Wczoraj przed poznańskim sądem rozpoczął się proces mieszkańca Leszna, który za prawie dwa lata spędzone w celi domaga się przeszło miliona złotych.
Witosław Gołembski został aresztowany w lipcu 1999 r. jako podejrzany o zgwałcenie dziewczynki. Siedział do marca 2001 r. Jesienią ubr. poznański Sąd Apelacyjny ostatecznie zakończył jego głośny już wtedy proces, utrzymując w mocy trzeci, uniewinniający go wyrok. Wczoraj po raz kolejny Gołembski stanął przed sądem, tym razem domagając się w sumie 1,1 mln zł za prawie dwuletnią odsiadkę z piętnem ,,zboczeńca’’.
- W areszcie ten, co zabił dwie osoby, szedł na spacer albo do łaźni jakby nigdy nic - mówił wczoraj Witosław Gołembski. - Mnie nawet sami funkcjonariusze nie kazali wychodzić. Ja nie miałem z nikim styczności, tylko słyszałem ich - z góry, z dołu, z boku. Wszystkie najgorsze słowa.
Po wyjściu z aresztu przez osiem miesięcy nie wychodził z domu, do dziś leczy się psychiatrycznie.
- Zdajemy sobie sprawę, jak wysokie są roszczenia powoda. Ale był aresztowany pod ohydnym zarzutem, a jego rodzina została napiętnowana jako żona i dzieci ,,zboczeńca” - powiedział adwokat Dariusz Mikołajewski.
Zanim sąd ogłosi wyrok musi zasięgnąć opinii biegłych na temat zdrowia uniewinnionego mieszkańca Leszna oraz zebrać dane dotyczące jego zatrudnienia i długów alimentacyjnych, które chce spłacić z odszkodowania.
Niewinnie posądzony
W lipcu 1999 r. niski, łysawy mężczyzna skatował i wykorzystał 10-letnią dziewczynkę w kościele pw. Św. Jana Chrzciciela w Lesznie. Pedofil uciekł. Po trzech dniach policja zatrzymała 43-letniego wówczas Witosława Gołembskiego. Bezrobotnego mieszkańca Leszna, ojca piątki dzieci, wcześniej karanego.
W lutym 2002 r., po pierwszym procesie poznański Sąd Okręgowy skazał go na 7 lat więzienia. Wyrok został uchylony przez Sąd Apelacyjny, bowiem jedynym dowodem było nieprawidłowo przeprowadzone rozpoznanie podejrzanego. Podczas kolejnych procesów sąd ustalił, że znaleziony odcisk palca sprawcy na książeczce do nabożeństwa i włosy nie należały do oskarżonego.
Miliony za ryzyko
W ubiegłym roku Skarb Państwa wypłacił niesłusznie zatrzymanym i aresztowanym przeszło 8 mln. zł. W Wielkopolsce np. Stefan J., który niewinnie odsiedział 5 lat jako domniemany zabójca, dostał 15,3 tys. zł odszkodowania i 166 tys. zł zadośćuczynienia. Natomiast policjantowi, który niesłusznie przesiedział miesiąc jako podejrzany o łapówki, sąd przyznał 10 tys. zł odszkodowania i 25 tys. zł zadośćuczynienia.
26-letni Ukrainiec próbował nakłonić Polaka do szpiegowania
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?