Nie ma serwisu, nie ma spokoju

Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski nie zagrają w finale wielkoszlemowego Australian Open. We wczorajszym półfinale polski debel przegrał 2:6, 4:6 z Czechem Martinem Dammem i Leanderem Paesem z Indii. – Czego nam zabrakło? Zawiódł nas serwis i zabrakło nam spokoju w grze, ale tak jest, kiedy nie siedzą nam serwisy. Wtedy zaczynamy tracić pewność – tłumaczy Fyrstenberg.
Rywale Polaków starali się jak najczęściej chodzić do siatki, natomiast Fyrstenberg i Matkowski grali głównie z głębi kortu. – Gra przy siatce nie jest naszą najmocniejszą stroną i wciąż staramy się to poprawić. Damm i Paes mają to doskonale opanowane i dziś wchodziły im prawie wszystkie woleje – dodał z kolei Matkowski.
W półfinale, tyle że w rywalizacji juniorów, zagrają także Błażej Koniusz i Grzegorz Panfil. Nasz debel pokonał wczoraj 7:5, 7:5 Japończyków Sho Aidę i Shuhei Uzawę. Niestety, nie powiodło się Panfilowi w singlu, bowiem w 1/8 finału przegrał 2:6, 2:6 z Chorwatem Luką Belicem.
Wydarzeniem dnia w Melbourne był jednak awans Marcosa Baghdatisa do finału gry pojedynczej. Cypryjczyk pokonując, po blisko czterogodzinnej walce, Argentyńczyka Davida Nalbandiana przeszedł do historii tenisa jako pierwszy reprezentant swojego kraju, który będzie walczył o zwycięstwo w turnieju zaliczanym do Wielkiego Szlama. Jego finałowym rywalem będzie Niemiec Nicolas Kiefer lub Szwajcar Roger Federer.
W rywalizacji kobiet wczoraj awans do finału wywalczyły Justine Henin-Hardenne i Amelie Mauresmo. Rywalka tej drugiej Kim Clijsters w trzecim secie skreczowała.
– To ogromny pech, który wciąż mnie prześladuje. Jeszcze po założeniu opaski usztywniającej myślałam, że będę w stanie dokończyć mecz, ale po zrobieniu kilku kroków czułam, że noga tego nie wytrzyma – powiedziała po meczu 22-letnia Belgijka.