zachowują się przeciętnie, sprawiają wrażenie osób antymedialnych, nieśmiałych, z których sami często śmiejemy się przed telewizorem, zastanawiając się, po co oni pchali się do teleturnieju.

Spektakl kończy puenta zwycięzcy turnieju, który odmawia przyjęcia nagrody i tłumaczy, że oglądamy za dużo teleturniejów.

Trzeba przyznać, że pod względem treści to trochę mało, bo przecież krytyka telewizyjnych show, ukazywanie ich w krzywym zwierciadle nie jest niczym nowym. Ale Usta Usta od lat pokazują, że nie mają światu nic ciekawego do powiedzenia, za to wiele do pokazania. Każdy, kto wziął udział w „Radioaktywnych” ma teraz, co opowiadać znajomym. Bo to nie był spektakl, lecz nocna przygoda, która pamięta się na długo. I chyba tylko o to chodziło twórcom. Szkoda, bo tym samym Usta Usta niewiele różnią się od producentów telewizyjnych show. Wyszedł z tego „Big Brother” tyle, że bez kamer, reklam i szklanej granicy między widzem a uczestnikiem. Jak dla mnie, to trochę mało.

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto