Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Najpierw był cud nad Wartą

Joanna PYŁKA
Syn poznańskiego listonosza - Antoni Palluth - i syn gospodarza z Szamotuł - Maksymilian Ciężki. To oni w 1920 r. dokonali rewolucji w światowej kryptologii. To dzięki nim możliwy był cud nad Wisłą.

Syn poznańskiego listonosza - Antoni Palluth - i syn gospodarza z Szamotuł - Maksymilian Ciężki. To oni w 1920 r. dokonali rewolucji w światowej kryptologii.
To dzięki nim możliwy był cud nad Wisłą. Gdyby nie poznali się w ogniu Powstania Wielkopolskiego podczas bitwy o Cytadelę, historia XX wieku wyglądałaby zupełnie inaczej ...

Barbarę Ciężką najbardziej boli to, że Brytyjczycy nie chcą ujawnić swoich archiwów wywiadu wojskowego. Może świat poznałby wtedy prawdę. Starsza pani znów przegląda z przejęciem teczki z pożółkłymi dokumentami, wycinkami z gazet, kserokopiami artykułów naukowych, które przez lata gromadzili w swoim poznańskim mieszkaniu wraz z nieżyjącym już mężem Henrykiem, synem Maksymiliana.

Szyfry Ciężkiego

Teść Barbary, wtedy jeszcze major Maksymilian Ciężki, był w tamtych wojennych czasach jednym z szefów Sztabu Generalnego RP i przełożonym poznańskich matematyków, którzy złamali niemiecki kod Enigmy. Po klęsce wojny obronnej w 1939 roku to właśnie Maksymilian i jego przyjaciel Antoni Palluth podjęli karkołomną próbę ocalenia unikalnej wiedzy polskiego wywiadu o niemieckich kodach szyfrujących, co skróciło II wojnę światową o 2 lata i później przez historyków zostało uznane za największy wkład Polaków w zwycięstwo nad hitlerowcami. Najpierw wysadzili dla zatarcia śladów główną siedzibę polskich służb kryptologicznych w Pyrach pod Warszawą, następnie przemycili do Francji i przekazali francuskim i angielskim służbom wywiadowczym pierwsze kopie niemieckiej maszyny szyfrującej - Enigmy.

Ale żeby dobrze zrozumieć tę historię, trzeba się cofnąć 19 lat, na przedpola Warszawy, kiedy Józef Piłsudski ku zdumieniu świata gromił przeważające siły Armii Czerwonej.

Ciężki i Palluth pracowali
wtedy w obozie kryptologicznym wojsk polskich. Ciężki, jako jeden z najzdolniejszych szefów radiowywiadu, przechwytywał radiogramy dla kryptologów, m.in. pierwszego szefa polskich służb kryptologicznych - matematyka i lingwisty por. Jana Kowalewskiego. Zadaniem Ciężkiego było też ponownie depeszowanie odczytanych przez kryptologów informacji tak, żeby były czytelne tylko dla Polaków, a nieuchwytne dla Rosjan.

Co wiedział Piłsudski?

- Kryptologia to bardzo złożona dziedzina, w której warunkiem sukcesu jest ścisłe współdziałanie służb radiowych i kryptologicznych. Gdyby nie mrówcza praca Ciężkiego i Pallutha, nie byłoby w 1920 r. spektakularnych sukcesów polskiej armii, która wiedziała z wyprzedzeniem o każdym posunięciu wroga - podkreśla Marek Grajek, poznański historyk, i znawca kryptologii, członek komitetu organizacyjnego budowy pomnika pogromców Enigmy.
A wiedział Pisłudski m.in. o tym, że Armia I Konna Siemiona Budionnego nie przyjdzie na pomoc Tuchaczewskiemu w rozstrzygającej bitwie na przedmieściach Warszawy, co ułatwiło mu wydanie decydującego rozkazu o zwycięskim kontrnatarciu. Dręczący bolszewików tyfus, głód, fatalne morale armii - dzięki radiowywiadowi żaden z tych faktów nie mógł się ukryć przed polskim dowództwem.

Strażniczka pamięci

Po śmierci męża Barbara niespodziewanie stała się ostatnią strażniczką tajemnic rodziny Ciężkich. Rodziny zupełnie niezwykłej - bo jak mówi - całkowicie oddanej sprawie niepodległości Polski. Teściów nigdy nie znała, ale jakże są jej bliscy dzięki dzielonej z mężem pasji dokumentowania wojennych dokonań rodu. Część materiałów nadesłał Władysław Kozaczuk, autor publikacji „W kręgu Enigmy”, część prof. Józef Gawiński, który przysłał im pierwsze wydanie swojej znakomitej książki „Enigma. Tajemnice II wojny światowej”. Nieco dokumentów udało się wydobyć z Instytutu Józefa Piłsudskiego w Londynie. Dzięki temu Barbara zna fakty, o których milczą podręczniki historii.

