MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Musiał nastąpić wstrząs

LIC
Trener Jacek Dyja nie będzie już udzielał wskazówek koszykarkom Quaya. Jego miejsce zajmie Andrzej Słabęcki (pierwszy z lewej).  Fot. T. Rytych
Trener Jacek Dyja nie będzie już udzielał wskazówek koszykarkom Quaya. Jego miejsce zajmie Andrzej Słabęcki (pierwszy z lewej). Fot. T. Rytych
Jacek Dyja nie jest już trenerem koszykarek Quay POSiR. Zarząd ze względu na słabe wyniki drużyny zwolnił szkoleniowca, a jego obowiązki tymczasowo przejmie asystent Dyji - Andrzej Słabęcki.

Jacek Dyja nie jest już trenerem koszykarek Quay POSiR. Zarząd ze względu na słabe wyniki drużyny zwolnił szkoleniowca, a jego obowiązki tymczasowo przejmie
asystent Dyji - Andrzej Słabęcki.

Nie ukrywam, że jestem bardzo zaskoczony decyzją zarządu - mówił trener Jacek Dyja. Jeszcze rano przeprowadziłem trening z zespołem. Godzinę później zostałem wezwany przez działaczy klubu, gdzie zostałem poinformowany, że nie jestem już szkoleniowcem Quaya. W mojej 15-letniej pracy trenerskiej były momenty lepsze i gorsze. Jeszcze nigdy nie zostalem jednak zwolniony tak szybko - dodał.
Przyczyną dymisji trenera Dyji były słabe wyniki. Nie może być tak jak w zeszłym sezonie, że przegrywamy z SMS-em Warszawa i nie ma żadnych konsekwencji. Nasza ostatnia porażka z Wisłą jest mniej więcej tego samego kalibru. Musi nastąpić wstrząs. Ktoś powinien odpowiadać za wyniki zespołu, który kosztuje kilka razy więcej niż w ubiegłym roku, a wyniki nie są lepsze. Tymczasowo obowiązki pierwszego trenera pełnić będzie Andrzej Słabęcki - tłumaczył przyczyny dymsji szkoleniowca Piotr Kaźmierczak, menedżer Quay POSiR.

Z tymi argumentami nie do końca zgadza się Dyja. Kalendarz ligowy w październiku był tak skonstruowany, że trafiliśmy na mistrza i wicemistrza Polski. Z Lotosem przegraliśmy w ostatniej skundzie, a z Polfą wstydu nie przynieśliśmy. Przyznaję, że z Wisłą nie powinniśmy przegrać, bo na pewno jest to personalnie słabszy zespół od naszego. Z drugiej strony, gdyby po każdej takiej wpadce zmieniać trenerów, to średnio miesięcznie dziesięciu musiałoby zmieniać pracę - wyjaśnił Dyja. Postawiono mi cel zakwalifikowania się do czołowej czwórki na koniec sezonu. Szans tych nie straciliśmy, mimo że zajmujemy odległe miejsce w tabeli. Mamy jeszcze zaległy mecz z Łącznością Olsztyn, poza tym wiadomo, że wszystko rozstrzygnie się w play off-ie. Najważniejsze tylko by nie trafić w pierwszej rundzie na Lotos czy Polfę - dodał.

Szkoleniowiec przyznał też, że trochę ,,bokiem’’ wyszły jego podopiecznym mecze w Pucharze FIBA. Przypomnijmy, że poznanianki przegrały wszystkie dotychczasowe spotkania. Nie miałem wpływu na tę decyzję, gdy przychodziłem do Poznania, zespół był już zgłoszony do rozgrywek. Przez miesiąc praktycznie nie mieliśmy normalnego cyklu treningowego. Mecze w pucharach związane były z długimi podróżami autokarem czy pociągiem. To jednak rozgrywki ligowe, a nie Puchar Europy miały priorytet. Tymczasem zarzucono mi, że w Koszycach dziewczyny nie podjęły walki. Ale my graliśmy bez dwóch podstawowych zawodniczek, na co ja nie miałem wpływu. Teraz trzy spotkania pucharowe Quay zagra u siebie i myślę, że dwa z nich na pewno wygra - stwierdził były już szkoleniowiec poznańskiej drużyny.
Jutro poznanianki występujące w grupie A Pucharu FIBA rozpoczną rundę rewanżową. W hali ,,Arena’’ o godz. 17.30 zagrają z węgierskim zespołem Szolnok.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Milik już po operacji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto