Ideą festiwalu jest by to widzowie konkursowych pokazów sami wybrali najlepszy film. Dlatego też każdy z tych, którzy w jednym ze 173 miast w 36 krajach na pięciu kontynentach, przekroczyli progi festiwalowego kina, przy wejściu otrzymywał oficjalną kartę do głosowania.
Podobnie było w czwartkowy wieczór w poznańskim kinie Rialto. Jednak bycie jurorem na festiwalu prezentujących już tylko „najlepsze z najlepszych” to bardzo trudne zadanie. Zwłaszcza, że czasu do namysłu nie było zbyt wiele. Chyba dzięki temu zdecydowałem się oddać swój głos na „Mozambique” – film, który najbardziej utkwił mi w pamięci bezpośrednio po pokazie.
Chociaż nominalnie jako reżyser filmu występuję 16-letni Alcides Soares, to nie wolno zapominać o tym, że trzynastominutowy dokument powstał pod okiem doświadczonych filmowców Neala Baera i Chrisa Zalla. To oni nauczyli nastolatka posługiwać się kamerą, nauczyli konstrukcji filmu dokumentalnego. I udało się. Także z tego powodu, że Soares opowiada o rzeczach doskonale sobie znanych – o sierotach po rodzicach zmarłych na AIDS (a jest ich w Mozambiku około pół miliona), o rozdzieleniu rodzin, o tym, że mimo tragedii trzeba żyć dalej. Dla siebie.
Niesamowicie mocne wrażenie robią wypowiedzi innych sierot - opowiadających przed kamerą trzymaną przez rowieśnika, o swoich umierających rodzicach, o radach jakie dawali im przed samą śmiercią. A także brak tego uczucia beznadziei z jakim AIDS zwykliśmy traktować. Wszystkie tragedie związane z chorobą zostały przedstawione w tym filmie jako coś dla autorów oczywistego, z czym się żyje dalej, co komplikuje losy innych ludzi, ale ich nie przekreśla. Jeśli się chce to można zrealizować swoje marzenia i pragnienia, doprowadzić do połączenia rozerwanych rodzin. Ważne jest samozaparcie i… pomoc innych. Bez niej nie mogłyby w Afryce funkcjonować takie programy, jak ten dzięki któremu powstał „Mozambique”.
Warto o tym pamiętać, zwłaszcza w kraju, gdzie HIV i AIDS są dalej wstydliwymi tematami. Głośnymi medialnie, gdy organizuje się różnego rodzaju akcje wizerunkowe, jednak wstydliwymi jeśli trzeba mówić o umierających ludziach. A także o tym, że panuje u nas przekonanie o tym, iż AIDS dotyczy tylko jakichś „grup ryzyka”, o łudzeniu ludzi „cudownymi” lekami i szczepionkami – które nie istnieją i prawdopodobnie jeszcze długo się nie pojawią na rynku. W tworzeniu tego bezpiecznego świata ułudy media ogrywają niestety bardzo negatywną rolę. Dlatego taki film jak „Mozambique” jest potrzebny. Szkoda tylko, że w całej Polsce zobaczyli go tylko widzowie w Poznaniu i w Krakowie.
Jaki był werdykt całego festiwalowego jury - czyli wszystkich widzów na całym świecie - dowiemy się już we wtorek, 29 września.
Organizatorem poznańskiego pokazu Manhattan Short Film Festival 2009 byli: Fundacja Edukacji Kulturalnej Ad Arte, Klub Filmowy Widnokrąg przy Wyższej Szkole Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w Poznaniu, kino Rialto, Polski Instytut Sztuki Filmowej, Filmoteka Narodowa, Sieć Kin Studyjnych, Europa Cinemas. Patronat medialny - Radio Merkury i MM Moje Miasto Poznań. |
Przeczytaj o wszystkich filmach Manhattan Short Film Festival 2009 |
Mój Modny Poznań serwis specjalny | 7 CUDÓW POZNANIA Weź udział w plebiscycie | KONKURSY MM POZNAŃ sprawdź co możesz wygrać |
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?