Do wypadku doszło 24 listopada 2021 roku na skrzyżowaniu ulic Żeromskiego i Dąbrowskiego w Poznaniu. Samochód, którym jechali Bartosz P. i Krzysztof R., śmiertelnie potrącił na pasach 23-letniego Igora.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
Podczas pierwszej rozprawy Bartosz P. częściowo przyznał się do stawianych mu zarzutów:
- Nie przyznaje się do jazdy pod wpływem alkoholu. W dniu wypadku, przed zdarzeniem wypiłem tylko dwa piwa. Alkohol piłem też przez cztery dni z rzędu przed wypadkiem
– mówił oskarżony.
- Chciałbym przeprosić i prosić rodzinę o wybaczenie. Jest mi bardzo ciężko, od pół roku biorę leki nasenne. Płakałem za tych chłopakiem wielokrotnie, nie chciałem tego zrobić. Zrozumiem, jeśli państwo mi nie wybaczą, bo ja też mam syna i nie wyobrażam sobie go stracić
- dodawał.
Podczas drugiej rozprawy, 18 lipca 2022 roku, zeznawał drugi oskarżony, Krzysztof R, który po potrąceniu nie zatrzymał się, nie wrócił na miejsce zdarzenia i nie udzielił pomocy pokrzywdzonemu. Mężczyzna przyznał się do stawianych mu zarzutów i przeprosił za swoje zachowanie:
- Chciałbym bardzo przeprosić za swoje zachowanie, nie powinienem tak zrobić. Nie wiem, co we mnie wstąpiło, że moja postawa była taka, a nie inna. Bardzo żałuję i bardzo przepraszam. Chciałbym dostać sprawiedliwy wyrok, na jaki zasługuję.
Podczas zdarzenia 23-letni Igor miał wejść na przejście dla pieszych dwie sekundy przed zapaleniem się dla niego zielonego światła. Przechodząc przez pasy, minął auto, które się zatrzymało przed sygnalizacją świetlną. Idąc dalej, został jednak potrącony przez samochód.
Z dotychczasowych ustaleń biegłego wynika, że oskarżony Bartosz P. do skrzyżowania dojeżdżał z prędkością prawie 120 km/h, z kolei w Igora uderzył z prędkością do 67 km/h.
- Nie patrzyłem na licznik, ale tak mi się wydawało, że prędkość wynosiła około 70 km/h. Nie przypominam też sobie, by przed pasami było jakieś hamowanie
– tłumaczył Krzysztof R.
- W ostatniej chwili zobaczyłem dopiero pieszego, który robił krok na pasy. On się tak jakby odbił od samochodu. Chciałem, żebyśmy się zatrzymali, żebyśmy wrócili na miejsce zdarzenia i od razu się przyznali. Nie namawiałem go do ucieczki
- dodał.
Krzysztof R. przyznaje, że sam tego dnia wypił alkohol, nie wyczuł go jednak od Bartosza, co więcej, nie wiedział też, że nie ma on uprawnień do kierowania pojazdem.
- Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego nie zadzwoniłem po służby medyczne. Sam sobie zadaje do dzisiaj to pytanie, czemu tak zrobiłem. Czasu nie cofnę, zrobiłem błąd, ale chcę go naprawić.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?