– Trzy lata później urodziła się nasza córeczka Sandra. Jest niepełnosprawna, nie ma palców u prawej dłoni – mówi Kinga Budzisz. Razem z mężem, Jackiem, zaczęła pisać kolejne wnioski. Odpowiadała na każde pismo z urzędu, donosiła niezbędne, coraz to nowe dokumenty. W 1999 roku miała nadzieję, że za 3 – 4 lata (tyle miała czekać, zgodnie z pismem, które do niej skierowano) będzie lepiej, bo przestronniej. W 2000 roku, gdy tylko powstał Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych dostała informację, że jej wniosek trafia do kolejnej kolejki oczekujących na mieszkanie.
– Najgorsza niespodzianka spotkała mnie w 2003 roku, kiedy dostałam informację, że z dokumentów wynika, że od 1 października 1999 r. legitymuję się tytułem prawnym do zajmowanego lokalu, w związku z tym nie spełniam kryterium braku zaspokojonych potrzeb mieszkaniowych! – denerwuje się pani Kinga.
– W naszych teczkach w urzędzie były dokumenty innych ludzi. Przypuszczaliśmy, że to oni zamiast nas dostali mieszkanie – dodaje Jacek Budzisz. Minęło dwanaście lat a oni wciąż nie przestają walczyć o mieszkanie.
– Teraz jest nam najbardziej potrzebne. Córka nosi specjalny aparat służący do wydłużania paluszków. Należy go podkręcać co cztery, sześć godzin. Już jakiś czas temu zrezygnowałam z pracy, by zająć się Sandrą. Dochody mamy niskie. Nie jesteśmy w stanie wiele sami zrobić, choć jakieś tam remonty wykonaliśmy – mówi Kinga Budzisz. – Jednak, gdyby lekarz widział w jakie warunki wraca Sandra, mógłby jej do domu ze szpitala nie wypuścić.
Jeśli wydłużanie paluszków Sandry nie przyniesie oczekiwanych rezultatów, czeka ją przeszczep z kości biodrowej.
– Zimą, gdy wracałyśmy ze szpitala było tu najwyżej 13 stopni Celsjusza. Przymarzały okna – dodaje przez łzy pani Kinga.
Sprawa tej rodziny jest dobrze znana Aleksandrze Koniecznej, zastępcy dyrektora wydziału gospodarki komunalnej i mieszkaniowej. – Państwo Budziszowie długo czekają na lokal socjalny, ale być może już w tym roku ich problemy się skończą. Proszę uwierzyć, że zamiana dokumentów w teczkach była zwykłą omyłką urzędniczą – tłumaczy Konieczna.
Teraz jednak, dzięki uchwale Rady Miasta z marca ubiegłego roku, dotyczącej przyznawania lokali osobom znajdującym się w szczególnie trudnej sytuacji zdrowotnej i życiowej, mogą starać się o wymarzone mieszkanie. A Budziszowie nie chcą nic nadto, co im ktoś obiecał w 1999 roku.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?