Nareszcie!

Dwa miesiące czekali poznańscy kibice na zwycięstwo. Dopiero w sobotę podopiecznym Andrzeja Słabęckiego udało się przełamać passę dziewięciu porażek z rzędu.

Jednak zwycięstwo ekipie Quaya nie przyszło łatwo. Po 30 minutach gry gospodynie wygrywały różnicą 58:48, jednak w końcówce torunianki zdołały zmniejszyć straty do dwóch punktów i ostatnie minuty były dramatyczne. Na szczęście więcej zimnej krwi zachowały poznanianki i zanotowały dopiero piąte zwycięstwo w tym sezonie.
Trener miejscowych Andrzej Słabęcki miał przed spotkaniem niemałe kłopoty kadrowe. Przez cały tydzień chorowała Reda AleliunaiteJankowska, która zdążyła zagrać na razie jedno spotkanie w barwach Quay i mimo że była wpisana w protokół, wiadomo było, że nie zagra. Na problemy z kręgosłupem uskarża się od pewnego czasu Karolina Żurkowska i ona również nie mogła wystąpić w tym spotkaniu. Brak tych zawodniczek nie stawiał poznańskiego zespołu w roli faworyta.
Pierwsze minuty spotkania były niezwykle wyrównane. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, ale żadnej z drużyn nie udało się wywalczyć większej przewagi niż 2-3 punkty. Na poczatku drugiej kwarty Monika Barenyova popisała się celnym rzutem ,,za trzy’’ i od tego momentu przewaga Quaya systematycznie rosła. Bardzo dobre zmiany dały Inga Kvasnika i Katarzyna Dłużyk, które w krótkim okresie czasu zdobyły łącznie osiem punktów. W międzyczasie Emilia Lamparska trafiła ,,za trzy’’ i poznanianki wygrywały 33:22.
Quay w porównaniu do ostatnich spotkań zdecydowanie lepiej grał w obronie i na desce, unikał też niepotrzebnych strat. Szkoda tylko, że poznanianki zbyt rzadko próbowały grać z kontry, bo okazji do wyprowadzania szybkich ataków nie brakowało. Gramy zbyt pasywnie w ataku, czasami jest to za bardzo podporządkowane taktyce. Dziewczyny powinny częściej próbować innych rozwiązań, na przykład gry jeden na jeden - stwierdził Andrzej Słabęcki, trener Quaya.
Na drugą połowę gospodynie wyszły mocno rozkojarzone, kilka podań wylądowało na aucie i Zapolex zniwelował straty do pięciu punktów. Na szczęście ciężar gry na swoje barki wzięła Lamparska, trafiła kilka razy z trudnych pozycji i poznanianki znów wygrywały różnicą 10 ,,oczek’’.
Najwięcej emocji dostarczyło ostatnie 10 minut. Dzięki skutecznej grze Magdaleny Rzeźnik, która aż trzykrotnie w tej części spotkania trafiła zza linii 6,25 m, w 37 min gospodynie wygrywały tylko różnicą dwóch punktów (65:63). Wydawało się, że długo oczekiwane zwycięstwo znów może uciec. Skuteczną akcją popisała się Marzena Najmowicz, a potem poznanianki nie dopuściły rywalek do oddania celnego rzutu. Na trzy sekundy przed końcem sfaulowana została Aleksandra Karpińska, która pewnie wykorzystała dwa rzuty wolne, ustalając rezultat meczu.
Nie wyobrażam sobie, co by było, gdybyśmy nie wygrali tego meczu. Tymczasem niespodziewana porażka Cukierków Brzeg sprawiła, że znów mamy szanse na awans do czołowej ósemki. Wciąż jest jednak jeszcze sporo do poprawienia w naszej grze. Dziś zagralismy zbyt mało agresywnie w obronie - skomentował Słabęcki.
W środę Quay zagra zaległy mecz z 1. rundy z Cukierkami Brzeg (godz. 16.30, hala POSiR przy ul. Chwiałkowskiego). Tylko wygrana przedłuży nadzieję poznanianek na awans do czołowej ósemki drużyn, dającej pewne utrzymanie w lidze.
Do sporej sensacji doszło w Chełmie, gdzie Meblotap pokonał Lotos Gdynię 73:69. To druga porażka mistrzyń Polski w tych rozgrywkach.

Quay POSiR Poznań - Zapolex Toruń 71:65
(17:14, 24:16, 17:18, 13:17)
Quay POSiR: Lamparska 19, Korgiel 16, Najmowicz 13, Karpińska 10, Dłużyk i Kvasnika po 5, Barenyiova 3.
Zapolex: Rzeźnik 23, Piątkowska 16, Chełczyńska 8, Olszewska 7, Sowińska-Broczek 5, Meszyńska 4, Odinstova 2, Jerofijewa 0, Rumińska 0.