Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marsz Wyzwolenia Konopi przeszedł przez Poznań

Lilia Łada
Lilia Łada
"Sadzić, palić, zalegalizować!" - pod tym hasłem przez Poznań ...
"Sadzić, palić, zalegalizować!" - pod tym hasłem przez Poznań ... Radek Rakowski
"Sadzić, palić, zalegalizować!" - pod tym hasłem przez Poznań przeszedł Marsz Wyzwolenia Konopi. Jego uczestnicy walczą o legalizację miękkich narkotyków.

Marsz Wyzwolenia Konopi w Poznaniu to jedna z pokojowych manifestacji Global Marijuana March walczących o legalizację konopi. Odbywają się one co roku w kilkuset miastach świata -  w Polsce od 7 lat. I zdaniem jego organizatorów jest coraz więcej powodów do organizowania takiego marszu.

- Od roku 2000 nic się nie zmieniło - mówi Wojciech Skóra z Inicjatywy Konopie.info, jeden z organizatorów marszu. - Państwo wydaje rocznie ponad 80 milionów złotych na ściganie drobnych, okazjonalnych użytkowników konopi, a zamiast wydawać je na ich kryminalizację, lepiej wydać je na edukację, profilaktykę, choćby  na zatrudnienie psychologów w szkołach, którzy mieliby pojęcie o narkotykach. Może streetworkerów czy partyworkerów, którzy docieraliby tam, gdzie się zbierają młodzi ludzie i pomagaliby im, wyjaśniali, gdzie mogą się zwrócić po pomoc.

Zdaniem Wojciecha Skóry obowiązująca Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii jest zupełnie nieskuteczna a jej działanie można porównać do ustawy prohibicyjnej obowiązującej w Stanach Zjednoczonych, która zaowocowała rozkwitem przestępczości.

- Zaostrzanie przepisów przynosi skutek odwrotny od zamierzonego. Polska jest tego najlepszym przykładem: nasze prawo jest najbardziej restrykcyjne w Europie, poza Białorusią - mówi Wojciech Skóra. - Przed jego wprowadzeniem, w 1999 roku, za narkotyki skazano 2910 osób, w tym 1714 dilerów. Po wprowadzeniu, w roku 2007 skazano już 20438 osób, ale dilerów tylko 832! Jaki z tego wniosek? Policja łapie tylko użytkowników, a w ogóle nie zajmuje się tymi, którzy narkotyki rozprowadzają. 

Wojciech Skóra przytacza przykład Portugalii, która w 2001 roku znacznie złagodziła przepisy i od tego czasu nie tylko znacznie spadła tam liczba narkomanów, ale także liczba przypadków śmierci z powodu ciężkich narkotyków. Niewielu użytkowników konopi znajdzie się także w liberalnej Holandii - w tamtejszych sklepach zakupy robią głównie turyści, w których ojczystych krajach konopie są zakazane.

- To jest spychanie ludzi do podziemia - mówi Skóra. - A przecież konopie są znacznie mniej szkodliwe niż alkohol czy papierosy, które są w naszym kraju całkowicie legalne! Ale wielu ludzi nawet o tym nie wie, bo znają tylko błędne stereotypy na temat narkotyków.

Uczestnicy marszu domagają się prawa do posiadania do 30 gram ziela konopi oraz możliwości uprawy do 3 krzaków konopi na własny użytek. Te żądanie popierają też idący w marszu poznańscy licealiści: Marta, Karolina, Julia, Przemo, Klakier i Bąbel.
- Przyszliśmy tu, bo popieramy legalizację trawki - mówi Przemo. - Znajomi nam powiedzieli, że jest taka demonstracja i postanowiliśmy się przyłączyć.
- Trawka jest mniej szkodliwa niż tytoń, ale jak ją palę, to muszę się kryć - dodaje Marta. - A papierosy mogę palić. To nie jest fajne. Powinna być legalna.

Zwolenników legalności konopii przyszło naprawdę wielu: na placu przed Operą, skąd wyruszył marsz, zjawiło się około tysiąca osób, a podczas trwania ciągle dochodzili kolejni zwolennicy konopi.
- Żaden człowiek, żadna roślina nie może być nielegalna - wołał Wojciech Skóra zapraszając wszystkich do wsparcia akcji. - Sadzić, palić, zalegalizować!

Uczestnicy marszu podchwycili okrzyk i pod wodzą Donguralesko ruszyli w miasto przy dźwiękach muzyki skandując hasło marszu. Spod Opery przez most Teatralny przeszli do Kaponiery, a stamtąd Świętym Marcinem do al. Niepodległości, Fredry, a później Mielżyńskiego do Młyńskiej, gdzie zrobili pierwszy postój przed sądem rejonowym.
- Policja skupia się na łapaniu młodych ludzi, a mafia chodzi wolna - krzyczeli organizatorzy. - Żądamy więcej przestrzeni!

Maszerujący zachowywali się bardzo spokojnie, jednak w czasie postoju przed sądem dwóch z nich zostało zatrzymanych przez policję za... picie piwa w miejscu publicznym. Gdy policjanci odwozili ich samochodem na bok, uczestnicy marszu skandowali "zostaw go", a później wszyscy usiedli na jezdni odmawiając ruszenia w dalszą drogę, dopóki obaj młodzi ludzie z powrotem nie dołączą do marszu. Siedząc skandowali "Miłość, pokój, wzajemny szacunek". Obaj piwosze nie zostali zatrzymani, skończyło się na stuzłotowych mandatach i pouczeniu, co uczestnicy marszu przyjęli oklaskami. Dopiero wtedy wstali, by ruszyć w dalszą drogę, skandując na odchodnym hasło "To jest wasza demokracja".

Marsz Wyzwolenia Konopi zakończył się na placu Wolności Nasionkiem do Nieba, czyli wypuszczeniem w niebo żółtych balonów ozdobionych stylizowanym rysunkiem listka konopi. W każdym balonie było dziesięć nasionek konopi.
- Mamy nadzieję, że dolecą gdzieś, gdzie będą mogły wykiełkować i wyrosnąć, gdzie będą miały do tego prawo - mówił Wojciech Skóra, wypuszczając balony.

Organizatorzy zaprosili także do udziału w konkursie na najlepsze hasła do skandowania podczas marszu - i okazało się, że czego jak czego, ale inwencji poznaniakom nie brakuje. "Dziadek nie mógł, babcia nie mogła, tylko trawka im pomogła" czy "Palisz zioło - jest wesoło" - to tylko dwie z wielu propozycji nagrodzonych firmowymi koszulkami Marszu Wyzwolenia Konopi.

Konkurs był ostatnim etapem marszu. Organizatorzy zaprosili wszystkich uczestników na wieczorne afterparty do klubu Reset.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto