Nie ma jak szal!

Małgorzata Chara kocha szale od lat - i od lat je sprzedaje. Na poznańskie targi mody też przyjechała z kolekcją kilkuset orientalnych szali sprowadzanych z Indii. Ale nie takich, jakie mozna kupić na każdym bazarze: jej szale są rzeczywiście z jedwabiu lub niezwykle cienkiego płótna, ręcznie haftowane z zachwycającymi precyzją wykończeniami. Cena takiego szala zaczyna się od 200 złotych i idzie w górę, ale warto miec taki choc jeden.

- Piękny szal to bardzo osobista rzecz, bo odzwierciedla naturę kobiety, która go nosi - wyjaśnia pani Małgorzata, oczywiście także z szalem na szyi. - Są kobiety, które wybiorą szal kolorowy, bo chcą, by je było widać, są takie, które się za szalem schowają... Pod tym względem szal to bardzo uniwersalna część stroju.

Zdaniem pani Małgorzaty każda kobieta powinna mieć przynajmniej jeden szal. właśnie po to, by czasami mogła się nim otulić, udrapować go na sobie i poczuć zupełnie inaczej niż na codzień. - Nie ma kobiety, które nie powinna nosić szala, musi tylko dobrać taki jego rodzaj, który do niej pasuje - uważa pani Małgorzata. - I jeszcze trzeba umieć go nosić, co łatwe nie jest, bo to jednak jest obszerna płachta do opanowania. Są kobiety, które rodzą się z tą umiejętnością, ale niestety nie wszystkie. Pozostałe muszą się nauczyć, ale jest to do zrobienia.

- Ja osobiście bardzo lubię szale z cienkiej wełny drukowane we wzory. A na wieczór coś bardziej efektownego, może jedwab z haftem albo cekinami - zamyśla się pani Małgorzata. - W każdym szalu jest coś, każdy lubię. No, może jednak nie. Jeśli szal jest kolorowy, haftowany i do tego jeszcze dochodzą cekiny, to juz jest moim zdaniem przesada, to za dużo dla mnie...

Szal potrafi nie do poznania zmienić starą sukienkę w zupełnie nową kreację. Wystarczy zadbać jeszcze o odpowiednie dodatki: biżuterię, buty, torebkę i otrzymamy zupełnie nowy strój. Odpowiednio udrapowany ukrywa wady sylwetki eksponując zalety, no isprawia, że kobieta wygląda i czuje się zupełnie inaczej niż na codzień. Tak odświętnie... wieczorowo... i bardziej kobieco...