Minister ujawnił jego receptę. Lekarz domaga się przeprosin: „Mógłby tak zrobić z każdym”

W czwartek Piotr Pisula, lekarz z Poznania, na antenie „Faktów” TVN mówi o problemie z systemem, który nie pozwala lekarzom wystawiać recept na leki przeciwbólowe i psychotropowe. Potem, na drugi dzień, znajduje tweeta ministra zdrowia, w którym widnieje jego nazwisko, miejsce pracy i informacja o recepcie, jaką wystawił dla siebie.

- To było dla mnie najpierw szokujące, a później przygnębiające, gdy powoli docierało do mnie, jaka jest skala naruszenia zaufania do elektronicznych systemów w ochronie zdrowia i danych pacjentów - przyznaje w rozmowie z „Głosem Wielkopolskim” Piotr Pisula.

Lekarz przyznaje, że dostaje sygnały mówiące o tym, skąd minister miał dane dotyczące wypisanej przez niego dla siebie recepty pro auctore.

- Minister zdrowia mówi, że jest uprawniony do wglądu w dane w systemach informatycznych. Oczywiście możemy rozpocząć dyskusje, jak szeroki powinien być jego dostęp. Jednak docierają do mnie informacje, że te dane zostały przekazane w sposób, który pomijał kwestie bezpieczeństwa. Ale nie wiem, czy i na ile one są prawdziwe - przyznaje Piotr Pisula.

I podkreśla: - Głównym problemem dla mnie jednak nie jest to, czy minister ma wgląd w te dane, tylko to, że upublicznił moje nazwisko, miejsce pracy i dane dotyczące tego, jak i czym się leczę. Naruszył tym moją prywatność i tajemnicę dotyczącą mojego zdrowia. A to pokazuje, że mógłby tak zrobić z każdym innym obywatelem.

Problemu w opublikowaniu informacji dotyczących lekarza z Poznania nie widzą jednak przedstawiciele resortu zdrowia.

- Wpis ministra zdrowia jest walką z kłamstwem lekarza i nie popełniono tu żadnego przestępstwa - komentował w poniedziałek w rozmowie z PAP rzecznik ministra zdrowia, Wojciech Andrusiewicz.

Nieco inne zdanie na ten temat ma adwokat Katarzyna Golusiśnka, która w zachowaniu ministra zdrowia dopatruje się nadużyć wobec prawa.

- Ewidentnie ten tweet narusza prawo do prywatności, Konstytucję RP, artykuł 8. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, dobra osobiste tego lekarza - wymienia. - Krytyka obozu rządzącego czy osoby piastującej publiczną funkcję ministra nie może upoważniać do tego, by wykorzystywać tę funkcję, do inwigilacji obywatela. Moim zdaniem to jest bezsprzeczne, że te standardy zostały naruszone.

Z tego powodu Piotr Pisula w poniedziałek opublikował na swoim twitterze treść przedsądowego wezwania, jakie skierował do ministra Niedzielskiego. Domaga się od niego publicznych przeprosin za naruszenie dóbr osobistych i wpłaty 100 tys. zł na rzecz Hospicjum Palium w Poznaniu. Szef resortu ma czas do środy.

Lekarz na razie nie chce mówić o tym, jakie kroki podejmie dalej. Jak przyznaje, zależą one od tego, co zrobi teraz minister Niedzielski.

- Doradzono mi, abym na razie nie mówił o tym, co dalej. Mogę tylko powiedzieć, że wszystko zależy od działań pana ministra, od jego odpowiedzi i tego, jak on w tej sytuacji się zachowa. Chociaż po dzisiejszej wypowiedzi rzecznika ministra zdrowia trudno mi mieć nadzieję - nie kryje Piotr Pisula.

Wątpliwości w tej kwestii ma także adwokat Golusińska. Ma jednak ona inne rozwiązanie dla ministra zdrowia.

- Czy faktycznie minister zostanie pociągnięty do odpowiedzialności? Czas pokaże. Uważam, że w związku ze swoim zachowaniem powinien podać się do dymisji i nie powinien dłużej piastować stanowiska, które zostało mu powierzone - kwituje ostro adwokat Golusińska.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]