Tajemnicza paczka

Był chłodny, zimowy poranek 1929 roku, kiedy warszawskiego kryptologa inż. Ludomira Danilewicza obudził telefon oficera Sztabu Generalnego RP. Maksymilian Ciężki rzeczowym głosem tłumaczył, że ma natychmiast udać się do siedziby Sztabu, a potem z Antonim Palluthem do urzędu pocztowego, gdzie zatrzymano tajemniczą paczkę. Podejrzenia służb pocztowych wzbudził adresat - pracownik niemieckiej spółki handlowej, który bez powiadomienia Urzędu o przesyłce domagał się natychmiastowego zwrotu do Niemiec, jak mówił - ważnego sprzętu. Szczęśliwie była sobota, więc paczkę można było zatrzymać pod pretekstem weekendowej przerwy w pracy poczty. To wystarczyło Palluthowi i Danilewiczowi do zrobienia pierwszej kopii niemieckiej maszyny szyfrującej - która stała się podstawą prac nad Enigmą...

Nauczyciele pogromców Enigmy

Jak wyglądałby świat, gdyby nie pierwsze spotkanie dwóch Wielkopolan na Cytadeli? I gdyby w ręce Polaków nie wpadła wtedy stacja radiowo-telegraficzna, która mogła ułatwić łączność z innymi powstańczymi frontami? Bo to oni właśnie zgłosili się na ochotnika do jej obsługi. Nikt inny nie umiał tego zrobić. Potem to właśnie na Cytadeli w latach 30. mieściła się pracownia, w której podstaw kryptologii uczyli się od cichych bohaterów wojny polsko-bolszewickiej późniejsi pogromcy niemieckich kodów Enigmy. Byli to studenci Instytutu Matematyki Uniwersytetu Poznańskiego - Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Zygalski. Założyli ją i prowadzili Antoni Palluth i Maksymilian Ciężki. Dlaczego w tym miejscu? Zdaniem Marka Grajka, Cytadela miała dla nich wartość sentymentalną.

- Teść nigdy nie dowiedział się o śmierci swoich dwóch synów. Rodzina ukrywała przed nim tę tragiczną wiadomość - wspomina dziś Barbara, wpatrując się w stare fotografie. - Obydwaj byli żołnierzami AK. Jeden z nich zginął na Pawiaku, drugiego Niemcy zamęczyli w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. A mój mąż i Maksymilian szukali się przez całą wojnę i wreszcie udało im się odnaleźć w Anglii w 1945 roku. Kiedy mój mąż ostatni raz widział ojca w 1939 roku, był 10-letnim chłopcem. Podczas tego pierwszego spotkania po
wojnie miał 16 lat ...

Dzieje przyjaźni Pallutha i Ciężkiego nie kończą się podobnym happy endem. Podczas II wojny światowej Palluth ginie samotnie, odizolowany od żołnierzy z polskiej grupy kryptologicznej, jako jeniec w jednym z niemieckich oflagów.

Rewolucja w kryptologii

Dziś niewielu Polaków wie, że to właśnie na barkach tych dwóch Wielkopolan spoczął cały ciężar edukacji polskich kryptologów w okresie XX-lecia międzywojennego. A stało się tak od momentu, kiedy po spektakularnym sukcesie Jana Kowalewskiego (pierwszego szefa polskich służb kryptologicznych) w łamaniu kodów Armii Czerwonej, Japończycy zaproponowali mu etat na Akademii Wojskowej w Tokio. Odtąd J. Kowalewski wiele lat tworzył tam podstawy japońskiej kryptologii. Jak pokazała historia, to nie japońskim uczniom Kowalewskiego, ale poznańskim następcom Ciężkiego i Pallutha udało się złamać kod Enigmy. Co więcej, to właśnie Ciężki i Palluth podjęli decyzję o przejściu z powszechnie używanych w ówczesnej kryptologii kodów lingwistycznych na kody matematyczne. Była to jedna z najbardziej znaczących decyzji w historii XX wieku.

- Dzisiaj taka decyzja wydaje się nam oczywista, ale jak na owe czasy, była prawdziwą rewolucją - podkreśla Grajek. - Wywiady innych państw wdrożyły kody matematyczne dopiero 10 lat później i to po poznańskich sukcesach w złamaniu kodu Enigmy.

Śmierć na wygnaniu

Wiele lat później Ciężki, za pieniądze z nagrody przyznanej mu przez szefa Sztabu Głównego WP za złamanie kodu Enigmy, wybudował dla rodziny dom w Poznaniu, przy ul. Janiny Omańkowskiej. Dziś nikt z jego bliskich już tam nie mieszka. Bolesława, żona Maksymiliana, jeszcze w tym domu odebrała ostatni list z wieścią o mężu. „Zostało po nim gotówki zaledwie kilka szylingów - pisała angielska opiekunka - jeden garnitur, płaszcz, dwie pary obuwia i nieco bielizny...”. Maksymilian podzielił los wielu polskich bohaterów, którzy po 1945 roku nie wrócili do kraju - zmarł w Anglii, nigdy nie odzyskując polskiego obywatelstwa. Nie wiedział też o tym, że polskie władze emigracyjne nadały mu stopień podpułkownika. Jako pamiątkę po mężu Bolesława otrzymała zegarek na łańcuszku i różaniec. Dziś te przedmioty trafiły do biurka Barbary, wraz z odznaczeniami wojskowymi Maksymiliana. Na nagrobku swojego męża, również zasłużonego żołnierza AK, umieściła jego konspiracyjny pseudonim „Mściciel”. Obok uwieczniła nazwisko jego ojca Maksymiliana i jego dwóch poległych synów. Na angielskim grobie Maksymiliana w Kornwalii przeczytać można, że pochodzi z Piątkowa...

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto