Niebezpieczna lampa przy Farze

Lampa w zamierzeniu miała być ozdobą, która po zmroku efektownie podświetla fasadę  Fary. Ale nie podświetla, bo została stłuczona i teraz w miejscu ładnej lampy straszy dziura w chodniku z wystającymi kablami. Wieczorem, po ciemku, może to być naprawdę groźna pułapka dla niestrożnego przechodnia, a przecież znajduje się w miejscu, gdzie ciągle przechodzą tłumy ludzi.

"Wandale znów się pojawili i uszkodzili reflektor umieszczony w chodniku, a szyba podobno nietłukąca. Strach, jeśli ktoś nie zauważy i zahaczy nogą lub jeśli jest tam uszkodzona żarówka. Wtedy prąd dokończy reszty" - pisze Nishio Poznań. 

Za oświetlenie, także to ozdobne przed Farą, odpowiada Zarząd Dróg Miejskich. I ma z tym urwanie głowy.
- Nie jeden reflektor, a trzy były ostatnio zniszczone - poprawia Tomasz Libich z Zarządu dróg Miejskich. - Zleciliśmy już naprawę, ale co naprawimy, to znowu ktoś niszczy, naprawdę trudno nadążyć.

Czy jednak to nie nauczka dla władz miasta, by montować lampy bardziej odporne na działanie chuliganów? Okazuje się, że właśnie te zamontowane przed Farą według ich producenta są - a raczej miały być - odporne.

- To naprawdę są urządzenia wandaloodporne - przekonuje Libich.  - Ale ile razy poinformujemy, że zamontowaliśmy w jakimś parku czy przejściu podziemnym takie oświetlenie, to zawsze znajdzie się jakiś wandal, który zechce sprawdzić, czy to prawda czy to cegłą, czy kamieniem. I tak pewnie było też w tym przypadku. Żeby wytrzymać działania niektórych niszczycieli, musiałyby być pancerne, a i to nie wiadomo.

Tak reflektor wyglądał 21 września.

Na razie reflektor został zabezpieczony warstwą grysu, żeby nikt tam nie skręcił nogi, a wystające kable owinięto taśmą izolacyjną. W najbliższym czasie zostanie naprawiony. A ile podziała? To już zupełnie inna sprawa...