Na trzy minuty przed końcem spotkania o mistrzostwo Dominet Bank Ekstraligi koszykarze Atlasu/Stali Ostrów Wielkopolski prowadzili ze Śląskiem/ASCO Wrocław ledwie jednym punktem – 60:59.
Dzięki wspaniałej obronie w samej końcówce oraz skutecznie wykonywanym rzutom wolnym podopieczni Andrzeja Kowalczyka pokonali wrocławian 73:64. – Dzięki temu zwycięstwu nie straciliśmy kontaktu z czołówką i nadal walczymy o miejsce w czołowej czwórce – stwierdził po meczu szkoleniowiec Atlasu/Stali.
Wrocławianie słyną w lidze z doskonałej obrony. Ale tym razem gracze Atlasu/Stali kompletnie ich zaskoczyli. Po czterech minutach prowadzili już 10:0. Dawid Przybyszewski, który wyszedł w pierwszej piątce, zupełnie wyłączył z gry Jareda Homana. Center Śląska nie potrafił przepchać się pod sam kosz, a z półdystansu miał fatalną skuteczności, poniżej 30 proc.
– Trener bardzo mnie zaskoczył, wysyłając do boju od pierwszych minut – mówi Dawid Przybyszewski, środkowy Atlasu/Stali. – Poczułem, że jestem ważnym zawodnikiem tej drużyny i nie mogłem szkoleniowca zawieść.
Goście pierwsze swoje punkty zdobyli dopiero w szóstej minucie, i to z rzutów wolnych. Niestety, z czasem i oni wzmocnili swoją obronę i w 13. minucie wyszli na prowadzenie 19:15. Do końca drugiej kwarty ostrowianie gonili rywali, ale bezskutecznie. Dopiero w trzeciej odsłonie gracze Atlasu/Stali pokazali lwi pazur. Ciężar zdobywania punktów wziął na siebie Wojciech Szawarski, który trafiał zarówno za dwa, jak i za trzy punkty (skuteczność 80%). Szawarski zdobył 28 punków, w tym 15 po trójkach.
Więcej w dzisiejszym wydaniu Polska Głos Wielkopolski, lub [
www.prasa24.pl](http://www.prasa24.pl)
Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
