Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Międzynarodowy Strajk Kobiet w Poznaniu: Na placu Wolności manifestowało kilkaset osób [ZDJĘCIA]

Mikołaj Woźniak
Około trzystu osób pojawiło się w czwartek wieczorem na placu Wolności. Odbywał się tam Międzynarodowy Strajk Kobiet. W tym samym czasie odbywała się też kontrmanifestacja przeciwników aborcji, która zgromadziła pięć osób. Wcześniej na ul. Półwiejskiej trwało wydarzenie "Poznań. 150 martwych kobiet". Uczestnicy przypominali o ofiarach przemocy domowej.

- Pojawiam się po raz kolejny na tym wydarzeniu. Mam nadzieję, że tym razem bez takich reperkusji jak rok temu - śmiała się przed rozpoczęciem II Międzynarodowego Strajku Kobiet Joanna Jaśkowiak, żona prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka.

Dokładnie rok temu, podczas tego samego protestu padło w jej przemówieniu słynne już zdanie "Jestem wku***ona", za które w grudniu została wezwana na przesłuchanie. - Ta sprawa się toczy. 11 kwietnia odbędzie się rozprawa i zobaczymy co dalej - mówiła nam Jaśkowiak.

Później na schodach placu Wolności rozpoczęły się przemówienia zaproszonych gości. - Walczymy dziś o dostęp do nauki, wiedzy, równe prawa dla kobiet - tłumaczyła Magdalena Kondratowicz z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.

Organizatorzy przypomnieli, że od lat kobiety walczą o podobne kwestie, ale nadal stosunkowo niewiele się zmienia. Międzynarodowy Strajk Kobiet na całym świecie przybierał różne oblicza. W niektórych miastach organizowane były całodniowe strajki czy blokady ulic. W Poznaniu miał on spokojny przebieg, bo zgromadził od 200 do 300 osób. Wśród nich byli m. in. Joanna Schmidt i Ryszard Petru z Nowoczesnej.

Sama Joanna Jaśkowiak, już przed mikrofonem przyznała, że przed strajkiem zadzwoniły do niej z prośbami dwie osoby. Jedną byli organizatorzy, a drugą... Jacek Jaśkowiak. - Prosił o usprawiedliwienie nieobecności i przeczytanie napisanego przez niego listu - mówiła Jaśkowiak.

- Po latach pozytywnych dla kobiet zmian, obecna władza obrała odwrotny kierunek, próbując pozbawić kobiety prawa do decydowania o sobie - pisał prezydent Poznania. Nawiązał także do wybuchu gazu w kamienicy na Dębcu, którą prawdopodobnie poprzedziło zabójstwo młodej kobiety, Beaty J. przez jej męża.

- W tym wypadku przemoc domowa zamknięta w czterech ścianach, te ściany rozsadziła - czytała list Jacka Jaśkowiaka, żona. Dalej prezydent zapewnił, że cieszy go polityczna aktywność żony.

- Jest także post scriptum: "Ja też jestem wku...rzony" - doczytała Joanna Jaśkowiak. Po niej przemawiała też m. in. Marta Mazurek, pełnomocniczka prezydenta Poznania ds. przeciwdziałania wykluczeniom. W swoim wystąpieniu skupiła się na przemocy domowej.

- Ona ma płeć, bo 90 proc. jej sprawców, to mężczyźni. 91 proc. ofiar to kobiety i dzieci. 150 kobiet rocznie ginie w wyniku przemocy domowej. Łącznie z rąk obecnego bądź byłego partnera, męża ginie około 300 kobiet. Winne jest m. in. utrwalanie przekonania o wyższości mężczyzn - przemawiała Mazurek i wspomniała o ponownym nabieraniu znaczenia słowa "kobietobójstwo".

Wśród głównych postulatów organizatorzy wymieniali ze sceny także wdrożenie i stosowanie konwencji antyprzemocowej, powszechny dostęp do antykoncepcji, także awaryjnej. Dużo czasu poświęcono także Kościołowi. M. in. wyprowadzeniu religii i symboli religijnych ze szkół, czy reakcji na pedofilię w Kościele.

- Pomóżcie bronić swoje dzieci przed tym zjawiskiem, zanim pedofile w sutannach znajdą schronienie w klasztorach - apelowała Kondratowicz.

W tym czasie po drugiej stronie placu Wolności, pod fontanną odbywała się kontrmanifestacja w imieniu "nienarodzonych kobiet". Protestowali więc przeciwnicy aborcji. Ta zgromadziła pięć osób - cztery trzymające transparenty ze zdjęciami martwych płodów i jedną przemawiającą. - Spójrzcie państwo, jak niewielu jest zwolenników powszechnej aborcji - mówiła przedstawicielka tej manifestacji do... maksymalnie kilku słuchających osób.

- Chcemy dać prawo do życia dzieciom nienarodzonym. Aborcja eugeniczna jest obecnie dostępna i legalna. Stoimy tutaj w imieniu nienarodzonych, małych kobiet. Prawem kobiet nie jest prawo do aborcji, a do narodzin i życia - kontynuowała.

O kontrmanifestacji wiedzieli też organizatorzy Strajku Kobiet. Na placu Wolności pojawiło się wielu policjantów. - Na nas nie robi to wrażenia. Te osoby mają swój świat. Bronią zygot, a my bronimy życia żyjących i czujących kobiet - komentowała Kondratowicz.

To nie jedyne happeningi, które odbywały się w Poznaniu w trakcie Dnia Kobiet. Wcześniej na ul. Półwiejskiej trwało wydarzenie "Poznań. 150 martwych kobiet". Uczestnicy przypominali o ofiarach przemocy domowej.

Międzynarodowy Strajk Kobiet w Poznaniu - Tak było przed rokiem:

POLECAMY:

Poznań na gorąco

Rozrywka

Wypadki, korki, drogi

Inwestycje

Quizy - sprawdź, czy wiesz

Nowe miejsca w Poznaniu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto