Może to doświadczenie w tego typu sytuacjach podpowiedziało pracownikom, że najlepszym wyjściem będzie pozbycie się czaszki. Jak nie będzie szczątków, to nie będzie wokół nich hałasu, i można spokojnie kopać dalej. Czaszka, na którą natrafił pechowy operator koparki, powędrowała do pobliskiego zagajnika. Znów została ukryta w ziemi.
I być może cała sprawa nigdy nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie fakt, że pracownicy podwykonawcy nie byli sami na budowie. Swoje prace ziemne prowadziła tam również poznańska firma tworząca konsorcjum z Warbudem - Budownictwo Drogowe Siedlecki.
Widzieli zamieszanie, ale nie wiedzieli jeszcze, że wywołała je leżąca w łyżce koparki czaszka. I kiedy pracownicy tamtej firmy im się wygadali, co zrobili z kłopotliwym znaleziskiem, żadnemu z nich nie przyszło do głowy, żeby przejść nad tym do porządku dziennego. Powiadomili swoich szefów, wezwali policję.
- To wynikało nie tylko z poczucia ludzkiej przyzwoitości oraz procedur, które obowiązują w naszej firmie, ale z przepisów prawa, które obowiązują każdego - mówi Maciej Rożnowski z Budownictwa Drogowego Siedlecki. - Nie można w ten sposób traktować ludzkich szczątków, nawet jeżeli ujawnienie takiego znaleziska może oznaczać konieczność wstrzymania robót.
Był już wieczór, kiedy w Antoninku zjawiła się policja, prokurator oraz antropolog z Komendy Wojewódzkiej Policji. Dotarł także archeolog.
- Antropolog ocenił wiek szczątków na ponad 30 lat - mówi Ewa Ochocka z Komendy Wojewódzkiej Policji. - Trafiły do Zakładu Medycyny Sądowej, gdzie zostaną poddane dalszym badaniom. Dopiero wtedy będzie można powiedzieć coś więcej na ich temat.
Dla Artura Dębskiego, archeologa, ważne są nie tylko szczątki, ale i samo miejsce. Już następnego dnia przejrzał archiwalia. Nic w nich jednak nie było o miejscu, w którym znaleziono czaszkę. Do tej pory nie było tam zarejestrowane żadne stanowisko archeologiczne. A jeżeli wiek określony wstępnie przez antropologa zostanie potwierdzony przez biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej, to pozostaje nie tylko zagadka śmierci, ale i grobu.
- Ciężko jest w tej chwili stwierdzić, jaki jest charakter tego znaleziska, gdyż miejsce pochówku zostało poważnie naruszone - mówi Artur Dębski. - Można ustalić to dopiero w trakcie badań.
Byłby to pierwszy raz, gdyby w tej części Antoninka pojawili się archeolodzy. - Nie należy demonizować archeologów - dodaje Artur Dębski. - Im szybciej jesteśmy powiadamiani o takich znaleziskach na placach budowy, tym mniejsze jest ryzyko, że trzeba będzie wstrzymać prace.
O tym, czy w i jakim charakterze na placu budowy pojawią się archeolodzy, zdecyduje już Miejski Konserwator Zabytków.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?