MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Mistrzami jeszcze nie jesteśmy

Rozmawiali: Marcin SMYTRY i Maciej LEHMANN
Fot. A. Szozda
Fot. A. Szozda
Rozmowa z pomocnikiem Lecha, Piotrem Świerczewskim. Po sobotnim meczu radość jest chyba podwójna. Lech wygrał kolejny mecz, a bardzo dobry występ ukoronował pan piękną bramką...

Rozmowa z pomocnikiem Lecha,
Piotrem Świerczewskim.

Po sobotnim meczu radość jest chyba podwójna. Lech wygrał kolejny mecz, a bardzo dobry występ ukoronował pan piękną bramką...

- Do tej pory strzelałem średnio jedną bramkę na sezon, więc gol w siódmej kolejce może świadczyć, że uda mi się w tym roku trochę poprawić statystyki. Lecz ważniejsze od mojej bramki jest zwycięstwo zespołu.

W takiej formie kibice zawsze chcą pana oglądać. Mnóstwo przechwytów piłki, wygranych pojedynków w środku boiska. Co się stało, że w poprzednim meczu z Amiką sprawiał pan wrażenie przygaszonego? Czy to był wynik słabszej dyspozycji czy może groźba kar ze strony PZPN odebrała panu ochotę do walki?

- Może to tak wygląda z trybun, ale we Wronkach po prostu miałem mniej kontaktów z piłką. To rywale ją rozgrywali, my staraliśmy się im przeszkadzać. W meczu z Górnikiem dłużej utrzymywaliśmy piłkę w środku pola. Dlatego byłem bardziej widoczny.

W końcówce jednak zafundowaliście swoim kibicom prawdziwy thriller.

- To nie był thriller, ale piękny mecz. Proszę pamiętać, iż już od 20 minuty graliśmy w osłabieniu. Od tego momentu byliśmy zmuszenie grać z kontry, wykorzystaliśmy dwie sytuacje bramkowe i objęliśmy wysokie prowadzenie. W końcówce powinniśmy zagrać mądrzej i strzelić kolejną bramkę, ale wtedy każdy brał odpowiedzialność rozgrywania na siebie i dryblował zamiast podać do lepiej ustawionego kolegi. Dotyczy to również mnie. Najważniejsze są trzy punkty, za kilka dni nikt nie będzie pamiętał tej końcówki.

Piłkarze Górnika twierdzili, że odnieśliście szczęśliwe zwycięstwo.

- Uważam, że w przekroju całego spotkania byliśmy zdecydowanie lepsi. Oni natarli dopiero wtedy, gdy nie mieli już nic do stracenia. Wtedy gra się zupełnie inaczej, z pełnym ryzykiem, praktycznie bez obrony. Do momentu, gdy bali się pogromu, nie byli tak odważni.

Czy po takim meczu były właściciel Górnika, Marek Koźmiński, da się zaprosić na kolację?

- Zamykamy drzwi od szatni i już jest po meczu, nie ma żadnych animozji między nami. Jesteśmy bardzo dobrymi kolegami i rozmawiamy na tematy zupełnie nie związane z piłką.

Za tydzień prawdziwy hit ekstraklasy, Wisła Kraków - Lech. Czy zdobędziecie kolejną twierdzę?

- Nie, nie. Muszę tonować nastroje. Drużyną na mistrza Polski nie jesteśmy. Przede wszystkim jedziemy do Krakowa rozegrać dobry mecz. Każda zdobycz punktowa będzie nas cieszyć, a po zwycięstwo to jedziemy do Brzeska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto