Medal bez ryzyka

Julia Mancuso została mistrzynią olimpijską w slalomie gigancie.
To pierwszy tytuł ekipy amerykańskiej w narciarstwie alpejskim w Turynie.

21-letnia Amerykanka wyprzedziła Finkę, Tanię Poutiainen oraz Szwedkę, Annę Ottosson. 25. miejsce, z czasem gorszym od zwyciężczyni o 6,72 sekundy zajęła Dagmara Krzyżyńska.
Bezpieczna jazda
- Gdy obudziłam się rano przed startem, nie przypuszczałam, że położę się spać jako mistrzyni olimpijska. To najbardziej nieoczekiwana i najwspanialsza rzecz jaka mogła mi się zdarzyć - przyznała na mecie Julia Mancuso.
To jej największy triumf w karierze. Narciarce, pochodzącej ze Squaw Valley, jeszcze nie udało się odnieść zwycięstwa w Pucharze Świata. W Turynie startowała także w zjeździe – była siódma i w kombinacji alpejskiej – dziewiąta.
Wczoraj już przy pierwszym przejeździe walkę na trasie utrudniał gęsty śnieg, ale opady nasiliły się podczas drugiej serii, poważnie ograniczając widoczność na stoku. – Wiedziałam, że wiele zawodniczek ma problemy na trasie, ale zdecydowałam się nie podejmować zbędnego ryzyka, tylko jechałam dość bezpiecznie – dodała Amerykanka.

Zawiodły faworytki

Druga na mecie Poutiainen przeszła do historii jako pierwsza reprezentantka Finlandii w narciarstwie alpejskim, która zdobyła medal na igrzyskach olimpijskich. 25-letnia zawodniczka z Rovaniemi jest aktualną wicemistrzynią świata w slalomie i slalomie gigancie.
Podobnie jak Mancuso, raczej nieoczekiwaną medalistką jest Anna Ottosson, która po pierwszym przejeździe była dopiero 13. 29-letnia Szwedka ma w dorobku jeden wygrany gigant Pucharu Świata w Cortina d’Ampezzo w 2000 roku.
Zawiodły faworytki. Anja Paerson, która słabo wypadła w drugiej serii, zajęła ostatecznie szóste miejsce. Słowenka Tina Maze była dwunasta, a Hiszpanka Maria-Jose Rienda miejsce niżej. Z powodów zdrowotnych ze startu zrezygnowała liderka PŚ, Janica Kostelic.