Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy jednego z bloków w Dębicy domagają się, by spółdzielnia zatrudniła sprzątaczkę

Redakcja
„Zarząd Spółdzielni Igloopol nie radzi sobie z utrzymaniem czystości w klatkach schodowych (…). Sytuacja wymknęła się spod kontroli administratora. (…) panuje brud i fetor. Sytuacja ta zagraża naszemu zdrowiu (…)” – piszą do dębickiego sanepidu mieszkańcy bloku przy ul. Witosa 5.

Problem zgłosiło kilka rodzin z jednej klatki budynku. - Bywa, że w naszej klatce dochodzi do patologicznych sytuacji. Nie zamierzamy później sprzątać cudzych wymiocin czy odchodów! – mówią oburzeni. W piśmie do Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Dębicy poprosili o kontrolę i przeprowadzenie dezynfekcji.
Sąd to ostateczność
„(...) przeprowadzona wizja (...) nie wykazała rażących zaniedbań natury sanitarno – porządkowej, a w szczególności zagrożeń dla życia i zdrowia (...). Stan (...) przedmiotowej klatki wskazuje jednak, że osoby odpowiedzialne za utrzymanie jej (...) nie wywiązują się z tych obowiązków w sposób należyty" – odpowiedział inspektor.
Poradził, że jeśli zdaniem mieszkańców, spółdzielnia nie realizuje swoich powinności, mieszkańcy mogą wystąpić przeciwko niej z roszczeniami sądowymi. - Uważamy, że pojawiające się problemy należy rozwiązywać ugodowo. Skierowanie sprawy do sądu będzie rozwiązaniem ostatecznym, ale jeżeli zaistnieje taka konieczność na pewno to zrobimy – stwierdza pani Maria z bloku przy Witosa.
Kto ma sprzątać?
Kobieta wyjaśnia, że największym problemem jest kwestia, kto właściwie powinien klatkę schodową sprzątać. Mieszkańcy, czy administrator budynku, czyli spółdzielnia. Pani Maria i jej sąsiedzi przekonują, że według ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych za utrzymanie odpowiedniego stanu sanitarno – porządkowego części wspólnych budynku, więc również klatki, odpowiada jego zarządca.
Podobny zapis znajduje się w regulaminie porządku SM Igloopol. Tyle, że w innym paragrafie tego samego regulaminu można znaleźć punkt nakazujący sprzątanie klatek mieszkańcom. - Pod pojęciem części wspólnych budynku kryją się np. korytarze piwnic, pomieszczenia z wodomierzami. Nie ma tu mowy o sprzątaniu klatki schodowej, które jest właśnie wyróżnione w innym paragrafie jako obowiązek mieszkańców – tłumaczy Stanisław Boratyn, prezes spółdzielni Igloopol. – Są wyjątki od tej reguły. Np., gdy spółdzielnia prowadzi na klatkach remonty, wymienia instalacje. Wtedy oczywiście musimy po sobie posprzątać.
Chcą sprzątaczek jak w Krakowie
Prezes przekonuje też, że gdy pojawiały się zgłoszenia dotyczące odchodów czy innych szczególnie uciążliwych zanieczyszczeń na klatce, do ich usunięcia był kierowany pracownik spółdzielni. Mieszkańcy mają jednak dość przepychanek dotyczących utrzymania porządku na klatkach. - W Krakowie sprzątanie wewnątrz budynku kosztuje ok. 12-15 gr. od m kw mieszkania. Mieści się w tym codzienne zamiatanie i mycie raz w tygodniu – podają przykłady i nie rozumieją, dlaczego dębicka spółdzielnia Igloopol, wzorem większych miast, nie wynajmie firmy sprzątającej.
- Sprzątanie wszystkich bloków kosztowałoby spółdzielnię rocznie ok. 100-120 tys. zł. Musielibyśmy podnieść czynsze o ok. 10-12 zł miesięcznie – podlicza prezes Boratyn. Dodaje, że temat był już poruszany na walnym zgromadzeniu mieszkańców, ale nie znalazł poparcia większości. – W zasobach spółdzielni jest 1190 mieszkań, a tylko kilkoro mieszkańców zgłasza problem sprzątania klatek. Inni sami chcą sprzątać, bo nie stać ich na podwyżki – podsumowuje Tadeusz Cyprowski, kierownik gospodarki zasobami mieszkaniowymi spółdzielni.
Do tematu wrócą w przyszłym roku
Prezes Boratyn podkreśla również, że spółdzielnia nie może wynająć firmy, która miałaby sprzątać tylko jedną klatkę. – Mieliśmy już podobną sytuację w bloku przy Witosa 3. Ale tam mieszkańcy sami, poza spółdzielnią, dogadali się między sobą i wynajęli sprzątaczkę – mówi Boratyn.
- Mamy przecież administratora, czyli spółdzielnię. Ona jest od tego, aby w budynkach, w których pojawia się problem brudnych klatek, zatrudnić osoby do sprzątania, np. dłużników spółdzielni. I od mieszkańców zebrać pieniądze za tę usługę – odrzucają sugestię prezesa mieszkańcy klatki przy Witosa 5.
- Myślę, że w przyszłości dojdzie do tego, że spółdzielnia będzie musiała korzystać z usług firmy sprzątającej – przyznaje w końcu Stanisław Boratyn. - Czasy się zmieniają. Sądzę, że ponownie, poważnie wrócimy do tematu w przyszłym roku.
- Nasza "walka" ze spółdzielnią o sprzątanie trwa od kilku lat i nie zamierzamy jej odkładać na przyszły rok – odpowiadają mieszkańcy.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mieszkańcy jednego z bloków w Dębicy domagają się, by spółdzielnia zatrudniła sprzątaczkę - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto