Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mąż złowiony w sieci

Piotr KRYSA
Katarzyna i Marek Wysmułek poznali się w serwisie Sympatia.pl. Mają córkę – czteromiesięczną Marysię. - Fot. Sympatia
Katarzyna i Marek Wysmułek poznali się w serwisie Sympatia.pl. Mają córkę – czteromiesięczną Marysię. - Fot. Sympatia
Co trzeci flirtujący w internecie spotkał się ze swoim partnerem w rzeczywistości, a co czwarty uprawiał seks. Okazuje się, że ,,sieciowa” znajomość może zaowocować nawet małżeństwem.

Co trzeci flirtujący w internecie spotkał się ze swoim partnerem w rzeczywistości, a co czwarty uprawiał seks. Okazuje się, że ,,sieciowa” znajomość może zaowocować nawet małżeństwem.

Ponad milion siedemset tysięcy osób i prawie milion zdjęć. Tyle oferuje obecnie jeden z największych serwisów randkowych Sympatia.pl, który powstał ponad 3,5 roku temu. Na Randce w Wirtualnej Polsce mamy kolejny milion osób szukających znajomości. Do tego dodać trzeba kolejne serwisy. To w sumie ponad 3 miliony rodaków poszukujących nowych znajomości.

Seks, wiara, miłość

Oczywiście, wśród prezentujących się osób nie ma ludzi smutnych, nudnych i zwykłych.
– Jestem wesołą dziewczyna szukającą prawdziwej miłości – reklamuje się 32-letnia Monia z Puław, randkująca na Wirtualnej Polsce.
– Jestem dobrym człowiekiem i staram się myśleć trzeźwo o życiu – pisze 28-letni kawaler z Warszawy.
Ale już 22 letnia xdra, która nie ujawnia swego imienia, pisze krótko, że lubi brunetów i jest ,,ciekawa świata”. Rzut oka na zdjęcie i możemy mieć spore nadzieje, że na pierwsze spotkanie... nie będziemy długo czekać. Trzeba przyznać, że warto. O ile zdjęcie jest prawdziwe.
Moderatorzy (nadzorcy, którzy czuwają nad całym procesem zawierania znajomości) wstępnie weryfikują dane, tak, żeby kolejny randkowicz nie był łudząco podobny do Toma Cruisa albo Jennifer Lopez, ale oszustów nie da się całkowicie wyeliminować. Można natomiast na nich donieść.
– Wtedy taki żartowniś zostaje zablokowany, aż poprawi informacje o sobie – mówi Joanna Kosman z Sympatii.
Do takiej informacji, czyli tzw. profilu, wpisujemy opis osoby, jakiej szukamy. To podwaja nasze szanse, bo na tej podstawie nasz wymarzony chłopak czy dziewczyna może z kolei odnaleźć nas.
Na stronach nie brakuje też zabawnych reklamowych wierszyków, jak ,,uśmiech tryska, jak skra z ogniska” czy też krótkiego doussier w postaci ulubionych słówek. – Seks, wiara, miłość (kolejność oryginalna) – pisze Adam z Pabianic. To nie powinno dziwić, bo ponad połowa znajomych z internetu rozmawia o seksie.

Skok do realu

Z badań seksuologa prof. Zbigniewa Izdebskiego wynika, że swoje wirtualne znajomości częściej do rzeczywistości przenoszą mężczyźni – ok. 42 proc. i tylko 25 proc. kobiet. Większość z tych znajomości to przelotne romanse, ale niektóre kończą się ślubami. Sympatia.pl chwali się, że oficjalnie na jej stronach prezentuje się 80 małżeństw, które się dzięki niej poznało.
– Jest ich o wiele więcej, ale nie wszyscy chcą się chwalić, że mają małżonka z internetu – przyznaje Joanna Kosman.
Katarzyna Wysmułek przyznaje, że do Sympatii.pl zajrzała z ciekawości, aby zobaczyć jak działa serwis i kogo tam można poznać. Do tego nie była samotna, ale poznała innego...
– Pisaliśmy do siebie trzy miesiące, spotkaliśmy się w listopadzie, a w czerwcu następnego roku był ślub – opowiada Katarzyna Wysmułek.
Teraz razem z internetowym mężem Markiem cieszą się czteromiesięczną Marysią.

Nie mów wszystkiego

Czy internetowe znajomości są bezpieczne? Wielkopolska policja nie odnotowała zaginięć czy poważnych przestępstw związanych z serwisami randkowymi, więc ocenia je jako stosunkowo bezpieczne. Zwraca jednak uwagę, żeby nie podawać w swoich opisach pewnych informacji, jak na przykład stanu majątku razem z adresem. Zaleca, aby na pierwsze spotkanie umawiać się w miejscach publicznych, a nawet w towarzystwie ,,dyskretnego” znajomego
Inaczej jest w przypadku rozmaitych komunikatorów i czatów, gdzie internauci często podszywają się pod kogoś innego, na przykład rówieśników. – Rodzicie muszą zwracać uwagę na to, co robią w internecie ich dzieci – przestrzega Jarosław Szemreluk z KWP w Poznaniu.

Biura nie narzekają

Tradycyjne biura matrymonialne nie boją się internetowej ofensywy. – Trafia do nas wielu klientów zawiedzionych internetowymi znajomościami, bo tam ludzie często oszukują – mówi Małgorzata Piaskowska z Centrum Zapoznawczego Być razem, które ma w bazie około 1600 ofert. W dobrych biurach sprawdzana jest tożsamość klienta. Rozwiedziony lub wdowiec musi okazać potwierdzający to dokument. Często też wypełnia testy psychologiczne. Na poznanie pierwszego kandydata czeka się niespełna tydzień.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto